

- Żeby mieć czyste sumienia i polskie serca, musimy pamiętać o tragicznych losach naszych przodków, o naszej prawdziwej i pięknej historii oraz o świętych, aczkolwiek dzisiaj często wymazywanych, słowach: Bóg-Honor- Ojczyzna - mówił prezes mławskiego oddziału Związku Sybiraków Grzegorz Dzikowski, syn Stefana, pod pomnikiem Golgota Wschodu, podczas lokalnych obchodów 82. rocznicy agresji Związku Sowieckiego na Polskę i Światowego Dnia Sybiraka.
Zreferował sytuację polityczną w Europie, jaka powstała na skutek zawarcia paktu Ribbentrop - Mołotow w sierpniu 1939 r. Jednak większe wrażenie wywarł na słuchaczach przytoczony przy niego fragment wstrząsających wspomnień jego już nieżyjącego ojca. W styczniu 1945 r. Stefan Dzikowski, wówczas 20-letni chłopiec, został schwytany przez NKWD. Po wielotygodniowym pobycie w więzieniach, przesłuchania i transporcie w pociągu towarowym trafił w łagru Skopinie (rejon Stalinogrodsk). Pracował w skrajnie trudnych warunkach, w kopalni węgla kamiennego, za 3/4 miski wodnistej zupy i 200 gr razowca. Miał jednak szczęście, bo nie podzielił losu wielu towarzyszy swej niedoli, którzy zmarli albo w czasie przejazdu na "nieludzką ziemię", albo w obozie. Więcej, 19 listopada 1945 r. wrócił do domu.Uroczystość rozpoczęła Msza św. w kościele Świętej Trójcy, celebrowana przez księży proboszczów miejscowych parafii.Więcej w papierowym wydaniu "TGM" z 21 września.
Komentarze obsługiwane przez CComment