Aż osiem bramek padło w meczu V ligi pomiędzy MKS Ciechanów a Płońską Akademią Futbolu. Jako pierwsi gola zdobyli gospodarze, ale do przerwy do przyjezdni prowadzili dwoma golami. W drugiej połowie emocji nie brakowało do ostatniego gwizdka.
W poprzedniej - inauguracyjnej - kolejce V ligi oba zespoły poniosły porażki - MKS Ciechanów przegrał w Wyszkowie z Bugiem, a płońszczanie ulegli Huraganowi Wołomin. Sobotnie starcie lepiej zaczęli miejscowi - zabawa z piłką w polu karnym bramkarza PAF skończyła się faulem na Dominiku Witkowskim i podyktowaniem rzutu karnego dla gospodarzy. Jedenastkę na gola zamienił Marcin Tomczak. Ale po stracie gola płońszczanie ruszyli do odrabiania strat. Błędy w obronie popełniane przez gospodarzy zemściły się dość szybko - najpierw Damian Duszyński doprowadził do wyrównania, a kilka minut później Szymon Zawadzki dał PAF-owi prowadzenie. W końcówce pierwszej części nieco kuriozalna sytuacja, gdy bramkarz MKS-u Grzegorz Jabłonowski miał piłkę w rękach i miał przy tym faulować zawodnika gości, przyniosła rzut karny płońszczanom. Z jedenastu metrów pewnie strzelił Radosław Wesołowski.
Po zmianie stron role po raz kolejny odwróciły się. Od 60. minuty ciechanowianie zdecydowanie przejęli inicjatywę, czego efektem były bramki zdobyte przez Łukasza Wodzyńskiego i wyrównująca, po kapitalnym dryblingu i ograniu rywali, Dominika Witkowskiego.
Zespół gospodarzy dążył do strzelenia zwycięskiego gola. Dziesięć minut przed końcem czwartego gola dla gospodarzy zdobył Aleksander Przytarski. Wydawało się, że trzy punkty zostaną w Ciechanowie. Ale w w doliczonym czasie gry płońszczanie znaleźli sposób na sforsowanie defensywy i strzelenie czwartej - wyrównującej - bramki.
Komentarze obsługiwane przez CComment