ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

Historia dziewięcioletniego Jurka Rutkowskiego nadal trwa...

Wizytacja obozu przez Karla Ehrlicha, szefa policji kryminalnej w Łodzi. Fot. AIPN

Szaleństwo wojny. Głód, zimno, choroby, strach, wyniszczająca praca i tęsknota za rodzicami. Wśród setek przerażonych dzieci, ogrodzonych od świata wysokim płotem, jest Jureczek Rutkowski. Dziewięcioletni chłopiec z Płońska, fałszywie oskarżony o podpalenie stodoły sąsiada.

Film o chłopcu z Płońska

Film produkcji Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmuŁ  „Nie poznałam Ciebie, syneczku – historia Jurka Rutkowskiego” zakwalifikował się do konkursu - w kategorii dokument polski, w tegorocznej edycji Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci. Konkurs zostanie rozstrzygnięty na początku października.

Film, w reżyserii Magdaleny Majewskiej, opowiada o chłopcu z Płońska, więźniu niemieckiego obozu dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Film powstawał również w Płońsku – w Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska.

Niemcy wybrali Łódź

W 1941 roku Niemcy zdecydowali o utworzeniu specjalnego obozu, przeznaczonego dla dzieci. Wybrano Łódź i obóz powstał na obszarze wyłączonym z wschodniej części tamtejszego getta.

Pierwsi mali więźniowie trafili do obozu w połowie grudnia 1942 roku. Od reszty świata dzieci odgrodził szczelny i wysoki płot...

Głód, zimno i choroby

Obóz podzielono na dwie części – dziewczęcą i chłopięcą. Przebywały w nim zarówno niemowlęta, jak i dzieci starsze, do 16. roku życia. Po ukończeniu tego wieku, młodych ludzi wywożono do obozów koncentracyjnych dla dorosłych lub na roboty przymusowe.

Dzieciom wydawano głodowe racje żywnościowe. Kawałek chleba i kubek kawy z żołędzi na śniadanie, zupa z obierzyn i odpadków na obiad. Na kolację to samo, co na śniadanie, jeśli nie zabrakło chleba.

Obóz w Łodzi był więc w praktyce obozem koncentracyjnym. Dzieci zmagały się nie tylko z głodem, ale także z brudem i zimnem. Spały w nieogrzewanych barakach na piętrowych pryczach. W konsekwencji chorowały na tyfus, zapalenia płuc, gruźlicę czy szkorbut.

Mali więźniowie ciężko pracowali. W warsztatach na terenie obozu, a także przy utrzymaniu obozu. Kary były powszechne, wymierzano je m.in. za nienależyte wykonywanie pracy. Karano biciem, zmniejszeniem i tak już głodowych racji. Była też karna kompania.

Największe szansę na przeżycie w takich warunkach miały dzieci, doświadczone przez los, zahartowane, które już wcześniej musiały się nauczyć przetrwania.

Dziecięce prośby o jedzenie

W listach do rodzin mali więźniowie prosili o jedzenie. Prosili o chleb. Oto fragment jednego z nich:

Kochana mamo i tato, siostry, bracia i ciocie. […] prosiłbym was, żebyście mi wysłali paczkę – 2 bochenki takiego chleba, jak żeś mamo zawsze w domu piekła. I trochę cukru, miodu i metki i marmolady, a masła nie, bo dużo nie macie. I słoik musztardy. Placka nie, bo nie macie tyle mąki. I książkę od nabożeństwa, tylko nie tę od komunii świętej, bo by się zniszczyła, i medalik”.

Aresztowany za podpalenie

To była niedziela, 3 października 1943 roku. W Płońsku zapaliła się stodoła, u jednego z dalszych sąsiadów Haliny i Edwarda Rutkowskich. Edward był synem znanego płońszczanina i społecznika, doktora Leona Rutkowskiego.

Halina Rutkowska, wraz z 9 -letnim synkiem Jurkiem była w domu. Wspólnie poszli w stronę pożaru, obserwując go z daleka. Towarzyszył im znajomy.

Minął tydzień od pożaru. 10 października 1943 roku na ulicy Płockiej, pod domem Rutkowskich zatrzymał się samochód. Do domu wpadło trzech gestapowców, szukali małego Jurka. Zatrzymali chłopca, gdy wracał do domu, niosąc w rączce list od taty, który wówczas był w niewoli….

Niemcy wyprowadzili Jurka płaczącego i odjechali. Chłopiec najpierw został wywieziony do Ciechanowa.  Gdy matka pojechała tam następnego dnia, udało jej się synka zobaczyć. W celi przebywało kilkunastu mężczyzn, a wśród nich trzech chłopców. Jednym z nich był ukochany synek. Zdążyła podać mu paczkę, zanim Niemcy ją wyrzucili.

Przyjeżdżała do Ciechanowa codziennie, ale już więcej Niemcy nie pozwolili jej się z dzieckiem spotkać….

Pożegnanie na ciechanowskim dworcu

Halina Rutkowska nie wiedziała, dokąd Jurek ma być wywieziony. Wiedziała tylko, kiedy. Trzy tygodnie po aresztowaniu synka pojechała więc do Ciechanowa, na dworzec, gdzie ukryta za budynkiem czekała na przyprowadzenie chłopców.

Gestapowcy zgodzili się na to, by mogła pożegnać synka.

Oskarżony o podpalenie stodoły

Każde z dzieci, które trafiało do obozu w Łodzi było aresztowane pod jakimś pretekstem. Powody były różne. Powodem mogło być to, że dziecko jest z rodziny konspiracji, przemyt jedzenia, wymiana kartek żywnościowych czy śpiewanie zakazanych piosenek.

Powodem aresztowania Jurka Rutkowskiego było fałszywe oskarżenie. Jeden z sąsiadów doniósł, że chłopiec podpalił stodołę.

Ciążyło mu to okrutne kłamstwo, bowiem na łożu śmierci wyznał prawdę – to nie chłopiec podpalił stodołę. Ogień powstał od papierosowego niedopałka…

Nie poznała swojego synka...

Listy pisane przez Halinę Rutkowską pozostawały bez odpowiedzi. W końcu dostała przepustkę na widzenie z synem i pojechała do Łodzi.

Synka zobaczyła 13 grudnia 1943 roku. Nie poznała go. Półtora miesiąca pobytu w obozie zamieniło Jurka w wynędzniały, chwiejący się na nogach szkielecik...

Następnego dnia Halina Rutkowska złożyła podanie, prosząc o zwolnienie syna z obozu.  Gdy 16 grudnia przyszła w tej sprawie do policji kryminalnej, powiedziano jej, że Jurek nie żyje.

18 grudnia 1943 roku na łódzki cmentarz, gdzie chowano dzieci z obozu, przywieziono trumnę z Jurkiem. Tam 9-letni, zamordowany w niemieckim obozie chłopiec,  został pochowany.

Zrozpaczona matka zabrała do Płońska grudkę ziemi z grobu syna…

Pamięć przetrwała

Grób Jureczka Rutkowskiego znajduje się w głównej alei łódzkiego cmentarza. Przetrwał do czasu, gdy IPN w 2021 roku przeprowadził jego remont.

Być może dlatego, że opiekowali się grobem łódzcy harcerze, a ludzie pamiętali mamę Jurka, która tu przychodziła. Może także dlatego, że zaglądała tu mama innego chłopca, który podobnie jak Jurek Rutkowski, w obozie zginął.

Historia Jurka Rutkowskiego trwa więc nadal…

PS. Materiał powstał na podstawie zasobów Muzeum Dzieci Polskich, zasobów IPN oraz filmu: „Nie poznałam Ciebie, syneczku”.

 

Film o Jureczku Rutkowskim obejrzycie pod linkiem:

https://www.youtube.com/watch?v=JuSCHkntCXw

 

Komentarze obsługiwane przez CComment