Minął niemal rok od dramatycznych wydarzeń na plebanii w Drobinie, gdzie znaleziono ciało 31-letniego mężczyzny. Sprawa wciąż budzi emocje – również w naszym regionie – bo mimo upływu miesięcy i działań prokuratury, wiele kwestii pozostaje niewyjaśnionych. A za kilka dni prokura musi zakończyć i tak już raz przedłużone postępowanie w tej sprawie i wydać decyzję czy doszło do przestępstwa czy nie.
7 września 2024 roku. Sobotni poranek. Gospodyni parafii św. Stanisława BM w Drobinie wchodzi na plebanię, proszona przez wikariusza o sprawdzenie jego pokoju. Tam znajduje ciało młodego mężczyzny – bez oznak życia. Lekarz stwierdza zgon. Rusza śledztwo.
Dziewięć miesięcy ciszy
Przez długie miesiące nie ujawniano przyczyny śmierci. Dopiero 24 czerwca 2025 roku Prokuratura Okręgowa w Płocku informuje: doszło do zatrucia organizmu różnymi substancjami. Jakimi? Tego nie wiadomo. Prokurator Bartosz Maliszewski z Prokuratury Okręgowej w Płocku tłumaczy, że dane są niejawne – ze względu na prywatność zmarłego i dobro śledztwa.
Postępowanie nadal toczy się „w sprawie”, nie przeciwko konkretnej osobie. Prokuratura powołuje się na art. 155 Kodeksu karnego – nieumyślne spowodowanie śmierci. Dochodzenie przedłużono do końca lipca 2025 r.
Duchowny nie usłyszał zarzutów
Wstępne badania wykazały, że ksiądz obecny na miejscu tragedii nie był pod wpływem alkoholu. Krew duchownego również zbadano, ale wyników tych analiz nie podano publicznie. Jak informują śledczy, na ciele zmarłego nie stwierdzono obrażeń ani śladów przemocy.
Dotąd nikt nie został oskarżony. Zabezpieczono materiał dowodowy, przesłuchano świadków, wykonano badania toksykologiczne.
Znany ksiądz z północnego Mazowsza
Sprawa rezonuje również poza powiatem płockim – także w mławskim skąd duchowny pochodził oraz ciechanowskim, gdzie wcześniej pracował również jako wikariusz. Prowadził rekolekcje, przygotowywał młodzież do sakramentów, był znany i lubiany.
– Ludzie chcą znać prawdę. Nie dla sensacji, ale dla spokoju sumienia – mówi starsza parafianka z Ciechanowa w rozmowie z naszym tygodnikiem.
Równoległe dochodzenie kościelne
We wrześniu 2024 roku działania wyjaśniające rozpoczęła również Kuria Diecezjalna w Płocku. Biskup Szymon Stułkowski powołał specjalny zespół zgodnie z kanonicznymi procedurami. W grudniu gotowa dokumentacja trafiła do Dykasterii ds. Duchowieństwa w Watykanie.
Duchowny został odsunięty od posługi i opuścił parafię. Jak informowała ówczesna rzeczniczka kurii dr Elżbieta Grzybowska – otrzymał kanoniczne upomnienie.
Obecna rzeczniczka, Ilona Krawczyk-Krajczyńska, potwierdza, że kuria uzupełni dokumentację o nowe ustalenia prokuratury i prześle ją do Watykanu. Dalsze decyzje wobec duchownego będą możliwe dopiero po zakończeniu śledztwa cywilnego.
Bez winnych, bez wyjaśnienia
Na tym etapie nikt nie mówi o przestępstwie. Ale też nikt nie potrafi jednoznacznie wyjaśnić, dlaczego młody mężczyzna zmarł na plebanii.
– Nie chodzi o to, żeby kogoś ukarać. Ale jeśli zginął człowiek, trzeba wiedzieć dlaczego. Bo jeśli nie, ludzie będą żyli w domysłach – mówi mieszkanka jednej z okolicznych parafii.
Oczekiwanie na decyzje
Do końca lipca śledczy mają zakończyć postępowanie. Niewykluczone są trzy scenariusze: umorzenie, kontynuacja, albo postawienie zarzutów. Kościół czeka na rozwój sytuacji i decyzję Watykanu. Duchowny nie pełni obecnie żadnej funkcji duszpasterskiej.
Komentarz redakcyjny: milczenie nie leczy
Cisza, która zapadła po wrześniu 2024 r., była zrozumiała. Ale dziś – niemal rok po tragedii – trudno ją już usprawiedliwiać. W społecznościach lokalnych, gdzie Kościół wciąż odgrywa istotną rolę, każda taka historia zostawia ślad.
Jeśli nie zostanie zamknięta jasno i uczciwie, pozostanie niepokojącą raną – nie tylko w Drobinie.
Cały artykuł w papierowym wydaniu TC
Przeczytaj też: Zwłoki na plebanii. Wikary Grzegorz i jego przeszłość w Ciechanowie
Komentarze obsługiwane przez CComment