ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Narodziny królestwa

dr hab. Radosław Lolo (fot. autor)

Co wiemy o tym doniosłym wydarzeniu, jakim była koronacja Bolesława Chrobrego? Otóż okazuje się, że głównie to, że najprawdopodobniej się odbyła. Cała reszta to podróż w nieznane, wprost w mroki średniowiecza.

Jak wyglądał Bolesław Chrobry? Jego wizerunek znamy oczywiście głównie ze słynnego portretu Jana Matejki. Problem jednak w tym, że to tylko artystyczna wizualizacja.

- Pojęcia nie mamy, jak wyglądał Bolesław. Poza tym, że był duży, w młodości silny, a na starość taki gruby, że z trudem wsiadał na konia, jak złośliwie opisał go czeski kronikarz Kosmas, który go nie lubił – mówił dr hab. Radosław Lolo, prof. Akademii Finansów i Biznesu Vistula, prorektor ds. nauki, podczas swojej prelekcji pt. „W 1000. rocznicę koronacji Bolesława Chrobrego i Mieszka II”, która miała miejsce 7 kwietnia w Pułtuskiej Bibliotece Publicznej im. Joachima Lelewela. 

Jak podkreśla dr Lolo, średniowiecze to wspaniała epoka, której współczesny człowiek w ogóle nie rozumie. W naszym wyobrażeniu są to ciemne i mroczne wieki, gdyż jesteśmy już zupełnie innymi ludźmi, inaczej postrzegamy świat i mamy inny system wartości. Ludzie średniowiecza patrzyli na otaczający ich świat poprzez sakramenty, wszystko kręciło się wokół nich. Jest to kluczowe do zrozumienia, czym w tamtych czasach była koronacja.

Bolesław I Chrobry, rys. Jana Matejki z cyklu „Poczet królów i książąt polskich” (zbiory Biblioteki Narodowej)

Wizerunek Bolesława I Chrobrego, rys. Jana Matejki z cyklu „Poczet królów i książąt polskich” (zbiory Biblioteki Narodowej). Domena publiczna

 

Dla nas monarchia niewiele dziś znaczy, ale wtedy, już od starożytności, król był Pomazańcem Bożym, kimś naznaczonym przez Boga, jak biblijni Saul i Dawid. W średniowieczu pierwszym poświadczonym źródłowo namaszczonym królem był król Wizygotów Wamba. Natomiast koronacje w kształcie, jakie znamy my i znało później średniowiecze, wzięły się od Pepina Krótkiego, protoplasty dynastii Karolingów, namaszczonego na króla w 754 r. Pepin doszedł do władzy siłą, ale obrzęd namaszczenia sprawiał, że jego władza była usankcjonowana przez Boga. Akt koronacji był dla jemu współczesnych niczym sakrament, widzialny znak niewidzialnej łaski Boga, a król był jego posłańcem.

Zaznaczmy, że nie ma pewności co do daty koronacji Bolesława Chrobrego. Jedyne co jest pewne to tylko to, że musiała dokonać się przed 17 czerwca 1025 r, czyli datą śmierci króla. Co ciekawe żadna z polskich kronik nie wspomina o roku 1025 jako dacie koronacji, a o roku… 1000. Dla Galla Anonima wizyta Ottona III była przekazaniem władzy królewskiej:

„A zdjąwszy z głowy swej diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na zadatek przymierza i przyjaźni (…) dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego (…) cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego. Ponadto zaś przekazał na rzecz jego i jego następców wszelką władzę, jaka w zakresie [udzielania] godności kościelnych przysługiwała cesarstwu w królestwie polskim… postanowienia układu zatwierdził [następnie] papież Sylwester przywilejem św. Rzymskiego Kościoła”.

- Coś w tym jest. Natomiast nie jest możliwe, żeby Niemcy nie zauważyli koronacji. Oni byli bardzo dokładni (...) naocznym świadkiem tych wydarzeń był Thietmar, niemiecki kronikarz (…) nie jest możliwe, żeby on to przeoczył. Nienawidził Chrobrego, źle o nim pisał. Ani Bruno z Kwerfurtu (...) który był jego miłośnikiem, wręcz napisał wprost w jednym z ostatnich swoich listów, że kocha Bolesława, bo on jest lepszym władcą niż Henryk II – podkreśla dr Radosław Lolo.

Dziś uważamy, że trudno zjazd gnieźnieński uznać za koronację, a raczej za wydarzenie, które można nazwać przyzwoleniem na nią. 

Jan Matejko „Koronacja pierwszego króla R.P. 1001” (zbiory: Zamek Królewski  Warszawie)

Jan Matejko „Koronacja pierwszego króla R.P. 1001” (zbiory: Zamek Królewski Warszawie). Domena publiczna

 

Być może akt koronacji dokonałby się wkrótce, ale w 1002 roku w niejasnych okolicznościach zmarł Otton III. Jego następca, Henryk II, delikatnie mówiąc nie był zwolennikiem takiego wywyższenia polskiego króla, więc blokował tę możliwość (według prof. Tomasza Jasińskiego dość blisko koronacji mogło być w roku 1013). Aż do 2018 roku zresztą (z krótkimi przerwami) oba kraje prowadziły ze sobą wojnę. Możliwość powrotu do tematu koronacji pojawiła się więc dopiero po śmierci Henryka, co nastąpiło w 1024 roku.

Polskie źródła nie wspominają o koronacji w roku 1025, za to niemieckie jak najbardziej, wyrażając przy tym oburzenie zaistniałą sytuacją. Według „Roczników kwedlinburskich” książę Bolesław napełnił się pychą i zadowoleniem dowiedziawszy się o śmierci cesarza i posunął się do bezpodstawnej koronacji, za co Bóg pokarał go śmiercią jeszcze w tym samym roku (w podobnym duchu pisał kronikarz Wipon). Ponieważ wzmianka owa zlokalizowana jest po opisie obchodów Wielkiej Nocy, powstało przypuszczenie, że właśnie wtedy mogła nastąpić koronacja. Święto to przypadało wówczas 18 kwietnia.

Inną prawdopodobną datą jest 23 kwietnia, czyli św. Wojciecha, człowieka, którego męczeństwo legło u podstaw polskiego chrześcijaństwa. Niewykluczony jest również… 25 grudnia 2024 roku (właśnie 25 grudnia koronował się Mieszko II), czyli w kręgu kultury germańskiej początek roku.

Aż tyle i tylko tyle. Jeśli nawet istniały jakieś polskie źródła sprzed Galla Anonima, należy pamiętać, że podczas najazdu Brzetysława na Polskę (w 1038 lub 1039 r.) wszystko zrównano z ziemią lub zagrabiono.

Gdzie odbyła się koronacja?

- Na 95,8% w Gnieźnie – nieco żartobliwie stwierdza dr Lolo. 

Świadczy o tym m.in. to, że potem inni królowie tam się właśnie koronowali, w tym Mieszko II, który chciał nawiązać do tradycji ojca. Poza tym aktu koronacji dokonać musiał arcybiskup, najlepiej w stolicy arcybiskupstwa, żeby zminimalizować ryzyko podważenia jej. Argumentem przeciwko jest relacja Thietmara, który podawał, że w 1017 r. w Gnieźnie był pożar, w którym ucierpiał kościół na Podgrodziu. Nie wiadomo jednak, czy i na ile ucierpiała Katedra Gnieźnieńska.

Nie ma w źródłach opisu procesu koronacji Chrobrego, ani w ogóle ceremoniału koronacyjnego z epoki piastowskiej. Można go jednak w przybliżeniu odtworzyć na podstawie wspólnych elementów znajdujących się w innych dostępnych opisach.

Po przebudzeniu król ubierany był w szaty, prawdopodobnie liturgiczne, a następnie prowadzony w orszaku, przede wszystkim duchownych, pod ręce przez dwóch biskupów, do wejścia głównego katedry (nie było jeszcze obecnych drzwi). Tam witał go arcybiskup Hipolit, a król i całe otoczenie musiało paść twarzą do ziemi. Leżał tak wraz z biskupami przez całą Litanię do Wszystkich Świętych. Następnie wraz z orszakiem wchodził dalej i odbywała się najważniejsza część ceremonii, czyli namaszczenie. Namaszczano mu ramiona, barki, piersi, dłonie i czoło też i na tak namaszczoną głowę nakładano koronę, a król siadał w prezbiterium. Potem wręczano mu insygnia koronacyjne i składał przysięgę królewską, obiecując, że będzie sługą Bożym. Następnie odgrywano „Te Deum laudamus”, stary hymn chrześcijański, po czym zaczynała się msza (jak wyglądała ówczesna msza, możemy się jedynie domyślać), podczas której król musiał przyjąć komunię. Ostatnim elementem była uczta.

- Nie mamy oryginalnych insygniów koronacyjnych, nawet tych późniejszych królów polskich – mówi dr Lolo.

Insygnia koronacyjne Bolesława i Mieszka II zostały odesłane do Niemiec po roku 1031 przez Bezpryma (wydziedziczonego syna Chrobrego, który przejął władzę obaliwszy Mieszka) i niestety ślad po nich zaginął. Prawdopodobny wygląd korony można zobaczyć na odrysowanej w XIX w karcie przedstawiającej wręczenie Mieszkowi II przez księżną lotaryńską tzw. Kodeksu Matyldy.

kopia miniatury z przedstawieniem Matyldy wręczającej kodeks Mieszkowi II

Fragment odręcznej kopii miniatury z przedstawieniem Matyldy wręczającej kodeks Mieszkowi II. Domena publiczna

 

Wiemy, że wbrew legendzie (o wyszczerbieniu o bramy Kijowa) Szczerbiec nie był mieczem koronacyjnym Chrobrego. Szczerbiec powstał bowiem w wieku XIII i od tej pory jest koronacyjnym orężem królów. Miecza Chrobrego nie posiadamy.

Tu ciekawostka. Według kroniki Ademara z Chabannes, po zjeździe gnieźnieńskim Chrobry pojechał z Ottonem do Akwizgranu, gdzie otworzyli grób Karola Wielkiego, a Chrobry otrzymał… złoty tron Karola. Okazuje się, że autentyczność tej poddawanej do niedawna krytyce kroniki, została potwierdzona, co oznacza, że polski król mógł rzeczywiście zasiadać na tronie należącym niegdyś do wielkiego króla Franków. 

Oryginalna Włócznia św. Maurycego (męczennika i centuriona z III wieku), w której grocie zgodnie z tradycją znajduje się gwóźdź z krzyża Jezusa Chrystusa, znajduje się w skarbcu cesarskim w Wiedniu. Na jej wzór stworzono włócznię, którą następnie podarowano Bolesławowi w roku 1000 podczas zjazdu gnieźnieńskiego (taką samą otrzymał także m.in. Stefan I, król Węgier). Po odesłaniu insygniów do Niemiec, włócznia wróciła do Polski za panowania Kazimierza Odnowiciela. Przechowywana jest w skarbcu katedry wawelskiej w Krakowie.

Jak widać, o narodzinach Królestwa Polskiego wiemy nadal bardzo niewiele, co jest oczywiście bardzo rozczarowujące. Mówimy tu wszak o wydarzeniu o niezwykłej wadze, niejako określającym naszą suwerenność. Od tej pory nie było już najmniejszych wątpliwości co do istnienia niezależnego polskiego państwa. Niezależnego głównie od Niemiec, co w tamtym czasie było niezwykle ważne.

- Jest to tak wielka rocznica, że wielu woli udawać, że jej nie ma… - wbija szpilę dr Lolo [wtedy niesprecyzowane były jeszcze plany co do państwowych obchodów rocznicy - przyp. red]. A pamiętajmy, że w tym roku mija również 500 lat od hołdu pruskiego. 

Pozostaje nam mieć nadzieję, że szeroko pojęta nauka pozwoli kiedyś na poszerzenie naszej wiedzy o tamtych wydarzeniach. Dla przykładu nowoczesna genetyka pozwoliła w ostatnich latach ustalić, że naszymi bezpośrednimi przodkami są w dużej mierze mieszkańcy ziem nad Wisłą z przełomu er (choć zapewne nie byli to jeszcze Słowianie). Archeologia zaś pozwoliła nam stwierdzić, że powstanie państwa polskiego nie było długotrwałym, pokojowym procesem, a gwałtownym, brutalnym podbojem, który nastąpił w co najwyżej dwa pokolenia. Poza tym co jakiś czas zdarzają się, zdawałoby się nieprawdopodobne, odkrycia. Być może odnajdą się jakieś zaginione źródła, albo odkryjemy kiedyś jakiś ważny pochówek. Wszystko jest przecież możliwe.

O koronacji wiemy niewiele, ale przynajmniej wiemy, że się odbyła. A to wystarczy, żeby być dumnym z naszej tysiącletniej historii. 

Komentarze obsługiwane przez CComment