Potrzeba miliona złotych, by ratować życie dziesięcioletniego Szymona Cieślińskiego z Płońska, bowiem na tyle wyceniono terapię w Rzymie. Właśnie została uruchomiona zbiórka na leczenie chłopca.
Szymon walczy z nowotworem i już raz go pokonał. Kilka lat temu rodzice usłyszeli diagnozę - ostra białaczka limfoblastyczna.
Rozpoczęło się leczenie – sterydy, chemioterapia, narkozy, przetaczanie krwi, punkcje, kroplówki.
- Każdego dnia patrzyliśmy na cierpienie naszego dziecka, a bezradność rozrywała nam serca. Niestety Szymonek bardzo źle zareagował na chemioterapię, do tego stopnia, że musiał zostać przeniesiony na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej! Tam był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej… Miał obrzęki mózgu… Tak bardzo baliśmy się, że go stracimy… - relacjonują rodzice chłopca, Ewelina i Krzysztof na portalu siepomaga.pl.
Wówczas Szymon pokonał chorobę i przez dwa lata kontynuował leczenie. Po jego zakończeniu rodzice uwierzyli, że się udało, że syn będzie zdrowy. Gdy miał 7 lat, był wesołym chłopcem, zaczął chodzić do szkoły, jeździł na hulajnodze, uczęszczał na treningi piłki nożnej i był pełen energii. Niestety, trwało to tylko 7 miesięcy. Teraz okazało się, że choroba się wznowiła i Szymon znów musi stoczyć walkę ze śmiertelnym przeciwnikiem.
- Sytuacja jest zła, w śródpiersiu utworzył się guz! Nie da się opisać słowami tego, jak po raz kolejny świat osuwa się spod nóg, gdy słyszy się takie wieści… Po diagnozie od razu wyruszyliśmy do szpitala w Warszawie, żeby rozpocząć chemię. Lekarze powiedzieli nam jasno, że największą szansą dla Szymona będzie jednak wylot do Rzymu na terapię CAR-T. To nowoczesna terapia, która jest dla syna dużo bezpieczniejsza. Chemioterapia w Polsce mogłaby znowu doprowadzić do silnych skutków ubocznych, syn otarł się wtedy o śmierć... Nie zastanawialiśmy się długo, gdy tylko Włochy dały zielone światło, wsiedliśmy do samolotu do Rzymu – relacjonują rodzice chłopca.
Szymon rozpoczął przygotowania do startu leczenia, a rodzice ubiegają się o refundację. Obecnie jednak nie wiadomo, czy ją dostaną, a jeśli nawet, to nie ma już czasu na czekanie. Szymon musi być leczony, a szpital czeka na pierwszą ratę.
- Nie ukrywamy, że cena za leczenie nas po prostu dobiła. Milion złotych za życie? Brzmi, jak okrutny żart… Mimo tego, że mamy pełną świadomość, iż droga, na której się znaleźliśmy, będzie długa i trudna, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby nasz synek miał szansę wyzdrowieć, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Bądźcie z nami i uratujmy Szymona – apelują rodzice. -
- Niestety bez Waszej pomocy nie damy rady. Nawet gdybyśmy sprzedali wszystko, co mamy – nie wystarczyłoby na leczenie. A przecież musimy mieć do czego wracać, z całych sił wierzymy, że nadejdzie jeszcze dobra przyszłość dla naszego synka i naszej rodziny.
Link do zbiórki:
Szymon Cieśliński - zbiórka charytatywna | Siepomaga.pl
Komentarze obsługiwane przez CComment