

- Uważam, że ten rok był udany - mówi "Tygodnikowi" Krzysztof Bieńkowski, starosta przasnyskim.
- Rozpoczęte inwestycje w poprzedniej kadencji udało nam się kontynuować. Podjęliśmy także nowe działania i pozyskaliśmy na nie środki. Miedzy innymi jest to Środowiskowy Dom Samopomocy. To jest moja osobista satysfakcja. Owszem, ważne są drogi, ale kiedy zostałem starostą, odwiedziły mnie matki osób niepełnosprawnych intelektualnie i powiedziały: "My od wielu lat, siedzimy z naszymi dorosłymi już dziećmi w domach. Jesteśmy trochę jak więźniowie, a chcielibyśmy, żeby te dzieci, coś robiły w ciągu dnia, rozwijały się. Dzięki temu my same będziemy mogły odetchnąć...". To nasunęło mi pomysł stworzenia takiego domuâŚ
- Basen to w pewnym sensie spełnienie moich marzeń. Już jako nastolatek, a także, kiedy już, kiedy już zajmowałem się samorządem, marzyłem o tym, aby w naszym mieście było miejsce, gdzie można popływać. Przasnysz jest taką miejscowością, gdzie nie ma żadnego naturalnego zbiornika wodnego, jeziora czy rzeki.
W tym roku udało się dopiąć projekt zespołu basenów odkrytych ze zjeżdżalniami, placem zabaw. Mam wielką satysfakcję z tego, że wydarzy się to w czasie mojej działalności samorządowej. Obiecywałem wtedy w kampanii wyborczej, że będziemy starali się pomóc miastu w budowie basenu. Nawet nie przypuszczałem, że staniemy się głównym wykonawcą tego obiektu, więc tym większa dla mnie satysfakcja. No i wreszcie, także moje dzieci, będą mogły pływać i korzystać z atrakcji wodnych.
Cały wywiad w najbliższym wydaniu Tygodnika.
Komentarze obsługiwane przez CComment