ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

Pielęgniarki, katechetki, zakrystianki…

80 lat temu, dokładnie 1 listopada 1945 r., na prośbę doktora Adriana Laskowskiego, do mławskiego szpitala przy ulicy Napoleońskiej (przez wiele lat był tam szpital zakaźny) przybyły do pracy trzy siostry ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek św. Rodziny: s. Alojza Kocieniewska, s. Augustyna Gutkowska i s. Koleta Dorniak.

Ostatnia z wymienionych była potem związana z Mławą ponad 40 lat, czyli połowę swoje życia. Pochodziła spod Grodna, a śluby wieczyste złożyła tydzień przed wybuchem wojny jako 27-letnia kobieta, żywotna, pełna ideałów i oddana służbie innym, zwłaszcza dzieciom. Była z wykształcenia pielęgniarką, bogatą o przeróżne wojenne doświadczenia. W Mławie pracowała początkowo w szpitalu na Wólce, potem w szpitalu przy ulicy Sienkiewicza. Od 1961 r. mieszkała w domu zakonnym przy ul. Stary Rynek 18, a w 1969 r. objęła obowiązki przełożonej domu przy ul. Sienkiewicza 34, nadal pracując jako pielęgniarka. Przełożoną była do 1975 r., natomiast potem udzielała się nadal jako pielęgniarka, nie tylko w Mławie, ale również w okolicznych miejscowościach. Szczególnie lubiana była przez dzieci, których rodzice prowadzili je do siostry Kolety na zastrzyki lub ona sama przychodziła do domu chorych. Miała w sobie ten wyjątkowy dar, który dzieci – nawet te cierpiące i strachliwe – od razy rozpoznawały. Ludzie mawiali o niej „pielęgniarka z powołania”, ale tak naprawdę było to coś więcej, o czym do dziś wspominają starsi mieszkańcy Mławy, mówiąc po prostu „siostra Koleta”, i każdy zainteresowany wie, o kim mowa. Od 1988 r. mieszkała w domu w Legionowie i tam zmarła w 1994 r. 

Siostra Koleta przy łóżku szpitalnym

Pierwsze siostry misjonarki, które przybyły do Mławy mieszkały na Wólce. Najpierw w szpitalu, potem – gdy władze komunistyczne nakazały im w 1949 r. opuścić szpital – w domu u państwa Grzebskich przy ul. Mickiewicza, od 1952 r. w organistówce przy ul. Kościelnej, a od 1963 r. na plebanii przy ul. Granicznej 86 i tam pozostały aż do 1983 r., kiedy ich dom został zlikwidowany. Zapotrzebowanie na ich pracę było olbrzymie, między innymi dlatego, że po wojnie brakowało wykwalifikowanych pielęgniarek. Dlatego w 1947 r. ówczesny dyrektor szpitala powiatowego, doktor Mieczysław Swiniarski sprowadził z Ratowa trzy kolejne siostry: s. Aurelię Bender, która była pielęgniarką oddziałową, s. Serafinę Przybylską, pracująca w laboratorium, oraz s. Wirginię Lisińską, która była krawcową i szyła pościel oraz ubrania dla chorych i personelu. Kiedy w 1949 r. siostry otrzymywały od władz wypowiedzenie z pracy, to właśnie doktor Świniarski udał się do Warszawy z protestem do ministerstwa, apelując o zmianę decyzji, bo nie ma z kim pracować w szpitalu, i jeżeli siostry nie wrócą, to i on odejdzie ze szpitala. Interwencja okazała się skuteczna i siostry do szpitala wróciły, choć wcale łatwo im nie było.

Patrząc na gorliwość sióstr misjonarek pracujących na Wólce również ks. dziekan Bruno Palmowskiego, postanowił sprowadzić siostry do swojej parafii, działającej przy kościele Świętej Trójcy. Siostrom powierzono prowadzenie przedszkola „Caritasu”, kuchni dla potrzebujących, a także miały pomagać w pracy katechetycznej, później też opiekowały się zakrystią. Pierwszymi siostrami, które przybyły do Mławy w 1947 r. była s. Helena Leszczyńska, zatrudniona w Caritasie, s. Norberta Truszczyńska, która pracowała jako katechetka w dwóch szkołach podstawowych oraz s. Dorota Pokusa, która była kucharką. Początkowo siostry mieszkały w budynku przy ul. Wójtostwo 10, a w 1948 r. przeniosły się do budynku przy ul. Narutowicza/Nowotki 2. Po likwidacji „Caritasu” przez władze komunistyczne przedszkole i darmowa kuchnia dla potrzebujących przestały funkcjonować. Wówczas siostry podjęły pracę jako katechetki w szkołach podstawowych w Mławie, w Wójnówce i w Uniszkach Zawadzkich, natomiast po usunięciu religii ze szkół uczyły dzieci w salkach katechetycznych. Wśród nich s. Lilioza Rojecka i s. Ada Tobiaszewska, które poza pracą katechetyczną organizowały różne przedstawienia w kościele, misteria, jasełka, a także opiekowały się grupami parafialnymi dzieci i młodzieży. Ponadto siostry zajmowały się też kościołem, a jedna z nich, s. Damiana Cieszewska, o której pisałem już kiedyś na łamach TC, słynna mławska „siostra zakrystianka”, stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w życiu mławskiej parafii od lat pięćdziesiątych począwszy.  Od 1959 r. siostry misjonarki prowadzą też sklep z dewocjonaliami, który mieści się na dole budynku plebanii. Warto dodać, że właśnie „siostry ze sklepu”, a zwłaszcza s. Amata Stanisławska, s. Lucyna Kuratczyk, s. Franciszka Buzun, dla całego pokolenia mławskich dzieci epoki Gierka i stanu wojennego, kojarzą się nie tylko z dewocjonaliami, ale też z możliwością zwykłej rozmowy i porady, ale przede wszystkim z kolorowymi bombkami na choinkę, łańcuchami i innymi ozdobami świątecznymi, po które ustawiały się całe kolejki mieszkańców Mławy i okolicznych miejscowości. Mówiło się wtedy w mieście o niektórych przedmiotach, że „kupiłem je u sióstr”, co jakby nadawało im innej wartości. Kto dzisiaj z młodych, wychowanych w dobie szalejącego konsumpcjonizmu, będzie w stanie to pojąć, czy zrozumieć. A przecież to kawałek mławskiej historii, i ciekawa forma realizacji charyzmatu zgromadzenia w życiu codziennym zwykłych ludzi.

Siostry w czasie procesji Bożego Ciała (lata siedemdziesiąte)

Kolejny dom zakonny sióstr misjonarek, który powstał w Mławie, został utworzony w budynku dawnego szpitala przy ulicy Sienkiewicza 26 w 1947 r. W szpitalu tym pracowała początkowo s. Koleta Dorniak jako pielęgniarka i s. Alojza Kocieniewska w kancelarii szpitala. Jeszcze w 1947 r. do szpitala przy Sienkiewicza trafiły kolejne siostry: s. Alina Dunowska, która była intendentką i s. Wirginia Lisieńska, która pracowała jako krawcowa. W październiku 1961 r. decyzją władz siostry zostały przeniesione do pracy w szpitalu zakaźnym na Wólce, a ich dom przy ulicy Sienkiewicza 26 został zlikwidowany (w budynku mieściła się potem przychodnia). Natomiast kolejny dom sióstr misjonarek, do dziś istniejący, został utworzony w 1969 r. w budynku przy uli. Sienkiewicza 34, który przekazała zgromadzeniu jego właścicielka, Anna Lemańska. Siostry tam mieszkające – wśród nich wspomniana siostra Koleta – pracowały jako pielęgniarki, katechetki, a także utrzymywały się z szycia i haftowania. Kiedy jednak powstała w Mławie nowa parafia Matki Bożej Królowej Polski, sytuacja sióstr z Sienkiewicza zmieniła się, gdyż od 1992 r. zaczęły one pracować jako katechetki w nowej parafii oraz jako zakrystianki. Ważnym momentem dla historii tego domu było powołanie w nim postulatu dla kandydatek do zakonu, przeniesionego tu z Białegostoku. Funkcjonował on od 1992 r. do 2003 r., kiedy decyzją władz zakonnych został przeniesiony do Chełmna, i tam działa do dziś. 

Wspominając działalność sióstr misjonarek w Mławie w ciągu minionych 80 lat, nie sposób wymienić wszystkie pracujące w tym mieście siostry. Na podstawie analizowanych przeze mnie ewidencji domów zakonnych wynika, że przez Mławę przewinęło się w tym okresie ponad sto sióstr zakonnych, z których część pracowała tu po dwa i więcej razy. Samych przełożonych domu na Wólce było osiem, z czego jedna pełniła dwa razy swoje obowiązki. W domu na Narutowicza i na Starym Rynku było siedemnaście przełożonych, w tym dwie siostry miały za sobą po dwie kadencje. W domu przy Sienkiewicza 34 było trzynaście przełożonych, a jedna z nich, szanowana i pamiętana w Mławie, s. Aurelia Bender, pełniła tę funkcję dwukrotnie. Jej postać, podobnie jak postać s. Kolety Dorniak pielęgniarki, s. Damiany Ciszewskiej zakrystianki, czy s. Bogny Szysz katechetki, to dziś ciągle żywe i niezapomniane wspomnienie Mławy z dawnych lat.

Komentarze obsługiwane przez CComment