

Mieszkańcy czterech bloków na Aleksandrówce stają murem w obronie betonowego boiska. Na szarym, popękanym asfalcie, między wyblakłymi liniami, dzieci wciąż grają w piłkę, mimo że spółdzielnia mieszkaniowa rozważa… przekształcenie go w parking.
"Zieleń i sport, nie parking i smog" – głosi jeden z transparentów, który zawisł na siatce wokół boiska.
Początek sporu: pismo ze spółdzielni
Kilka dni temu na części Aleksandrówki (na tzw. kwadracie) zawrzało. Do części mieszkańców bloków przy ulicach Gwardii Ludowej (nr 2, 4, 6 i 8) oraz Sikorskiego (nr 13) trafiły pisma od SMLW Zamek. Treść u większość wywołała irytację: zarząd spółdzielni poinformował o „propozycji mieszkańców” dotyczącej przekształcenia zaniedbanego boiska asfaltowego w parking. W piśmie, podpisanym przez prezesa Krzysztofa Leszczyńskiego i zastępcę Michała Chmielewskiego, wielokrotnie podkreślano, że to inicjatywa lokatorów, a spółdzielnia jedynie zamierza ją skonsultować.
Parking miałby być doświetlony i objęty monitoringiem – kusząca wizja dla zmotoryzowanych. Jednak dla wielu, zwłaszcza rodziców, brzmi to jak wyrok na jedyne miejsce, gdzie dzieci mogą aktywnie spędzać czas na osiedlu.
45 lat bez remontu, czyli „żart” spółdzielni
Betonowe boisko to relikt PRL-u – powstało na początku lat 80. XX wieku, co daje mu imponujący wiek 45 lat. I, jak zgodnie przyznają mieszkańcy, od samego początku nie zrobiono z nim absolutnie nic. Stan obiektu jest fatalny: popękany beton, nierówne powierzchnie, szczeliny, z których wyrasta trawa, oraz całkowicie niefunkcjonalne kosze i bramki.
W tym kontekście, akapit z pisma spółdzielni, informujący o „ograniczonych środkach finansowych”, które uniemożliwiają remont boiska w najbliższym czasie, zabrzmiał dla wielu jak ponury żart. - Są budżety obywatelskie, projekty unijne, dofinansowania na tego typu miejsca – nikt przez lata się tym nie zajął – mówią zgodnie mieszkańcy, wskazując na brak zaangażowania w utrzymanie obiektu.
Gdzie mają się podziać dzieci?
Mimo tragicznego stanu, boisko na Aleksandrówce to nadal kluczowe miejsce spotkań i aktywności dla dzieci i młodzieży. Pan Olgierd, który sam wychował się na tym osiedlu, a dziś korzystają z niego jego pociechy, nie kryje oburzenia: "To miejsce wygląda jak wygląda, ale wiele dzieci gra tutaj w piłkę, jeździ na rowerach. No bo, gdzie mają to robić, skoro na trawnikach spółdzielnia powbijała tabliczki, że gra w piłkę jest zabroniona?”.
Rozmawiamy z jedną ze starszych lokatorek przy Gwardii Ludowej 6 - „To nieprawda, że starszym mieszkańcom przeszkadza odgłos kopania piłki albo, że dzieci zachowują się za głośno. Jak zlikwidujemy im to miejsce, to gdzie te dzieci mają się bawić i uprawiać sport, chyba, że wolimy, aby siedziały przed komputerami i smartfonami” – pyta retorycznie ciechanowianka.
Mobilizacja i protest: „Zieleń i sport, nie parking i smog”
Sprzeciw mieszkańców szybko przybrał na sile. Poza wspomnianym transparentem, mieszkańcy aktywnie działają w Internecie. Na Facebooku mnożą się komentarze i posty, zachęcające do sprzeciwu i mobilizacji. Społeczność Aleksandrówki jasno daje do zrozumienia, że nie chce zamienić miejsca zabawy w betonową pustynię parkingową.
Spółdzielnia Mieszkaniowa Zamek zapowiedziała konsultacje w tej sprawie. Czy „propozycja mieszkańców” rzeczywiście odzwierciedla wolę większości? Czy głos dzieci, które stracą jedyne miejsce do aktywnego spędzania czasu, zostanie wysłuchany? Batalia o boisko na Aleksandrówce dopiero się zaczyna.
Mieszkańcy 4 bloków mają teraz wypełnić oświadczenie i do 1 lipca dostarczyć je do administracji osiedla.
"Brak zgody większości właścicieli lokali lub niezłożenie oświadczeń potraktujemy, iż Państwo nie wyrażają zgody a sprawę organizacji parkingu jako niebyłą" - napisano na koniec w piśmie do zainteresowanych.
Komentarze obsługiwane przez CComment