ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Lewiatan, reset, turbulencje czyli wielobiegunowa dżungla

Dałem kilka trudnych słów w tytule, żeby oddać stan świata w drugim miesiącu prezydentury Trumpa. Bo nie ma lekko. Te sprawy wciąż nas fascynują i mają globalny wpływ na wszystko, nie wyłączając Polski.

Kiedyś mówiliśmy: słoń a sprawa polska, dając do zrozumienia że ktoś na siłę szuka związków przyczynowych między różnymi bytami. Tym razem tak nie jest. Z badań społecznych wynika niezbicie, że ponad połowa Polaków jest zaniepokojona polityką amerykańskiego prezydenta i jego stosunek do Ukrainy uważa za szkodliwy dla Polski.

W niedawnym, długim przemówieniu do Kongresu pan prezydent Trump sam się pochwalił, że po 45 dniach urzędowania bardziej zmienił Amerykę niż jego poprzednicy w ciągu kadencji. I rzeczywiście. Zdążył skasować prawie sześć tysięcy programów pomocowych, zwolnił dziesiątki tysięcy pracowników federalnych, obciął różne świadczenia socjalne, dolar poszybował ostro w dół, podobnie jak wskaźniki na giełdzie, za to ceny w sklepach poszły w górę. Ludzie boją się recesji, szczególnie jeśli rząd będzie kontynuował wojny celne z całym światem. Decyzje w tej kwestii zmieniają się każdego dnia jak w kalejdoskopie. Nie tylko w kwestii czy nałożyć cła na dany kraj czy nie, ale też w jakiej wysokości (dziesięć procent, piętnaście, dwadzieścia pięć, a może dwieście pięćdziesiąt?). A może na razie zawiesimy...? Na jak długo? Są demonstracje antyrządowe, a w jednym przypadku Sąd Najwyższy orzekł przeciwko polityce Trumpa, pomimo tego że pośród dziewięciu sędziów przeważają konserwatyści powołani przez republikanów, w tym troje przez Trumpa. Z sądami Trump miał od lat na pieńku i wszystko wskazuje że to się raczej nie zmieni. Amerykańska Temida trzyma się mocno.

No i jest Ukraina, są dalekosiężne reperkusje międzynarodowe. Europa chce się wreszcie zbroić, nie chce polegać na Trumpie. Francja chce roztoczyć nad nami parasol nuklearny, Niemcy chcą się znowu militaryzować... Po nieudanym, fatalnym spotkaniu Zełeńskiego z Trumpem pojawiło się w internecie wiele złośliwych memów i komentarzy. Cytuję dwa, dla przykładu: " W Gabinecie Owalnym spotkał się człowiek bez garnituru z garniturem bez człowieka". Albo: " W świecie Putinów bądź Zełeńskim". Czyli, bądź po jasnej stronie mocy. Filmy, tworzone przy pomocy sztucznej inteligencji pokazują Trumpa tańczącego z Putinem, jako samotną parę na wielkim parkiecie. Trump z miłosnym grymasem na twarzy, prowadzony przez Putina, to symbol nowego resetu z Rosją. A słowo "reset" zrobiło niebywałą karierę i weszło do polskiego słownika. Setki razy politycy PiS-u oskarżali Tuska o reset z Rosją. Reset, czyli wyzerowanie relacji politycznych i gospodarczych, rozpoczęcie od nowa, na lepszej płaszczyźnie. Jak nam przypomniał Radosław Sikorski, reset to jednak nie jest polskie słowo, tylko angielskie i po raz pierwszy politykę resetu z Rosją rozpoczął Obama. W zupełnie innym kontekście historycznym. Teraz rząd Trumpa chce ją kontynuować, pomimo nadal toczącej się wojny w Ukrainie. Pomimo barbarzyństwa powodowanego przez Rosjan, zabijania ludzi i tortur, Trump głosi że ufa Putinowi i że rozumie dlaczego zrobił "łomot" Ukraińcom. Musiał, żeby doprowadzić do pokoju... Zawsze ma dla Putina dobre słowo, dla Zełeńskiego nigdy. Nawet republikanie mają wątpliwości co do takiej polityki, bo jest to radykalne odejście od wartości na rzecz polityki "might is right", czyli siła ma rację. Ale Ameryka została zbudowana na innych fundamentach i "ojcowie konstytucji" a także Ronald Reagan, na którego Trump się często powołuje pewnie przewracają się w grobach. 

W Europie jest to jeszcze gorzej przyjmowane. Nawet Marine Le Pen, szefowa francuskiego Frontu Narodowego, uważana za polityczkę prorosyjską, uznała przerwanie pomocy wojskowej dla Ukrainy za "godne potępienia". Zdecydowana większość rządów europejskich, z wyjątkiem węgierskiego, stanęła po stronie Ukrainy. 

Moim zdaniem, Donald Trump, świadomie czy nie (mało kto posądza go o jakąkolwiek spójną wizję, bo prawie każdego dnia ma inne poglądy w każdej sprawie), rozbija dotychczasowy międzynarodowy ład społeczny, oparty na normach prawa i umowach. Przywołam tutaj średniowiecznego filozofa, Thomasa Hobbesa. Hobbes był Anglikiem i w 1651 r. wydał swoje opus magnum pt "Lewiatan". W tym dziele przedstawił pesymistyczną wizję człowieka, którego widział jako egoistę, skłonnego do przemocy. W hipotetycznym stanie natury, przed uspołecznieniem, człowiek był według niego w stanie wojny "każdego z każdym" (bellum omnium contra omnes). Żeby to zmienić potrzebne jest państwo i potrzebna jest "umowa społeczna", gwarantująca bezpieczeństwo. Pod warunkiem, że suweren, czyli władca tej umowy przestrzega. Trump jest narcyzem nie mającym zamiaru respektowania czegokolwiek. To współczesny Lewiatan. Taki występuje w Biblii i jest smokiem morskim. Kiedyś ludzie wierzyli w potwory, chociaż pośród czterech jeźdźców Apokalipsy nie było żadnego potwora. 

Była jednak wojna i wszystko wskazuje że jest ona nadal akceptowalnym sposobem prowadzenia polityki. Zwłaszcza przez dyktatorów. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Trump jak na razie wojen nie prowadzi ale akceptuje tych którzy je wszczynają. Rozwala sojusze. Nawet z tak wypróbowanymi partnerami jak Wielka Brytania czy Kanada. Głosi, że Unia Europejska została stworzona po to aby oszukać Amerykę. Grozi jej sankcjami. Nie ma szacunku dla prawa międzynarodowego a na trybunał w Hadze chce również nałożyć sankcje. Pewnie nie wrócimy już całkiem do pierwotnego stanu natury, jak u Hobbesa, grozi nam jednak świat totalnie nieprzewidywalny, pełen turbulencji.

Niektórzy eksperci twierdzą że Ameryka pod prezydentem Trumpem nie chce być już jedynym mocarstwem i wzorem do naśladowania. Pozycja lidera sojuszu już się jej nie opłaca. Woli być jednym z mocarstw, ale drapieżnym, stawiającym ponad wszystko własne interesy. Ruch MAGA jest właśnie taką ideologią. W tym świecie, jak mówią, "wielobiegunowej dżungli" prawo międzynarodowe nie będzie już miało żadnej rangi. Pacta sund servanda (umowy są święte) nie będzie obowiązywać. Ameryka chce być tygrysem który może dopaść każdego słabego i rozszarpać na strzępy.

A jak zachowują się polscy politycy? Wielu próbuje łasić się do Amerykanina. Pamiętamy zdjęcie prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu gdy podpisuje jakiś dokument na stojąco, obok siedzącego przy biurku Trumpa. Albo niedawne kilkuminutowe spotkanie w hallu, tuż przed konwencją republikanów. Głaskanie Trumpa politycy PiS-u uważają za najlepszą strategię. Nawet jeśli będą to robić na kolanach. Mogą się wszakże pomylić. Ten "tygrys" ceni tych tylko którzy mają mocne "karty" w ręku. Kilka razy podczas spotkania uświadamiał Trump Zełeńskiemu, że nie ma dobrych kart....Bohaterska obrona własnego kraju nie wystarczy. Ani siła moralna. To tak jak gdyby stawiać prawa bandyty ponad prawa napadniętego. Kompletna zmiana paradygmatów.

Ale politycy PiS tego nie dostrzegają. Albo tylko tak udają. Przemysław Czarnek twierdzi, że Zełeński akcentując gwarancje bezpieczeństwa zachował się "jak głupek". Elżbieta Witek domaga się wyborów na Ukrainie wiedząc doskonale że trwa tam wojna i jest to niemożliwe. Ale skoro Trump nazwal Zełeńskiego dyktatorem to pewnie jest w tym coś na rzeczy. Wielu polityków PiS i Konfederacji jest skłonnych gloryfikować i usprawiedliwiać każdy ruch Trumpa, a jednocześnie miażdżyć Zełeńskiego. Każdy jego ruch, każde słowo biorą pod krytyczny mikroskop. Wypomina się Ukraińcom Wołyń a jednocześnie nie wspomina się o Katyniu. Nie mówiąc już o Syberii i archipelagu Gułag gdzie zmarło tylu naszych rodaków.
Konfederacja jest antyukraińska, antyimigrancka i antyumnijna. Wzorem Trumpa chcą "ozdrowieńczego chaosu". Chcą stworzyć nowy ład (a raczej bezład). I idą w sondażach do góry. Ostatni sondaż CBOS jaki widziałem wskazuje na prawie równe szanse Nawrockiego i Mentzena w wyścigu prezydenckim. Ta rywalizacja zdaje się wciągać młodych, chętnych do buntu bez powodu. Lewiatan zagląda smoczą gębą do Polski, podobnie jak do innych krajów UE. I tylko ci którzy mówią głośno "Nie Bać Trumpa" (parafraza innego, podobnego hasła), mają szansę na utrzymanie społecznej homeostazy. Wierzę że jest ich więcej. I trzymam za nich kciuki.

Komentarze obsługiwane przez CComment