W ciągu jednego dnia policjanci przyjęli cztery zgłoszenia dotyczące zupełnie różnych metod działania przestępców – od podszywania się pod znajomą po fałszywe inwestycje oferowane przez modelkę z Londynu i przesyłki, których nikt nie zamawiał. To przestroga, że dziś trzeba uważać nie tylko na podejrzane linki, ale nawet na wiadomości od osób, które znamy od lat.
Internetowi przestępcy działają wielotorowo, przełączają się między metodami, eksperymentują i reagują szybciej, niż ofiary zdążą zorientować się, że coś jest nie tak. Zgłoszenia z terenu powiatu płońskiego odnotowane w środę, 19 listopada pokazały, jak szeroką paletę sztuczek stosują oszuści i jak łatwo potrafią stworzyć sytuacje, które na pierwszy rzut oka wyglądają całkowicie naturalnie.
Pierwszą osobą, która zgłosiła się do płońskich policjantów, była 66-latka.
- Kobieta dostała na komunikatorze wiadomość z konta w mediach społecznościowych swojej bliskiej przyjaciółki z prośbą o opłacenie zamówienia przy pomocy kodu do płatności mobilnych. „Znajoma" tłumaczyła, że ma drobne kłopoty ze swoją aplikacją bankową. 66-latka sama nie korzystała z BLIKa, więc o wygenerowanie kodu poprosiła męża. Po chwili z konta zniknęło ponad 900 zł. Oszuści poszli za ciosem, prosząc o kolejny kod, „żeby zwrócić pieniądze". Wtedy sytuacja zaczęła się komplikować – prawdziwa przyjaciółka, której wcześniej ktoś włamał się na konto, zdołała skontaktować się z 66-latką i ostrzec, że to nie ona pisze wiadomości. Sprawcom nie udało im się wyłudzić kolejnych pieniędzy – informuje rzeczniczka płońskiej policji, nadkom. Kinga Drężek – Zmysłowska.
W drugim przypadku ofiarą padli właściciele lokalnej firmy 39-latka i jej mąż. Na służbową skrzynkę mailową przyszła wiadomość, jakich wiele, z informacją o przesyłce kurierskiej adresowanej do przedsiębiorstwa. Adres wyglądał prawidłowo, nazwa firmy też, a następnego dnia kurier rzeczywiście pojawił się z paczką do opłacenia przy odbiorze. Pracownica, która odbierała przesyłkę, zapłaciła z firmowych pieniędzy myśląc, że to zamówienie szefostwa. W środku była materiałowa koszula, której nikt nigdy nie zamawiał. Paczka pochodziła z Rumunii, a blisko 200 zł przepadło.
Trzeci zgłaszający, 50-latek, szukał opału na zimę i trafił w internecie na ofertę sprzedaży pelletu. Cena była atrakcyjna, warunki dostawy także, więc od razu zamówił tonę i zapłacił blisko 1200 zł przelewem na wskazany w ogłoszeniu numer konta. Obiecana dostawa w ciągu dwóch dni nie dotarła, a podany numer telefonu okazał się nieaktywny. Po sprawdzeniu nazwy firmy w internecie wyszło na jaw, że prawdziwy podmiot nie prowadzi sprzedaży pelletu. W czasie rozmowy telefonicznej z pracownikiem 50-latek dowiedział się, że firma otrzymała już kilkadziesiąt zgłoszeń od osób oszukanych w ten sam sposób. Ktoś wykorzystał istniejącą nazwę, stworzył fałszywe ogłoszenie i wyłudzał pieniądze, licząc na przedsezonowy pośpiech klientów.
Najbardziej rozbudowana była historia 33-latka. Mężczyzna poznał w sieci kobietę podającą się za modelkę mieszkającą w Londynie. Rozmawiali od października wyłącznie w wiadomościach, bez rozmów głosowych czy wideo. Z czasem zaczęły pojawiać się sugestie, by spróbował inwestowania na platformie, z której rzekomo korzystała. Kobieta tłumaczyła, jak działają „wirtualne zamówienia", zapewniała, że to bezpieczny sposób na zarobek i prowadziła go krok po kroku. Realizacja zamówień miała podbijać zasięgi oglądalności i sprzedaż różnych produktów.
- Transakcje odbywały się za pomocą wirtualnych portfeli i w kryptowalucie, a wypłata zysków była możliwa dopiero po wykonaniu 60 coraz droższych zamówień. Gdy 33-latek zaczął analizować przepływy środków, zauważył, że każda jego wpłata natychmiast jest przekazywana na kolejne wirtualne portfele, do których nie miał dostępu. Zanim zorientował się, że został oszukany, stracił 14 tysięcy złotych – relacjonuje rzecznik.
Te cztery przypadki pokazują, jak szybko zmieniają się sposoby działania przestępców i jak sprawnie potrafią dostosowywać się do nowych technologii. Raz podszywają się pod bliską osobę, innym razem tworzą fikcyjne firmy, wysyłają paczki, których nikt nie zamawiał albo budują emocjonalną relację, by nakłonić do inwestycji lub przekazania pieniędzy. Działają tam, gdzie ludzie czują się pewnie: w aplikacjach, komunikatorach i mediach społecznościowych.
- Zanim podejmiemy decyzję o płatności, zanim klikniemy w link, zanim podamy kod BLIK, warto zatrzymać się choćby na moment. Ta jedna chwila może decydować o tym, czy padniemy ofiarą oszustów, czy uda nam się uniknąć straty pieniędzy. Płońskie zgłoszenia pokazują, że zagrożenie jest realne, a metody przestępców stają się coraz bardziej zróżnicowane. Jedyną skuteczną ochroną jest czujność – przestrzega nadkom. Kinga Drężek – Zmysłowska.






Komentarze obsługiwane przez CComment