ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Bezhołownia i narodowe neopogaństwo

Jest lato, czas wakacji a tu pogoda mniej więcej taka jak nasza polityka, od bandy do bandy. To zimno, to gorąco. Szaro-burość i pospolitość. Zbliża się wielkimi krokami zaprzysiężenie prezydenta, a my nie wiemy czego oczekiwać. Odbędzie się czy się nie odbędzie? I kiedy? 

Były już wdzięczne nazwy: chaos, rozkład, degrengolada, demolka, dezintegracja, polaryzacja, ład polski. Ten "ład" to sarkastyczny oksymoron. Teraz Szymon Hołownia dołożył swoje wygibasy. I dodatkowo niektórzy biskupi.

Hołownia jeszcze do niedawna był "cudownym dzieckiem" polityki a jego krasomówstwo miało sprawić, że pojawi się "trzecia droga". Porzucimy duopol. Chciał zagadać rzeczywistość. Nie dała się. Trzecia droga przeszła dość szybko jedwabisty rozwód, rozpadła się na dwie części, a sam Szymek kiepsko wypadł w najważniejszym konkursie, do którego się sposobił latami - w wyborach prezydenckich. Zebrał niecałe pięć procent, trzy razy mniej niż pięć lat temu. Za to szarpał nieustannie Rafała i przyczynił się pewnie do jego przegranej. A potem umawiał się na rendez-vous, żeby nie powiedzieć randkę polityczną z prezesem PiS w mieszkaniu posła Bielana. I do tego w nocy. Nie rozumiejąc zupełnie, co też może być w tym złego. Za to Polacy zrozumieli i teraz w sondażach zarówno Hołownia, jak i jego partia wypadają fatalnie. Partia Polska 2050 plasuje się poniżej progu wyborczego a Hołownia, do niedawna lider sondaży zaufania spadł teraz na samo dno. Ufa mu tylko 1,5 procent Polaków i zdaje się, że w rankingu osób najmniej godnych zaufania zastąpi już na stałe Jarosława Kaczyńskiego.

Ale może nie… Przed nami moment zaprzysiężenia prezydenta, który Hołownia, jako marszałek Sejmu wyznaczył na 6 sierpnia. W tym dniu ma się zebrać Zgromadzenie Narodowe. Z tym że Adam Bodnar, jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny wystosował do niego list, w którym zaznaczył, że procedura wyborcza obfitowała w liczne nieprawidłowości, w większości nierozpatrzone przez kwestionowaną Izbę Sądu Najwyższego, która zatwierdziła wynik wyborów. W dalszym ciągu trwają czynności sprawdzające w około 250 komisjach, gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo pomyłek czy fałszerstw. Wprawdzie istnieje domniemanie ważności wyborów, ale w sytuacji, gdy różnica między głównymi rywalami była tak niewielka, tym bardziej celowe jest, aby wybory zostały zatwierdzone przez organ prawnie nie kwestionowany, zgodnie z zaleceniami PKW, na przykład przez cały skład SN. Na to nie ma zgody Pierwszej Prezes SN, która nie ukrywa swoich sympatii politycznych. Tyle, że w obecnym stanie rzeczy nikt nie zna prawdziwego wyniku wyborów i w związku z tym mandat nowego prezydenta, również na forum międzynarodowym, może być kruchy. Pojawił się także pomysł profesora Andrzeja Zolla, jurysty z Krakowa, aby to Zgromadzenie Narodowe zatwierdziło wybór Karola Nawrockiego, a jednocześnie, żeby samo zaprzysiężenie nowego prezydenta odbyło się jeden dzień, czy dwa dni później. Aby dać posłom i senatorom czas na dyskusję nad zarzutami Prokuratora Generalnego.

Gdy piszę te słowa Hołownia jest na urlopie, ale zdążył obiecać, że ustosunkuje się do listu Bodnara na najbliższej sesji Sejmu. Od tego co zrobi i jak to zrobi zależeć będzie zarówno jego osobista reputacja, jak i kondycja rządzącej koalicji. Bo ta, po przegranej Trzaskowskiego jest nie do pozazdroszczenia. Nawet rekonstrukcja rządu niewiele już chyba pomoże.
Zarówno PiS jak i Konfederacja atakują rząd na całej linii, dążąc do uzyskania większości konstytucyjnej. Powstał nawet raport think tanku Konfederacji, z którego wynikać ma niezbicie, że Platforma Obywatelska to partia "obciachu i dziadersów". Dlatego młodzi nie głosowali na Trzaskowskiego. Nie widział niestosowności porównywania saszetek nikotynowych do amfetaminy… No i te dziurawe granice! Telewizja "Republika" grzmiała ustami Miłosza Kłeczka, że Tusk ciężarówkami zwozi do Polski uchodźców, którzy tu mordują, kradną i gwałcą. PiS wysłał na zachodnią granicę Roberta Bąkiewicza i jego bojówki. 

Bąkiewicz kiedyś prowadził swój biznes budowlany, ale zbankrutował. Zajął się więc polityką, pomaga PiS-owi używając siły (do której ma rzekomo prawo) i jest za to wynagradzany milionami od kilku lat. Co prawda poturbował kobiety w czasie demonstracji, dostał za to wyrok ale pan prezydent Duda właśnie go ułaskawił. Powstał Ruch Obrony Granic, działający pomimo tego, że rząd wprowadził ostre kontrole na granicach i uchodźców mamy teraz mniej niż za rządów PiS.

Ale rząd nie cieszy się też sympatią Kościoła. Kilku biskupów gromowładnych wypowiedziało się na ten temat na Jasnej Górze. Najpierw biskup Antoni Długosz stwierdził kategorycznie, że przyjmowanie migrantów nie mieści się w porządku miłosierdzia i modlił się za członków Ruchu Obrony Granic. Potem biskup Wiesław Mering przywołał poetycką frazę osiemnastowiecznego poety Wacława Potockiego, że "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem". Zapomniał pewnie o apelu polskiego Episkopatu do Episkopatu Niemiec z 1965 r. wyrażającego się w formule "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". I o tym, że dziesiątki tysięcy Polaków mieszkają w Niemczech dobrowolnie, przy czym - jak miałem wielokrotnie okazję sam stwierdzić, są tam traktowani przyjaźnie.

Biskup Mering powiedział dużo więcej. Uznał, że polską szkołą rządzi dziś „barbaria”, czyli minister Barbara Nowacka. Tak w ogóle to rządzą nami polityczni gangsterzy, którzy rzekomo sami siebie określają jako Niemców. Polacy mają być tylko zdolni do zbierania szparagów, zgodnie z tezami głoszonymi przez Kaczyńskiego, że Tusk jest agentem niemieckim i działa w interesie Niemiec. Żadne dowody na którąkolwiek z tych tez ani Kaczyńskiemu, ani politycznym biskupom nigdy nie były potrzebne.

Nic dziwnego, że z drugiej strony odzywają się głosy krytyczne jak ten Stefana Niesiołowskiego: „Kościół katolicki to kadzielnica kłamstwa, nienawiści, wróg demokracji i Polski". Zaś katolicki redaktor Tomasz Terlikowski pisze eseje o narodowym neopogaństwie. Na szczęście te antygermaniczne i antyuchodźcze tony zostały ostro napiętnowane także przez kardynała Grzegorza Rysia. Bo są zupełnie niezgodne z duchem Ewangelii, zarówno Nowego jak i Starego Testamentu. Przypomniano też, że biskup Mering przez dwadzieścia lat współpracował dobrowolnie w PRL z bezpieką jako TW "Lucjan". Nie ma więc moralnego prawa rzucać kamieniami w nikogo. Mnie przypomina raczej moskiewskiego patriarchę Cyryla, który Putina określa mianem "dobrego chrześcijanina". A w archiwach KGB figuruje jako współpracownik "Michajłow".

A wracając do czystej polityki rysują się dwie opcje. Albo Hołownia nie zda egzaminu jaki jest przed nim, w dodatku wypadnie z koalicji rządzącej i będzie pełna bezhołownia, albo sprawy dadzą się na tyle poukładać, że Hołownia i jego partia pozostaną w rządowej układance. Wtedy będzie zwykłe bezhołowie i odetchniemy z ulgą.

Komentarze obsługiwane przez CComment