

Nadleśnictwo Pułtusk od wczorajszego popołudnia prowadzi w rejonie miejscowości Zatory poszukiwania rannego łosia.
Zwierzę zauważył mieszkaniec gminy, po czym poinformował instytucję.
- Rozpoczęto poszukiwania łosia na terenach leśnych przyległych do miejscowości Zatory. Równocześnie powiadomiono odpowiednie instytucje oraz zorganizowano profesjonalną pomoc weterynaryjną. Według opisu zgłaszającego, zwierzę miało widoczne złamanie tylnej nogi i było wycieńczone – informuje nadleśnictwo.
Do poszukiwań użyto nowoczesnego sprzętu, takiego jak lornetka termowizyjna oraz dron z kamerą termowizyjną. Niestety wczoraj (8 kwietnia) łosia nie udało się odnaleźć.
Poszukiwania trwają nadal, teren na bieżąco patroluje także leśniczy.
- Prawdopodobnie oddalił się w poszukiwaniu wody lub został przepłoszony przez miejscową watahę wilków – wyjaśnia nadleśnictwo.
Nie wiadomo, dlaczego łoś jest ranny. Możliwe, że przyczyną jest kolizja z autem lub też spotkanie z wilkami. Jak jednak mówi rzecznik nadleśnictwa Krzysztof Rylski, nie ma dużych powodów do niepokoju, bowiem rany, jakie odniosło zwierzę, niekoniecznie muszą zagrażać jego życiu – nierzadkie są przypadki funkcjonowania zwierząt nawet z jedną nogą. Trudno jednak będzie go odnaleźć, gdyż zwierzęta te nie są zbyt mocno przywiązane do konkretnego terenu i ciągle są w ruchu. Nie mniej poszukiwania nie ustaną w najbliższym czasie, a o ich efektach nadleśnictwo będzie informować.
Rzecznik podkreśla, iż widząc ranne zwierzę, zawsze warto jest zareagować, informując o tym fakcie gminę lub nadleśnictwo. Istnieją także ośrodki i fundacje zajmujące się pomocą zwierzętom, jak choćby w Pomiechówku. Przestrzega jednak przed zabieraniem z lasu młodych, np. saren, czy łosi, które wydają się opuszczone, co jest dosyć częstą praktyką. Jak wyjaśnia, jest to element strategii gatunku. Poza tym przyniesione młode szybko się oswajają, przez co trudniej im wrócić do naturalnego środowiska.
Komentarze obsługiwane przez CComment