

- Czy możemy bezczynnie patrzeć jak naturalny „skarb życia” ucieka bezpowrotnie z naszej ziemi w wyniku zmian klimatu? Takie pytanie nurtowało od lat emerytowanego inżyniera Bolesława Jasińskiego z Ciechanowa, który od lat spaceruje wzdłuż rzeki Łydyni – od mostu na ul. Zamkowej stronę cmentarza i ogródków działkowych. I sam odpowiada – nie możemy, nie powinniśmy...
Inżynier uważa, że problem deficytu słodkiej wody w Polsce jest niedoceniony, a nawet totalnie lekceważony. Tymczasem niekorzystne zmiany klimatu, przy stosunkowo skromnych naturalnych warunkach hydro-geologicznych naszego kraju, ten deficyt pogłębiają. Po długich okresach suszy następują z reguły gwałtowne opady i burze powodując wezbranie lokalnych rzek i cieków, które zamieniając się w „potwora” niszczą wszystko, co spotykają na swojej drodze.
Opady o wielkości 200 litrów na m kw., jakie nawiedziły w ub. roku południowo-zachodnie regiony Polski powodując ogromne zniszczenie i ofiary w ludziach, mogą zdarzyć się również u nas, w Ciechanowie - uważa Jasiński. Wystarczy by poziom Łydyni, mierzony przy moście na ul. Zamkowej wzrósł o 4 m, to spowoduje częściowe lub całkowite zalanie zamku i ulic, m.in.: Wojska Polskiego, Nadrzecznej, Parkowej, Rycerskiej, Kmicica, nie wyłączając części nowego ratusza miejskiego. Straty materialne takiej powodzi byłyby ogromne i trudne do oszacowania.
Katastrofa, jaka miała miejsce we wrześniu ub. na Dolnym Śląsku powinna czegoś nas uczyć.
Zatrzymać słodką wodę
Samym gadaniem nie załatwi się problemu, twierdzi Bolesław Jasiński i nawołuje do szybkiego podjęcia działania. Jedynym panaceum na powyższe problemy są zbiorniki retencyjne. Zdaniem inżyniera powinien powstać „centralny program retencji w Polsce”, opracowany na szczeblu rządowym, który przy udziale środków UE pozwoliłby w każdym mieście lub gminie, w których występują sprzyjające warunki naturalne powstał co najmniej jeden zbiornik retencyjny.
Chodzi o to, aby zlikwidować paradoks, gdzie wszyscy narzekamy na brak wody, pozwalając na jej totalne marnotrawstwo. Trzeba jak najszybciej zatrzymać na swoim terenie słodką wodę, która w wielkiej ilości, z każdą sekundą uchodzi do morza. Zatrzymać i wykorzystać do swoich potrzeb. Niejako przy okazji wyeliminujemy, a przynajmniej złagodzimy skutki lokalnych powodzi i podtopień.
Zatrzymując i gromadząc wodę uzyskujemy jeszcze jedną wartość – kształtujemy nowy, atrakcyjny krajobraz, miejsce o walorach rekreacyjno-wypoczynkowych.
- Znając jednak nierychliwość naszych władz trzeba próbować rozwiązywać problem zaczynając od swojego podwórka – uważa inżynier Jasiński i proponuje rozpocząć „obywatelski program budowy zbiornika retencyjnego na rzece Łydyni pod nazwą Zalew Ciechanowski.
Większy 6 razy niż Krubin
Bolesław Jasiński wraz ze swoim kolegą mgr. inż. Andrzejem Podsiadlikiem, z którym wiele lat pracował w firmie geodezyjnej opracowali koncepcję takiego akwenu (konsultacja – geodeta Dariusz Kocięcki) obejmującego naturalny teren zalewowy rzeki Łydyni, w pobliżu zamku ciechanowskiego. Ukończyli ją rok temu, na początku maja 2024 roku. Teraz chcą swój pomysł przedłożyć władzom miasta i regionu, a równocześnie pokazać mieszkańcom Ciechanowa. Liczą, że im się spodoba, że się wypowiedzą i poprą pomysł jego budowy.
W ub. tygodniu z mapą zalewu w skali 1:1000 dwaj panowie pojawili się w redakcji „Tygodnika Ciechanowskiego”. Poprosili nas o „rozpowszechnienie” pomysłu, co niniejszym czynimy.
Program inżynierów Jasińskiego i Podsiadlika przewiduje, że w pierwszym etapie realizacji powstanie zbiornik retencyjny o pow. ok. 12 ha wraz z ośrodkiem rekreacyjno-wypoczynkowym, kąpieliskami z plażą trawiastą i piaskową, wypożyczalnią sprzętu pływającego, ślizgawka wodną, placami zabaw dla dzieci oraz kompletną infrastrukturą techniczno-gastronomiczna, o łącznej powierzchni ok. 17 ha.
Wyposażenie tamy w ruchomą zaporę pozwoli na aktywne wykorzystanie zbiornika do celów przeciwpowodziowych. Jak zaznaczają twórcy koncepcji, istotne jest to, że program obejmuje tylko teren zalewowy rzeki, na którym nie występują żadne obiekty kubaturowe, a większość stanowią łąki o niewielkiej wartości użytkowej. Nie można więc mówić o jakichś ogromnych kosztach.
Koncepcja obejmuje również uporządkowanie terenu przyległego do zamku, szczególnie od strony wschodniej i północnej, gdzie rowy, wertepy i dzikie chaszcze nie są zbyt atrakcyjnym tłem dla gotyckiej budowli. A otoczenie może się zmienić w atrakcyjne błonia, zarówno pod względem krajobrazowym, jak i rekreacyjnym.
Planowany akwen byłby 6 razy większy niż kąpielisko na Krubinie, które zresztą z roku na rok traci swoje wodne zasoby (nie ma żadnego stałego zasilania wody, poza opadami). Zalew Ciechanowski takiego ograniczenia oczywiście nie ma, a woda, która przez wieki tylko przepływała przez Ciechanów mogłaby zostać na dłużej, przynosząc wiele pożytku miastu i ludziom.
Pomysłodawcy uważają, że w drugim etapie istnieje techniczna możliwość powiększenia zbiornika wodnego o następne 18-30 ha, po drugiej stronie obwodnicy, wykorzystując teren przyległy do cmentarza komunalnego.
Opis rozwiązania (zalewu)
Ryszard Marut
Komentarze obsługiwane przez CComment