ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

Diabeł naszego czasu nie jest lewakiem

Niedawno Adam Michnik obchodził 79 urodziny. Ten fakt stał się okazją do nieprawdopodobnie zażartych polemik we wszystkich chyba mediach społecznościowych. Faktycznie, ten świadek i najbardziej bodaj zaangażowany uczestnik „bitew o Polskę" ostatnich kilkudziesięciu lat, jest teraz i był zawsze najbardziej kontrowersyjną osobowością polskiej historii najnowszej. Jedni widzą w nim koryfeusza światłości i postępu, inni wcielonego diabła.

Wśród licznych publikacji Michnika jest też i taka, którą sam nazwał „Diabeł naszego czasu". Może i diabeł, ale jaki kreatywny! 

Adam Michnik swoją biografią mógłby obdzielić sto innych osób. Przypomnijmy najbardziej istotne momenty z jego publicznego życia. Działalność opozycyjną w PRL zaczął już w szkole średniej (uczęszczał do Liceum Batorego w Warszawie, wówczas uchodzącego za elitarne), wraz z kolegami założył Klub Poszukiwaczy Sprzeczności, gdzie krytykowano ideologię komunistyczną i szukano dróg jej naprawy. Ta idea będzie mu przyświecać przez następne dekady i pewnie dlatego został przez prawicę napiętnowany jako patron lewicy i „lewaków". Jako student historii na UW popierał nonkonformistycznych pisarzy i profesorów, w szczególności Leszka Kołakowskiego, za co został kilka razy zawieszony. A ostatecznie relegowano go z uczelni za protest przeciwko zdjęciu przez władze inscenizacji „Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka, ze sceny Teatru Narodowego. 

To już był rok 1968 i ten fakt spowodował wybuch studenckiej rewolty, w której i ja miałem okazję uczestniczyć, włącznie ze "strajkami okupacyjnymi" na uczelni i starciami z milicją. Tyle, że mnie się udało te studia skończyć, a Michnik kończył je eksternistycznie na uniwersytecie w Poznaniu. Pomimo „wilczych biletów" dwa lata pracował jako robotnik w zakładach Róży Luksemburg w Warszawie, a następnie został asystentem Antoniego Słonimskiego, wybitnego poety, podobnie jak Michnik, pochodzenia żydowskiego. Wziął czynny udział w powstaniu „Solidarności" jako doradca Lecha Wałęsy. Potem był wielokrotnie represjonowany w stanie wojennym, aresztowany, sądzony za „próbę obalenia ustroju" i stawiany w rzędzie głównych wrogów Polski Ludowej. Były nawet udokumentowane próby dokonania zamachu na jego życie. Jednak gdy doszło do „Okrągłego Stołu" i rozmów w Magdalence, Michnik czynnie wziął w nich udział i w dużej mierze sterował rozwojem wydarzeń. Najpierw popierał Lecha Wałęsę, później Tadeusza Mazowieckiego, zarówno jako poseł na Sejm kontraktowy, jak i jako publicysta i redaktor „Gazety Wyborczej, którą to funkcję sprawuje do dzisiaj.

Michnika faktycznie trudno jednoznacznie ocenić. Jedno jest pewne. Ten niepozorny fizycznie, jąkający się człowiek to wybitna postać polskiego życia. To człowiek gigant, jakkolwiek nigdy nie przejawiał instynktów przywódczych. Nie kandydował na żadną funkcję w rządzie. Ale jest faktem, że był zaprzyjaźniony z wieloma przywódcami, między innymi tak różnymi jak Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa, czy Tadeusz Mazowiecki. Moim skromnym zdaniem temu właśnie należy zawdzięczać, że reformatorskie skrzydła w PZPR i w „Solidarności" były w stanie ze sobą rozmawiać i dojść do pokojowego rozwiązania. Pamiętam jak przekonywano mnie wtedy ze wszystkich stron, że to jest niemożliwe, że partia nigdy nie odda władzy bo dysponuje całym aparatem przymusu. W "S" też było wielu takich, którzy brzydzili się kontaktem z komunistami (m.in. Bronisław Komorowski, który jednak po latach przyznał się do pomyłki). Zmiana ustroju odbyła się pokojowo, bez rozlewu krwi i to był nasz polski fenomen, o którym rozpisywała się wówczas prasa światowa. Adam Michnik nie otrzymał pokojowej nagrody Nobla, na którą niewątpliwie zasłużył, ale otrzymał wiele innych międzynarodowych nagród i uznanie w świecie. Jego książki i artykuły ukazywały się w różnych krajach, w najważniejszych zachodnich tytułach.

W Polsce prawica znienawidziła Michnika, właśnie za jego wpływy, liberalne wartości i koncyliacyjne podejście do różnych zagadnień. Rafał Ziemkiewicz, określił to jednym słowem: michnikowszczyzna, poświęcił temu zjawisku książkę. Ale Ziemkiewicz gruntownie się myli. Michnik nigdy nie myślał o restauracji komunizmu w Polsce, pomimo tego że jego ojciec, Ozjasz Szechter, przed wojną faktycznie działał w Polskiej Partii Komunistycznej. Michnik, pomimo swego pochodzenia żydowskiego, jest jednym z największych propagatorów kultury polskiej i włada językiem polskim na poziomie mistrzowskim. Jego stosunek do Kościoła Katolickiego bywał niekiedy krytyczny, ale zawsze konstruktywny, co zaświadcza jego młodzieńcza książka „Kościół, lewica, dialog" i jego obecna postawa. Michnik broni uparcie tego wszystkiego co w Kościele dobre i co przyczynia się do umocnienia polskiej tożsamości kulturowej.

A czy obecnie grozi nam lewicowość? To retoryczne pytanie. Lewica jest w koalicji rządowej symbolicznie, jako junior partner. Rafał Trzaskowski, uważany przez wielu jako potencjalny lewicowy prezydent, przegrał wybory, jakkolwiek nieznacznie. Jego taktyka, obliczona na przejęcie prawicowej agendy okazała się chybiona. W mojej opinii byłby bardziej wiarygodny, gdyby trzymał się swoich wartości i zasad. Prawica przyjęła język ksenofobiczny, w szczególności wobec Niemców i Ukraińców. Rosja, która jest agresorem, jest przez wielu z nich gloryfikowana. Trzaskowski nie potrafił się temu przeciwstawić i wiele stracił na lewicy. Jego porażka, była nie tyle porażką liberalnej strategii, ile nieudolną próbą przeorientowania własnej polityki na prawo. W tym sensie, polityczna lewica straciła busolę, bo - jak to określił Leszek Jażdżewski, uwierzyła w propagandę wroga. Dotyczy to, moim zdaniem także wielu poczynań rządu Donalda Tuska, w szczególności odnoszących się do imigrantów. Na przykład nowa polityka azylowa, jest zaprzeczeniem wartości lewicowych i liberalnych. Innym przykładem mogą być relacje z Unią Europejską, sprowadzające się do akcentowania tzw. suwerenizmu, czyli przeciwstawiania nacjonalizmu tendencjom federalistycznym. W dzisiejszym świecie, wiele problemów da się rozwiązać wyłącznie we współpracy z innymi krajami i wspólnotowość jest jedyną możliwą drogą dla Polski i całej Europy.

Rząd Tuska w dużej mierze prowadzi politykę populistyczną, tylko dlatego że boi się reakcji prawicy. Być może nie jest to tylko lokalna, polska tendencja. Rządy skrajnej prawicy republikańskiej w Ameryce ośmielają europejskie partie populistyczne i wpływają na klimat społeczny w wielu krajach. Ale nastroje społeczne są labilne, chybotliwe i można na nie wpływać tylko poprzez wiarygodne przywództwo.

Adam Michnik czasem się mylił, zwłaszcza gdy popierał polityków demokratycznych, nie umiejących wyczuć prawdziwych potrzeb społecznych. Ale jego wartości, zorientowane na kulturową wielkość polskości i demokratyczną aksjologię, niewątpliwie przetrwają.

Ten diabeł nie jest lewakiem. I nikogo nie straszy. Nawet tych, którzy dzisiaj usiłują dokleić mu rogi.

Komentarze obsługiwane przez CComment