Rosyjska dywersja przestaje być pojęciem z podręczników historii. W ostatnich miesiącach polskie służby zatrzymały ludzi podejrzanych o podpalenia na zlecenie rosyjskich służb, próby sabotażu infrastruktury kolejowej, a także o zbieranie danych o wojskowych transportach przez Mazowsze i Podlasie.
Głośne było również włamanie do sieci kilku urzędów samorządowych oraz ataki na systemy energetyczne i teleinformatyczne, które – według ABW – miały pochodzić z grup działających na rzecz Kremla. Do tego dochodzą przypadki obserwacji obiektów wojskowych w całym kraju, od portów po magazyny paliw, oraz podejrzane akty wandalizmu przy instalacjach przesyłowych.
Tego nie da się zbyć wzruszeniem ramion. Polska pozostaje kluczowym państwem tranzytowym dla pomocy Ukrainie, a jednocześnie celem dla operacji mających destabilizować sytuację wewnętrzną. Dlatego pytamy naszych rozmówców: czy te wydarzenia to sygnał realnego, narastającego zagrożenia dywersją rosyjską? A może przeciwnie – ryzyko jest wyolbrzymiane, a społeczeństwo nie powinno poddawać się atmosferze strachu?
red

Artur Czapliński, radny sejmiku województwa mazowieckiego:
- Zagrożenia dywersją trzeba traktować poważnie – nie po to, by wzbudzać strach, lecz by być przygotowanym i uważnym. Jako radny wojewódzki regularnie dopytuję o kwestie bezpieczeństwa i działania podejmowane przez Sejmik. Uważam, że ochrona infrastruktury krytycznej powinna być jednym z głównych zadań samorządów. To właśnie gminy i miasta odpowiadają m.in. za alternatywne źródła wody czy rzetelną informację dla mieszkańców. Właśnie w tym kierunku musimy konsekwentnie podążać.

Dariusz Krawczyk – muzealnik:
- Ostatnie wydarzenie spowodowane dywersją budzą we mnie ogromny niepokój. Da się odczuć brak spójnych komunikatów władz dotyczących naszego bezpieczeństwa. A to nie pomaga uspokoić opinii publicznej i podważa zaufanie społeczne do służb, które powinny wyprzedzać tego typu zdarzenia, a nie jak dopiero dochodzi do zdarzenia i wokół wprawy robi się głośno, uruchamiana jest machina państwowa i wszyscy biorą się za „robotę”. Osobiście skłamałbym, jak bym powiedział, że nie czuję się zagrożony atakami dywersji. Żyjemy w takich czasach, że musimy być przygotowani na tego typu zdarzenia, optymizmem nie napawa również fakt pojawiania się w przestrzeni publicznej komunikatów, że żołnierze Wojska Polskiego patrolują obiekty infrastruktury kolejowej z bronią bez amunicji. To moim zdaniem odrobinę groteskowa sytuacja.
KB

Sławomir Zalewski, burmistrz miasta i gminy Nowe Miasto:
- Aktualnie zagrożenie dla infrastruktury krytycznej w Polsce jest poważne. Akty dywersji, mające na celu zastraszenie naszych rodaków, będą się najprawdopodobniej powtarzać. Jednak nie powinniśmy wpadać w spiralę strachu i paniki, bo właśnie na to liczą sabotażyści.
Jako Miasto i Gmina Nowe Miasto reagujemy adekwatnie do zaistniałej sytuacji. Dokonaliśmy przeglądu zabezpieczeń Stacji Uzdatniania Wody, oczyszczalni ścieków, zapory wodnej. Wprowadziliśmy zakaz wstępu do placówek oświatowych osobom postronnym, poinformowaliśmy personel o konieczności zachowania zwiększonej czujności, zapewniamy dostępność w trybie alarmowym członków personelu wyznaczonego do wdrażania procedur działania na wypadek zdarzenia o charakterze terrorystycznym, wprowadziliśmy całodobowe dyżury administratorów odpowiedzialnych za funkcjonowanie naszych kluczowych systemów teleinformatycznych.
W październiku i listopadzie przeszkoliliśmy 180 osób, w tym naszą młodzież szkolną, z udzielania pierwszej pomocy. Sądzę, że każda osoba, która będzie umieć odpowiednio zareagować w sytuacjach krytycznych, przyczyni się do budowania bardziej bezpiecznego otoczenia, psychicznie odpornego także na akty przyszłych, ewentualnych ataków dywersyjnych w Polsce.
KO

Stanisław Bronowski – radny miejski (PiS) Ciechanów:
- Ostatnie ataki dywersyjne na terenie Polski pokazują, że Rosja coraz intensywniej testuje odporność naszego państwa. Nie są to działania przypadkowe, lecz prosta próba sprawdzenia, jak daleko można się posunąć i gdzie przebiega granica reakcji ze strony Warszawy i Zachodu. Kreml świadomie przesuwa tę granicę, a każda kolejna operacja pokazuje, że Putin czuje się coraz pewniej.
Warto zauważyć, że Rosja celowo wykorzystuje w tych działaniach obywateli innych państw. To strategia obliczona nie tylko na utrudnienie wykrycia zleceniodawców, ale również na wywołanie społecznej reakcji. Jeśli sprawcą ma się okazać „ktoś z zewnątrz”, a nie Rosjanin, znacznie trudniej jednoznacznie wskazać winnych. I właśnie o to chodzi - o rozmycie odpowiedzialności.
Jako studenci, młodzi badacze stosunków międzynarodowych, wielokrotnie debatowaliśmy nad dwoma podstawowymi, ale bardzo trudnymi pytaniami. Dlaczego Polska nie odpowie tym samym, a nie jedynie zamknięciem konsulatu? Jak powinniśmy reagować na to co się dzieje jako społeczeństwo?
Odpowiadając na pierwsze pytanie trzeba pamiętać, że Rosja i Polska funkcjonują w dwóch zupełnie różnych systemach społecznych i politycznych. W Polsce każdy incydent wywołuje debatę publiczną, medialną kontrolę, polityczne starcia i, co naturalne, społeczne emocje. Przykładowo: poważne uszkodzenie magistrali kolejowej natychmiast powoduje paraliż komunikacyjny, opóźnienia, nerwowość, szukanie winnych. W Rosji tak to nie działa. Tam przekaz kontroluje jeden ośrodek - władza mówi, że „nie ma, to nie ma”. Społeczeństwo od pokoleń przyzwyczajone jest do braku transparentności i radzenia sobie z niedoborami. Dlatego odpowiedzenie Rosji tym samym nie miałoby takiego efektu jak u nas. Dla nas koszty byłyby ogromne, a dla Rosji minimalne. To właśnie nazywamy różnicą w odporności społecznej.
W dodatku Rosja wyjątkowo skrupulatnie kieruje się zasadą brutalnej wzajemności. Każda reakcja lustrzana byłaby natychmiast odwzajemniona, a eskalacja mogłaby okazać się niekończącym się ciągiem zdarzeń. Przykładów w historii nie trzeba długo szukać.
Skoro więc odpowiedzi symetryczne nie mają sensu, pozostaje pytanie: co możemy zrobić? Uderzać w rosyjską gospodarkę i ograniczać zdolności militarne Kremla. Jednak do tego potrzebny jest profesjonalny wywiad i kontrwywiad. A Polska, w porównaniu choćby do Niemiec czy znacznie mniejszej Estonii, inwestuje w te struktury zdecydowanie za mało.
To jednak nie zmienia faktu, że państwo polskie powinno działać zdecydowanie skuteczniej. A niestety, w mojej ocenie, w ostatnich miesiącach obserwowaliśmy serię kompromitujących błędów: publiczne przyznanie, że nie wykryto rosyjskiego drona, o którym służby dowiedziały się tylko dlatego, że huk obudził mieszkańców, pokazanie na forum ONZ zdjęć domu, który, jak się później okazało, nie został zniszczony przez rosyjskiego drona, co zostało wykorzystane propagandowo przeciwko Polsce, a także niedawny atak na tory kolejowe, po których zdążyło przejechać kilka pociągów, zanim w ogóle zaczęto reagować.
To wszystko tworzy obraz państwa, które zamiast budować zaufanie, wystawia sobie świadectwo nieprzygotowania.
Jak zatem my, jako społeczeństwo, powinniśmy reagować? Przede wszystkim - zachować spokój. Nie ulegać emocjom, nie wpadać w panikę, nie konsumować bezrefleksyjnie potoku informacji. Na tym najbardziej zależy Putinowi: na destabilizacji i strachu.
Musimy nauczyć się żyć w nowej globalnej rzeczywistości - świadomie, uważnie, ale bez histerii. Bo prawda jest taka, że przy katastrofalnej demografii Rosji i otwartym konflikcie na Ukrainie Kreml nie jest w stanie prowadzić pełnoskalowej wojny z NATO.
To, co widzimy, to test test naszej czujności, odporności i powagi państwa. I oby Polska ten test w końcu zaczęła zdawać.
KB


![Finał Szlachetnej Paczki w Płońsku. Ten weekend tworzą cudowni ludzie [ZDJĘCIA]](/images/powiaty/plonsk/inne/DSC_0595.jpg#joomlaImage://local-images/powiaty/plonsk/inne/DSC_0595.jpg?width=900&height=600)

![Za nami pierwszy dzień ciechanowskiego jarmarku [ZDJĘCIA]](/images/powiaty/ciechanow/wydarzenia/jarmark%205.jpg#joomlaImage://local-images/powiaty/ciechanow/wydarzenia/jarmark 5.jpg?width=900&height=600)
Komentarze obsługiwane przez CComment