W świątecznym numerze „Tygodnika Ciechanowskiego” prezentujemy rozmowę z Martą Cienkowską — ministrą kultury i dziedzictwa narodowego, pochodzącą z Ciechanowa. Rozmawiamy o jej drodze do polityki, pierwszych miesiącach w resorcie, o planach dotyczących mediów publicznych, o pomysłach na ożywienie życia kulturalnego mniejszych miast oraz o tym, co dla niej samej znaczy praca i życie rodzinne.
* Pani minister, zacznijmy od najbardziej prozaicznego pytania: co panią wyprowadza z równowagi?
- Mnie rzadko coś wyprowadza z równowagi, choć nie ukrywam, że zdarza mi się przekląć. Nie uważam się za polityka w klasycznym tego słowa znaczeniu — raczej za dobrego menadżera. Zawsze pracowałam „z tyłu”: organizowałam pracę, planowałam komunikację, działania marketingowe, produkcję i wydarzenia, również na poziomie europejskim. Tę prawdziwą politykę wciąż poznaję..
* Skąd ta decyzja, by wejść do polityki?
- W czasie pandemii pracowałam dla Szymona Hołowni i Polski 2050, tak się poznaliśmy. Szybko zauważyłam, że mogę coś realnie zmienić w obszarze, na którym się znam, postanowiłam spróbować. Z zawodu jestem politologiem, wiedziałam, że szanse wejścia do Sejmu były niewielkie — w moim okręgu silne było PSL, lokalni samorządowcy mieli dużą rozpoznawalność.
* To co pani zastała w kulturze po ośmiu latach poprzednich rządów?
- Zdewastowany i zdegradowany sektor. Główne problemy to niekontrolowane wydawanie pieniędzy i brak zasad w prowadzeniu instytucji. Pojawiało się tworzenie nowych jednostek według potrzeb politycznych i szybkie podpisywanie umów „na gwałt” po przegranych przez PiS wyborach. Pierwszym zadaniem dla nas było odpartyjnienie sektora kultury, tak, żeby pieniądze były przyznawane transparentnie i konkursowo, a nie według widzimisię Gabinetu Politycznego ministra.
Pierwsze porządki w resorcie kultury
* Co udało się zmienić od razu?
- Nastąpiła zmiana systemu finansowania projektów w programach ministra — obecnie to 30 programów, które finansują konkursowo sektory kultury. Usunęliśmy ingerencję polityczną w ocenę wniosków, co realnie zmienia listy rankingowe. Zatrzymaliśmy też niepotrzebne inwestycje i częściowo otworzyliśmy środowisko na inne sposoby finansowania. To wszystko kroki w stronę odpolitycznienia.
* Proszę powiedzieć o sukcesach z ostatnich miesięcy w resorcie — z czego jest pani najbardziej dumna?
- To trudne pytanie, bo zawsze chciałabym więcej. Ale patrząc z perspektywy czterech miesięcy: konkurs chopinowski i działania wokół niego — organizacja ok. 400 koncertów „efektu Chopina” w całej Polsce i programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży — to duży sukces;; praca nad ustawą medialną, która właśnie została przekazana do konsultacji publicznych; działania związane z polityką pamięci — np. akcja „płomień pamięci” z okazji stulecia Grobu Nieznanego Żołnierza; restytucje dóbr kultury, które ruszyły intensywniej, także w kontaktach bilateralnych i poszukiwaniach w bibliotekach i kolekcjach prywatnych zagranicą; największy w historii budżet na programy ministra; uruchomienie programu wsparcia sektora mody —otrzymaliśmy prawie 800 wniosków przy limicie środków, który będziemy analizować.
* Przejdźmy do mediów publicznych i ustawy medialnej — na jakim etapie jest projekt?
- 8 grudnia rozpoczęliśmy konsultacje publiczne projektu nowelizacji ustawy. Najważniejsze założenia to: odpartyjnienie mediów publicznych poprzez transparentne konkursy do rad programowych i nadzorczych, likwidacja Rady Mediów Narodowych jako organu politycznego oraz stabilność finansowania — środki z budżetu państwa zamiast słabego mechanizmu abonamentu, którego ściągalność wynosi dziś około 30 proc. (ok. 600 mln zł). Chcemy także wdrożyć Europejski Akt o Wolności Mediów, który wymusza stabilne finansowanie w krajach UE. Konsultacje publiczne i międzyresortowe będą trwały do 23 stycznia. Liczymy, że finalny tekst będzie gotowy do wysłania do Sejmu w lutym przyszłego roku.
* A co z prasą lokalną, która często jest zależna od samorządów?
- Finansowanie przez samorządy wpływa na stronniczość — trudno wtedy mówić o niezależności mediów lokalnych. Trudno jednak całkowicie taki model zablokować. Pracujemy nad funduszem wsparcia mediów lokalnych przy Ministerstwie Kultury, który mógłby wzmacniać niezależność mediów lokalnych poprzez granty i wsparcie, a nie zależność od jednego samorządowego źródła. Planujemy pilotaż w przyszłym roku. Lokalne media wolą czasem nie poruszać kontrowersyjnych tematów z obawy przed reperkusjami ze strony władz. Stąd potrzeba niezależnych redakcji i mechanizmów wsparcia.
* Jak wygląda proces restytucji zabytków?
- To długi i drobiazgowy proces, często wręcz praca detektywistyczna. Mamy bazę strat wojennych — około 70 tys. zabytków. Nasi badacze i licencjonowani eksperci szukają śladów, sprawdzają aukcje, domy aukcyjne... W momencie namierzenia obiektu, który powinien trafić z powrotem do krajowych kolekcji, zaczynamy procedury — weryfikacja autentyczności, ustalenie drogi obiektu i działania prawne. Wiele znalezisk to przedmioty odnalezione w prywatnych domach, czasem odziedziczone, czasem kupione nieświadomie na targu. To żmudne i czasochłonne prace, ale przynoszą efekty —. Ostatnio udało nam się namierzyć świecznik, który przez lata u kogoś stał w domu, a okazał się zabytkiem z XIV wieku, który został skradziony z zamku w Malborku. Sporo rzeczy udało nam się namierzyć w Stanach Zjednoczonych, w tamtejszych bibliotekach. O ich zwrot będziemy również zabiegać. Na początku grudnia mieliśmy największy sukces w historii prowadzenia działań restytucyjnych: do Polski wróciły 73 pergaminowe dokumenty z archiwum polsko-krzyżackiego – najstarszy z nich pochodzi z 1215 roku! – oraz głowa świętego Jakuba Starszego – fragment rzeźby z Malborka.
Ciechanów: miasto z potencjałem, ale potrzebna strategia
* Przejdźmy do tej kultury na poziomie naszego miasta. Jaki obraz Ciechanowa widzi pani jako osoba odpowiedzialna za kulturę?
- Widzę przede wszystkim miasto z ogromnym potencjałem, w którym kluczem do sukcesu jest współpraca i spójna strategia.
* Czy w takim mieście jak Ciechanów potrzebne są dwa ośrodki kultury?
- To kwestia do dyskusji. Najważniejsze, aby środki były wykorzystywane efektywnie, a instytucje oferowały różnorodność i współpracowały ze sobą. Są w Polsce przykłady, że to działa.
* Tęskni pani czasem za Ciechanowem?
- Bywam tutaj naprawdę często. Przynajmniej co dwa tygodnie odwiedzam dom rodzinny. Opuściłam go już w wieku 15 lat, wyjechałam z Ciechanowa, bo nie widziałam tu dla siebie perspektyw. Podczas nauki w szkole średniej mieszkałam w internacie. Podobne deklaracje słyszę dziś od młodych ludzi, gdy rozmawiamy o tym co chcą robić w przyszłości.
Jak zatrzymać młodych w naszym mieście?
* Myślała kiedyś pani o powrocie do Ciechanowa?
- Było wiele trudnych chwil, zwłaszcza w tak młodym wieku poza domem. Na początku moi rodzice byli bardzo przeciwni temu pomysłowi, ale później zobaczyli, że podjęłam słuszną decyzję. Teraz moja rola polega też na tym, aby wracać i działać na rzecz miasta.
* Co jest ważne, żeby młodzi zostali tutaj?
- Kluczowe jest tworzenie miejsc pracy, różnorodnej oferty kulturalnej, inwestycji, które tworzą przestrzeń dla młodych. Dodatkowo trzeba myśleć o wszystkich mieszkańcach — seniorach, matkach, mniejszościach — planując komunikację miejską czy infrastrukturę. Ciechanów ma potencjał, trzeba otworzyć głowy i inwestować strategicznie.
* Za chwilę szczególny moment w roku, czyli święta. Jak ten czas wygląda u pani w domu?
- Święta to czas oddechu i refleksji. Będą trudne, bo w tym roku zmarł mój tata, ale tradycje rodzinne — wspólne ubieranie choinki, ręcznie robione ozdoby mamy, Pasterka — mają dla mnie ogromne znaczenie. Kuchnia świąteczna? Zdecydowanie barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, a uwielbiam także rybę po grecku i śledzie. Dla mnie to chwila bycia razem i przypomnienia, dlaczego ta praca ma sens.
* Czy minister kultury ma czas na czytanie książek?
- Uwielbiałam czytać książki już jako mała dziewczynka. Zaczytywałam się Lemie, nocami z zapaloną pod kołdrą lampką, uwielbiam fantasy, chłonęłam Tolkiena. Próbowałam kiedyś nawet pisać opowiadania w tym stylu. Całkiem sporo grałam w gry komputerowe, które pobudzały wyobraźnię. Dzisiaj czytam głównie projekty ustaw, ale marzę o tym, żeby znaleźć czas na inną lekturę.
* Ale nadal słucha pani techno?
- Oj tak, uwielbiam. Od zawsze. Najczęściej słucham muzyki elektronicznej.
* Na koniec: czy jest coś, czego pani nie lubi w tej pracy?
- Nie zastanawiam się nad tym. Pracuję jak umiem najlepiej.






Komentarze obsługiwane przez CComment