ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Dzieje duopolu

fot. zasoby rządowe

„Patrz, idzie nowoczesny marsz, ulicą miasta, które znasz”, śpiewał Muniek Staszczyk w utworze pt. „Marsz”. W dalszych słowach piosenki autor opowiada o dwóch marszach, jednym progresywnym, proeuropejskim, i drugim – konserwatywnym. Oba te marsze zbliżają się do siebie („kto wyceluje pierwszy, nie wiem…”), co doprowadza do konfrontacji. „Płonie okrągły stół, podzieli smoleński wrak na pół…” - kwituje wokalista.

W niedzielę byliśmy świadkami dwóch właśnie takich marszów, na tydzień przed decydującą drugą turą wyborów prezydenckich. Sytuacja ta odzwierciedla idealnie polityczny klimat w Polsce, który kształtował się przez ostatnie dekady, czyli ów duopol, który zupełnie zawładnął sceną polityczną i od wielu lat nie dopuszcza do władzy innych, spoza „układu”. To już 20 lat (i będzie co najmniej 25), od kiedy najbardziej zaszczytny urząd w państwie, czyli urząd prezydenta, piastuje polityk z PO lub PiS. Wydawać się mogło, że blisko przerwania tej serii będzie Sławomir Mentzen, jednak finalnie nie zbliżył się on nawet do wyniku, który mógłby zachwiać „systemem”. Spróbujmy cofnąć się w czasie do kilku poprzednich wyborów prezydenckich i zobaczyć, jak uformowała się obecna sytuacja, a także jakie są perspektywy utrzymania obecnego stanu rzeczy.

Kiedy w 2005 roku kończyła się druga kadencja Aleksandra Kwaśniewskiego, nadszedł również kres rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W wyborach parlamentarnych zwyciężyło – powstałe w 2001 roku na bazie dawnego Porozumienia Centrum i AWS - Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem ponad 33%, wyprzedzając – również powstałą w 2001 roku, głównie z polityków Unii Wolności i AWS - Platformę Obywatelską, która uzyskała niespełna 29%. I… tak już zostało do dziś. Wszystkie kolejne wybory parlamentarne kończyły się podobnie, a obie partie wymieniały się tylko miejscami. Zresztą, co dziś wydaje się nieprawdopodobne, obie partie w tamtym czasie deklarowały nawet chęć zawarcia koalicji (tzw. POPiS), jednak na finiszu kampanii doszło do eskalacji różnic poglądowych. Wielu komentatorów twierdzi jednak, że to wybory prezydenckie z tamtego roku były przyczynkiem do zaostrzenia kursu politycznego obu partii wobec siebie. W drugiej turze spotkali się ze sobą Donald Tusk (ponad 36% głosów) i Lech Kaczyński (ponad 33%). Zwyciężył Lech Kaczyński, uzyskując nieco ponad 54% głosów. Wśród komentatorów spotkać się można z sugestią, iż porażka w wyborach mogła wpłynąć na Donalda Tuska, być może przyczyniając się do dalszej polaryzacji politycznej. Należy też jednak wspomnieć o czarnym pijarze w trakcie kampanii, jak choćby słynna sprawa „dziadka z Wehrmachtu”, czyli oskarżenia ze strony Jacka Kurskiego, iż Józef Tusk służył na ochotnika w niemieckiej armii w czasie wojny (w rzeczywistości służył pod przymusem). Kształtującemu się już wtedy duopolowi odpór w wyborach starał się stawić Andrzej Lepper z Samoobrony (ponad 15%), który wszedł później w skład koalicji z PiS i LPR. Koalicja jednak rozpadła się, podobnie jak polityczna kariera Andrzeja Leppera, na skutek tzw. afery gruntowej.

Cały artykuł w aktualnym numerze TC (nr 21/2025)

(e-wydanie) 

Komentarze obsługiwane przez CComment