

O tym, jak to jest mieć jedocześnie farta i pecha przekonał się ostatnio 46-letni mieszkaniec powiatu makowskiego. Z zakleszczonego auta wyciągnęli go policjanci.
W poniedziałek (16 grudnia) w okolicy miejscowości Krasnosielc Leśny policjanci podróżujący służbowo tysiąclatką zauważyli w lusterku jak jadące za radiowozem audi wpada w poślizg i dachuje na poboczu.
- Kierowca nie dostosował prędkości do warunków atmosferycznych. Funkcjonariusze natychmiast udzielili mężczyźnie pomocy przedmedycznej, a następnie przekazali kierującego pod opiekę Zespołu Ratownictwa Medycznego. Mężczyzna trafił do szpitala. Obrażenia nie zagrażają jego życiu i zdrowiu - informuje Monika Winnik, oficer prasowa KPP w Makowie Maz.
Szczęście 46-latka polegało na tym, że świadkami zdarzenia były wykwalifikowane osoby, które bez zbędnej zwłoki udzieliły mu fachowej pomocy. A na czym polegał pech? Otóż podczas czynności okazało się, że 46-latek nie miał prawa jazdy, a auto którym kierował nie posiadało obowiązkowego ubezpieczenia OC...
Komentarze obsługiwane przez CComment