

Tradycje Dnia Kobiet, obchodzonego 8 marca, jednego z najważniejszych świąt w kalendarzu PRL, ciągle pozostają w Polsce żywe. Zapewne niejedna kobieta czy dziewczyna mogła się o tym przekonać w minioną sobotę.
Sam tego dnia zaliczyłem dwie kolejki przed kwiaciarniami, a po południu poszła przez Mławę fama, że w miejscowych kwiaciarniach zabrakło kwiatów, i chyba naprawdę tak było, bo już w południe trudno było kupić na przykład ładniejsze róże. Ciągle więc jeszcze w atmosferze tego świętowania z kobietami, chciałem napisać nieco o Dniu Kobiet, a właściwie to Tygodniach Kobiet, które organizowano w przedwojennej Polsce, również na naszym Mazowszu.
I tu do razu pierwsza niespodzianka, gdyż okazuje się, że pierwsze obchody „dnia kobiet” – tego określenia używała najpierw prasa – nie przypadały wcale 8 marca (ta data jako „proletariackie święto kobiet” została wprowadzona w Rosji przez Włodzimierza Lenina), ale były terminem ruchomych. Niekiedy więc słyszymy o „tygodniu kobiet” i przypadającym w nim „dniu kobiet” w marcu, kiedy indziej w czerwcu, a jeszcze innego roku we wrześniu. W każdym razie powszechnie przyjmuje się, że po raz pierwszy w Polsce obchody święta kobiet zorganizowano 24 marca 1924 r. w Warszawie, w związku z trzydniowymi obradami Zjazdu Rady Naczelnej Koła Polek, na który przybyły do stolicy sufrażystki z całego kraju. Prasa warszawska relacjonowała ich obrady, ale przede wszystkim pochód, który odbył się właśnie tego dnia pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu i pod siedzibę PPS-u, gdzie przemawiała bliska Józefowi Piłsudskiemu, Zofia Praussowa, która zginie potem w obozie w Auschwitz, oraz znana dziennikarka i nauczycielka, związana z PPS, Stanisława Woszczyńska.
Jak się okazuje nie tylko Warszawa w tych dniach świętowała pierwszy w odrodzonej Polsce „Dzień Kobiet”. Z tygodnika „Tydzień Płocki”, oficjalnego organu Demokracji Polskiej, wydanego 26 marca 1924 r., dowiadujemy się, że w dniu 25 marca 1924 r. o godzinie 18.00 w lokalu Związku Zawodowego Robotników Rolnych przy ulicy Grodzkiej, został wygłoszony odczyt na temat „Dzień kobiet”, w którym prelegent zapoznał obecnych z przyczynami ustanowienia tego święta, a także scharakteryzował obowiązki i zadania kobiet w walce o rozwój ruchu robotniczego. Przypomniał też postaci kobiet, które ze względu na swoją działalność wysunęły się na czoło ruchu socjalistycznego w Polsce, w niczym nie ustępując mężczyznom, za co niektóre z nich trafiły nawet na katorgę w głąb Rosji.
Z prasy lokalnej i nielicznych dokumentów dowiadujemy się, że jedno z najważniejszych obchodów socjalistycznego „Tygodnia Kobiet” w Polsce i na północnym Mazowszu miało miejsce w 1933 r. Wtedy to w wielu miastach naszego regionu kolportowano – zachowany do dziś np. w zbiorach Biblioteki Zielińskich w Płocku czy Biblioteki Narodowej w Warszawie – druk ulotny zatytułowany „Tydzień Kobiet”. Na jego pierwszej stronie PPS wzywała do udziału w organizowanych w całej Polsce od niedzieli 11 czerwca do niedzieli 18 czerwca obchodach i akademiach wszystkie towarzyszki i towarzyszy, robotnice, matki, pracownice domowe oraz kobiety bezrobotne. Natomiast na drugiej stronie pisano o kobietach i mężczyznach, którzy zjednoczeni pod czerwonym sztandarem, domagali się pracy i chleba dla wszystkich, wolności obywatelskich i sprawiedliwości, tanich i zdrowych mieszkań oraz bezpłatnych szkół dla dzieci proletariatu. Jak donosił „Głos Mazowiecki” w numerze z 19 czerwca 1933 r., w Płocku wiec PPS z okazji „Tygodnia Kobiet” odbył się w miejscowej siedzibie PPS dnia poprzedniego, czyli 18 czerwca, z udziałem posła Mieczysława Niedziałkowskiego, wieloletniego posła na Sejm RP, którego Niemcy rozstrzelali w Palmirach w 1940 r. i który do dziś tam spoczywa.
W kolejnym roku „Tydzień Kobiet” zaplanowany był na koniec września. Jednak okazało się, że nie we wszystkich miastach doszedł on do skutku. Przykładem może być Płock, o czym donosił „Głos Mazowiecki”. W numerze z 24 września 1934 r. czytamy bowiem, że zaplanowany na wczoraj, a więc na 23 września 1934 r. wiec kobiet w Płocku się nie odbył. Jakie były tego przyczyny nie wiadomo. Znamy jednak pojedyncze relacje z lat trzydziestych, które mówiły o podobnych wiecach i akademiach z okazji „Dnia Kobiet”, które odbywały się nie tylko w Płocku, ale również w Mławie, Ciechanowie czy pobliskim Rypinie. Wszystkie one były związane z walką o prawa dla kobiet, o wolność, o budowanie ustroju socjalistycznego, a także przezwyciężanie plagi bezdomności oraz bezrobocia, a także rosnącym w siłę faszyzmem, który – jak czytamy w pismach ulotnych – „zatruwa dusze ludzkie jadem nienawiści narodowej i wyznaniowej, zbroi robotników przeciwko robotnikom, a także niesie groźbę wojny, śmierci i zniszczenia”. Wydarzenia, które nastąpiły kilka lat później pokazały, że owe przestrogi z mazowieckich Dni Kobiet okazały się w pełni trafne. Natomiast powojenne obchody, po latach cierpień wielu kobiet i ich bliskich, przybrały już zupełnie inną formę, i do dziś pozostają jednym z najbardziej trwałych reliktów PRL i tej mniej znanej, historii społeczno-politycznej międzywojnia.
Komentarze obsługiwane przez CComment