ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

Sonda „Tygodnika”: Nauczyciel, którego pamiętam

Dzień Edukacji Narodowej to szczególna okazja, by przypomnieć sobie, że szkoła to nie tylko zeszyty, oceny i szkolne ławki. To przede wszystkim ludzie – nauczyciele, którzy potrafili dostrzec w uczniu coś więcej niż tylko numer w dzienniku. Jedni rozbudzali pasje, inni uczyli wytrwałości, jeszcze inni – zwyczajnej życzliwości i szacunku do drugiego człowieka.

Z perspektywy lat często okazuje się, że to właśnie słowa nauczyciela, którego w młodości może nie zawsze rozumieliśmy, zostają z nami najdłużej. Jego cierpliwość, konsekwencja, a czasem poczucie humoru pomagają nam w dorosłym życiu – w pracy, w relacjach, w codziennych wyborach.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej zapytaliśmy naszych rozmówców: Kto był nauczycielem, którego wspominacie najlepiej? Kto potrafił poruszyć wyobraźnię, zainspirować, dodać odwagi? Kto zostawił w was trwały ślad?

Nie zawsze był to „ulubiony” nauczyciel w szkolnym znaczeniu – czasem raczej ten wymagający, surowy, ale sprawiedliwy. Czasem ktoś, kto w odpowiednim momencie powiedział: „Dasz radę”.

Ich twarze i głosy wracają po latach – w pracy, przy rozmowie z dziećmi, a czasem w chwili, gdy sami stajemy się dla kogoś przewodnikiem. Bo dobra lekcja trwa znacznie dłużej niż 45 minut.

Beata Pierścińska, wójt gminy Naruszewo: 
- Z ogromnym sentymentem wspominam moją nauczycielkę matematyki w klasach IV - VIII, panią Elżbietę Moś. Była to osoba niezwykle wymagająca, ale jednocześnie sprawiedliwa i oddana swojej pracy. Potrafiła zaszczepić w nas przekonanie, że matematyka to nie tylko liczby i wzory, ale przede wszystkim logika, konsekwencja i wytrwałość – cechy, które przydają się w życiu codziennym.
Pani Elżbieta zawsze wymagała od nas maksymalnego zaangażowania, ale dawała też wsparcie i wiarę w nasze możliwości. Jej lekcje uczyły nie tylko matematyki, lecz także odpowiedzialności i szacunku do pracy.
Dziś, z perspektywy czasu, mogę śmiało powiedzieć, że to właśnie dzięki takim nauczycielom jak pani Elżbieta Moś, wielu młodych ludzi, którzy ukończyli Szkołę Podstawową w Karolinowie uwierzyło w siebie i osiągnęło sukces. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.
KO

Stanisław Hubert Bronowski – radny PiS: 
- Pierwsza osoba, o której myślę w tym dniu, to moja babcia Henryka Bronowska, która rozpoczęła pracę w 1962 roku w wiejskiej szkole i miała niezwykły dar do pracy z młodzieżą, która też dawała jej ogromną radość. Dziś moja ciocia i siostra pracują w szkołach. Sam, od przedszkola nad Łydynią po ciechanowski Krasiniak, spotykałem na swojej drodze wielu wspaniałych nauczycieli - prawdziwych pedagogów, którzy wspierali, inspirowali i motywowali nie tylko do nauki, ale też do rozwijania pasji i umiejętności. Niesprawiedliwe byłoby wyróżnienie tylko części z nich, a z kolei nie mam miejsca, żeby wymienić wszystkich. Najlepszym przykładem stworzonych relacji jest fakt, że z kilkoma z nich do dziś mam kontakt, a każde spotkanie jest pełne serdeczności, wspomnień i wzajemnego szacunku.
Z tego miejsca chciałbym jeszcze raz podziękować Wam - drodzy nauczyciele i wszyscy pracownicy szkół - za Wasze ciepło, cierpliwość i codzienne wsparcie w rozwoju kolejnych pokoleń. Życzę Wam nieustającej satysfakcji i dumy ze swoich podopiecznych, a także coraz lepszych warunków do wykonywania tej niezwykle ważnej dla przyszłości nas wszystkich pracy. Bo to dzięki Wam zdobywamy nie tylko wiedzę, ale też odwagę, empatię i wiarę w siebie.
KB

Agnieszka Minota – Różan: 
- Miałam wielu wspaniałych nauczycieli, jednak najmilej i z największą sympatią wspominam moją wychowawczynię, a zarazem nauczycielkę języka polskiego – panią Małgorzatę Jóźwik (obecnie Kuryłowicz). Uczyła mnie w klasach IV–VIII w Szkole Podstawowej im. I Dywizji Tadeusza Kościuszki w Różanie oraz w klasie I Liceum Ekonomicznego – również w Różanie (lata 90.). Pani Małgosia była najbardziej wymagającą nauczycielką w szkole, ale przy tym niezwykle sprawiedliwą i wspierającą. Do dziś pamiętam analizy wierszy i lektur, powtórki epok literackich i to cudowne poczucie, że mogłam mówić to, co naprawdę myślę, wiem (lub nie ;) – a ktoś mnie słuchał i naprowadzał. Była też, co muszę przyznać, najpiękniejszą z wszystkich nauczycielek – zawsze elegancka i z klasą. Lubiła podróże i świetnie organizowała wycieczki, dzięki czemu nasza klasa zawsze miała super wyjazdy. Z jednej z takich podróży Pani Małgosia „przywiozła sobie męża” – wszyscy cieszyliśmy się i trochę żartowaliśmy z nadzieją, że miłość trochę ją „złagodzi" i że odtąd będzie nam lżej. Niestety, nie zdążyliśmy się już o tym przekonać, bo los zaprowadził naszą wychowawczynię w okolice Krakowa. Bardzo mi Jej potem brakowało. Na zakończenie ósmej klasy otrzymaliśmy od niej wiersz – wydrukowany na zielonej jasnej kartce. To był Stachura: „Jest już za późno! Nie jest za późno!”. Zatrzymał mocno.
To była moja pierwsza, naprawdę ważna życiowa wskazówka.
KB

Karol Dziąba, student:
- Nauczycielem, którego najlepiej wspominam, bez wątpienia jest mój nauczyciel od historii, który uczył mnie w liceum. Pan Jacek Hryniewicz, bo o nim mowa, potrafi przekazywać informacje z typowym dla siebie polotem i to w połączeniu z tym, że od zawsze pasjonował mnie przedmiot, którego uczy, sprawiło, że złapaliśmy kontakt praktycznie od zaraz. Lekcja historii z panem Hryniewiczem zawsze była dla mnie przyjemną odskocznią od innych przedmiotów, które zwykle mnie nużyły. W połowie liceum pan Hryniewicz polecił mi literaturę swojej młodości, czyli autorów takich jak Marek Hłasko, Edward Stachura, czy Rafał Wojaczek. I właśnie za to jestem mu najbardziej wdzięczny. Za otworzenie przede mną nieznanych mi wcześniej rejonów literatury polskiej. Użyczając mi książek ze swojej domowej biblioteczki, pan Jacek pomógł mi odnaleźć się w otaczającym nas świecie, poprzez podsunięcie bratnich dusz w postaci legendarnych polskich artystów. Gdyby nie te lektury, byłbym zupełnie innym człowiekiem, niż teraz. Nawet gdy skończyłem już szkołę średnią, staram się przynajmniej raz w roku składać życzenia panu Jackowi, czy to z okazji Świąt Bożego Narodzenia czy wigilii Nowego Roku. Zawsze będę czuł sentyment, słysząc nazwisko Stachura, gdyż właśnie nim byłem nazywany przez pana Hryniewicza. Z okazji Dnia Edukacji Narodowej pragnę życzyć wszystkim pracownikom oświaty, aby czuli w sobie taką pasję i poczucie misji, jaką czują nauczyciele tacy jak pan Jacek Hryniewicz. 
RK

Joanna Kiszkurno – pracownik Powiatowej Biblioteki Publicznej w Ciechanowie: 
- Nauczycielka, która doskonale pamiętam, to była pani Jadwiga Konieczna – wychowawczyni klasy I a w Szkole Podstawowej nr 1 przy Orylskiej, do której uczęszczałam dość dawno temu, choć wydaje się, że było to wczoraj. Z nostalgią wspominam ten czas i nauczycielkę, która była autorytetem. Zawsze przy nas, z nami i dla nas. Jako pierwsza uczyła odpowiedzialności, umiejętności współpracy i życzliwości. Pamiętam dzień, w którym nie przygotowałam się do lekcji ( nie przeczytałam czytanki w pierwszej klasie), sądziłam, że potrafię czytać. Zostałam poproszona o odczytanie fragmentu. Pani Jadwiga od razu wyczuła, że czytam go po raz pierwszy i oceniła mnie na 3+. To była jedyna słaba ocena w klasie tego dnia. Uważałam, że była zbyt niska, gdyż przeczytałam poprawnie. Jednak ta sytuacja wywarła wpływ na moje podejście do obowiązków już w wieku 7 lat. Od tej pory traktowałam je priorytetowo.

Komentarze obsługiwane przez CComment