Siła uderzenia była tak duża, że seat rozerwał się na dwie części. Jeden z podróżujących autem młodych mężczyzn zginął na miejscu, drugi ze zdarzenia wyszedł cało. Prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia.
Do tego koszmarnego wypadku doszło 19 grudnia ubiegłego roku w Starym Guminie w gm. Dzierzążnia. Seat leon, którym jechało dwóch młodych mężczyzn, na prostym odcinku drogi zjechał na przeciwny pas ruchu i uderzył w drzewo. W wyniku wypadku śmierć na miejscu poniósł 24 letni pasażer seata, mieszkaniec powiatu płońskiego. 22-latkowi, który, jak się później okazało, autem kierował, nic się nie stało. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu i amfetaminy, miał też orzeczony zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi.
Prokuratura Rejonowa w Płońsku zakończyła śledztwo w tej sprawie i niedawno skierowała do miejscowego sądu akt oskarżenia przeciwko kierowcy seata, podejrzanemu o spowodowanie śmiertelnego wypadku miejscowości Stare Gumino.
- Sprawca, kierując samochodem osobowym marki seat leon, znajdował się w stanie nietrzeźwości (0,78‰ alkoholu etylowego) oraz pod wpływem środka odurzającego w postaci amfetaminy (w stężeniu w stężeniu 63,5 ng/ml) – informuje rzecznik prasowy płockiej Prokuratury Okręgowej, Bartosz Maliszewski. - Na skutek działania tych dwóch psychoaktywnych substancji, nie sprawował należytej kontroli nad torem ruchu kierowanego samochodu. Jadąc prostym odcinkiem drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przeciwległy pas jezdni, a następnie na lewe pobocze i uderzył w drzewo. W wyniku uderzenia śmierć poniósł pasażer Seata - Rafał C.
Po zdarzeniu kierowcę seata aresztowano.
- Prokurator nadzorujący śledztwo uzyskał aż 8 pisemnych opinii biegłych różnych specjalności. Bezspornie ustalono, że w takich warunkach drogowych jakie miały miejsce przed uderzeniem samochodu w drzewo (prosty odcinek drogi, brak ruchu, niezbyt wysoka prędkość), trzeźwy kierowca nie doprowadziłby do tego wypadku i byłby w stanie zapanować nad pojazdem. Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 5 do lat 20 – dodaje prokurator Bartosz Maliszewski.





Komentarze obsługiwane przez CComment