Piknik militarny, gra terenowa, spotkanie z rodzinami kombatantów, spacer szlakiem wrześniowych umocnień, okolicznościowy koncert i uroczystości patriotyczne w mauzoleum - stanowiły program trzydniowych mławskich obchodów 86. rocznicy wybuchu drugiej wojny swigowej i bitwy granicznej.
W tym roku nie było rekonstrukcji bitwy pod Mławą i inscenizacji nalotu bombowego na to miasto. Takie widowiska, urządzane z dużym rozmachem przed okresem pandemii Covid-19, przyciągały rzesze widzów. W miniony weekend przekonaliśmy się, że wielu miłośników historii wojskowości i mocnych wrażeń chciałoby je znowu oglądać.
Za to organizatorzy tych obchodów wprowadzili do programu swego rodzaju nowość - opracowaną przez Miejski Dom Kultury plenerową grę „Śladami przeszłości”. W sobotę (30 sierpnia) zainteresowani otrzymywali pakiety startowe, po czym szukali punktów, które nawiązywały do życia w Mławie w latach międzywojennych. Były to zaimprowizowane przez rekonstruktorów . kwiaciarnia, komisariat policji, pralnia, karczma, bank, wojskowa komenda uzupełnień. Wśród uczestników tej zabawy edukacyjnej rozlosowano nagrody rzeczowe.
Jednocześnie w centrum miasta odbywał się piknik militarny. 20. Bartoszycka Brygada Zmechanizowana i 1. Dywizja Piechoty Legionów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Ciechanowie wystawiły, oprócz broni strzeleckiej innych elementów osobistego ekwipunku żołnierza, wyrzutnie rakiet – „Langusta” i „Homar” – a także, co wzbudzało szczególne zainteresowanie, wyrzutnię bezzałogowych statków powietrznych (dronów) „Gladius” oraz o tej nazwie wóz dowodzenia dowódcy plutonu. Wszyscy chętni mogli na siebie założyć to, co żołnierzowi „daje matka ojczyzna”, a poza tym wejść do kabiny wspomnianego wozu dowodzenia. Nie zabrakło strzelnicy pod namiotem, gdzie można było sprawdzić oko i rękę przy pomocy broni pneumatycznej.
Z ciekawą ofertą wyszło Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej, organizując otwarte spotkanie pod hasłem „Spadkobiercy swoich ojców”, czyli z rodzinami żołnierzy, którzy w owym wrześniu bronili Mławy. Wśród gości był Wojciech Wieliczko, który specjalnie tu przyjechał z Gdańska. Z żoną i wnukami – podkreślmy.
Więcej w papierowym wydaniu „:TC” z 2 września.
(kj)
Komentarze obsługiwane przez CComment