ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Góry śmieci w lasach. Nadleśnictwo Dwukoły wydaje dziesiątki tysięcy na sprzątanie

Tylko w 2024 roku Nadleśnictwo Dwukoły wydało 92 tys. zł na usuwanie i utylizację śmieci pozostawionych w lasach. Do końca sierpnia 2025 r. koszt sięgnął już 57 tys. zł. To pieniądze, które mogłyby trafić na edukację ekologiczną albo ochronę przeciwpożarową.

Problem nie dotyczy wyłącznie północnego Mazowsza. Z podobnym kłopotem zmagają się wszystkie 430 nadleśnictw w Polsce.

W całym kraju Lasy Państwowe w ubiegłym roku wydały 34 mln zł na wywóz i utylizację 80 tys. m³ odpadów. – To równowartość 50 karetek pogotowia – wylicza rzeczniczka LP Anna Choszcz-Sendrowska. I obrazowo dodaje: – To ponad 800 tirów. Ustawione w Warszawie, stworzyłyby korek od Pałacu Kultury aż po Wilanów.

Leśnicy apelują: nie śmiećmy w lasach. A jeśli zobaczymy odpady, zabierzmy choć kilka sztuk i wyrzućmy do kosza.

Pod zarządem Nadleśnictwa Dwukoły znajduje się 18 tys. ha lasów państwowych i 16 ha prywatnych. Na tym terenie leśnicy znajdują dosłownie wszystko:

foliowe torebki, butelki i gruz,

opony, zderzaki, dywaniki samochodowe,

zużyty sprzęt AGD i RTV,

a nawet worki ze zgniłymi ziemniakami.

Śmieci trafiają także do bunkrów bojowych z 1939 r. – miejsc naznaczonych krwią polskich żołnierzy. Niestety, część z nich zamienia się w miejsca libacji.

Nadleśniczy Jaromir Skrzypecki przyznaje, że najwięcej kłopotów sprawiają odpady z warsztatów i firm – np. opony czy plastikowe elementy samochodów. PSZOK-i przyjmują je tylko od osób prywatnych, a przedsiębiorcy powinni sami szukać odbiorców. – W Olsztynie udało się znaleźć zakład, który przyjął dwie przyczepy opon. Ale na zderzaki i nadkola wciąż trudno znaleźć chętnych – tłumaczy Skrzypecki.

Bywa, że śmieci udaje się powiązać ze sprawcą – jak w przypadku porzuconego tartanu po remoncie boiska w Mławie. To jednak rzadkość.

Śmieci w lasach to nie tylko problem krajobrazu. Mogą zatruwać glebę i wody, a także stanowić śmiertelną pułapkę dla zwierząt. – Sarna włożyła głowę do kanistra i nie mogła jej wyciągnąć – podawała rzeczniczka Lasów Państwowych.

Leśnicy podkreślają: służby nie upilnują każdego skrawka lasu. Kluczowe jest wychowanie i kultura osobista. A to, jak pokazuje rzeczywistość, wciąż zawodzi.

Polskie lasy zajmują prawie 30 proc. powierzchni kraju. Są dobrem wspólnym i bezcennym. A jednak – jak zauważa autor – „nauka idzie w las” nie w sensie wychowania ekologicznego, lecz dosłownie: w postaci butelek, reklamówek i gruzu.

Komentarze obsługiwane przez CComment