

Kierowca jaguara doprowadził do bocznego zderzenia z samochodem daewoo tico, po czym porzucił pojazd i swojego pijanego towarzysza uciekając z miejsca wypadku. Policjanci znaleźli go w domu.
Do zdarzenia doszło w niedzielę (30 lipca br.) w okolicach Nowego Podosia (gm. Płoniawy-Bramura). 42-letni kierowca jaguara, jadąc tzw. "tysiąclatką", wykonał nieprawidłowo manewr wyprzedzania doprowadzając do zderzenia z prawidłowo jadącym samochodem daewoo, kierowanym przez 54-latkę. Siła zderzenia była na tyle duża, że tico i jaguar wypadły z drogi do rowu, z tym, że tico przewróciło się jeszcze na bok.
- Kierowca jaguara uciekł z miejsca wypadku pozostawiając w aucie nietrzeźwego 32-letniego pasażera. Kierująca tico i jej 42-letni pasażer z obrażeniami ciała trafili do szpitala. Kobieta była trzeźwa - informuje Monika Winnik, oficer prasowa KPP w Makowie Maz.
Pasażerowi jaguara nic się nie stało. Mężczyzna był pijany. Miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Policjanci, po zaopiekowaniu się poszkodowanymi (pasażer tico doznał poważnych obrażeń), rozpoczęli poszukiwania sprawcy. W pierwszej kolejności sprawdzili dom, gdzie zastali 42-latka. Mężczyzna, podobnie jak jego towarzysz, miał ponad 2 promile w wydychanym powietrzu. Przyznał się funkcjonariuszom do kierowania w stanie nietrzeźwości. Swoją ucieczkę z miejsca zdarzenia tłumaczył "szokiem". 42-latkowi grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Wszyscy uczestnicy tego zdarzenia to mieszkańcy powiatu makowskiego.
Komentarze obsługiwane przez CComment