ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Liberum wotum 

Zaprawdę powiadam wam, mości Dönka to wina. Jako zawżdy.

Onegdaj jeno waść Jarko tako mawiał, przeto ze ślepia zemrużeniem przyjmowali my słowa owe. Natenczas jednakowoż wiarę chyba dać po temu nam trzeba, albowiem tako rzecze mer Krzyśko. A jako mer Krzyśko prawi, tako mur beton, albowiem jako we wsi sołtys królem, tako we grodzie mer i nic ku temu Dönek zaradzić nie raczy. Zali abdykacyi czas to? Policzone są dni króla? Zlitować się tedy racz nad nami Panie w niebiesiech, jako i zlitować się racz Krzyśko nade Dönkiem. Ledwie wiecu jednego kres nadszedł, po cóż nam po wtóre trudy i znoje owe znosić? Kiedyż odetchnąć przyjdzie? Kiedyż spożywać w spokoju?

Spożywać będzie Dönek, co nawarzył win owych, a spożywać we tygodnia środku będzie. Wszak sam ci on chciał, przeto komesów i dworzan poczęstować raczy. Zali spożyją ze smakiem, co nawarzył, li wzdrygnąwszy się cierpko, li wyłamie się jeden z drugiem i ze kieliszka cichcem za kołnierz wyleje? Któż klarowność i aromat doceni, a któż bukietem i konsystencyą wzgardzi? Któż twardogłowy, a któż pode stołem skończy? Obaczym panie owo spożywanie.

Drzewiej prostszy żywot był szlachcica. Bóg jeno, honor i ojczyzna i nikt podeskoczyć nie śmiał, albowiem na troski wszelakie szabla i liberum veto panaceum. Natenczas wotum dictum, miast veto liberum, coby liberum zachować i konserwacyi odpór dać. Coby ulgi ufff posłyszeć, zaufać trzeba.  Współpraca potrzebna i dogadać się winno. Cóż jednakowoż, kiedy zaufać nie chcą? Ano tedy rzyć. Demokracya, psia jego mać. Nawet niebo wzburzone pioruny ciska i łzy roni, mecyje owe w najjaśniejszej Rzeczypospolitej obaczywszy. 
Wakacyi nam już trzeba. Ode wiecu i konsekwencyi jego, ode Karola i Rafała, ode Dönka i ode Jarko, ode Sejmu Wielkiego, ode prawicy i ode lewicy. Niechaj ogórkowy czas czem prędzej ku nam bieży i niechaj dwór cały ode pańszczyzny odrabiania urlop bierze, jako i my bierzemy i jako Ilon ode jankeskiego króla. 

Nam jako Sławosz być trzeba, ostawić wszystko owo i wyjechać we kosmos. Jakoby we owe Bieszczady sławetne, coby alpaki hodować. Ku włościom Cisna, jeśli Rafał nam miły, li ku reszcie włości, kiedy Karola wolim. Cóż na stacyi owej Sławosz hodować będzie, tegoż wiedzieć nam nie dano, jednakowoż takiż żywot właśnie, ode cywilizacyi z dala, wieść nam trzeba. Jako Marek, co go na Marsie ostawili, jako Tomek, co na bezczłeczej wyspie się ostał, jako Dönek beze zaufania wotum, li jako gladiatorów naszych reprezentacya na skandynawskiej ziemi. Dajta nam spokój.

Zaiste, każden z nas we prawicy wihajster takowy mieć winien, coby wobec dworzanina każdego zaufania li nieufności wotum udzielać. Nie trzeba by tedy układów żadnych, koalicyi i opozycyi, a my by spokój mieli, albowiem przycisk cisnąć by jeno starczyło i ze głowy kłopot. A i pilnował by się jeden z drugiem, coby przychylność naszą zachować. Nie musiał by tedy Krzyśko króla strofować, albowiem strofował by każden jeden człek. Zaprawdę, nie pchał by się tedy ku Sejmowi Wielkiemu każden jeden z drugiem, jeno takowy, co zaiste ku ojczyźnie miłosierdzie w sercu nosi, nie jeno ojczyzną gębę wyciera. Jeno czyż takowy istnieje? Zali utopya to jeno?

Utopya jeno, albowiem natenczas ufać nie ma już komu. Prawy lewego nie miłuje, ni lewy prawego. Lud wiejski na grodowy lud spode łba spogląda, a lud grodowy na lud wiejski. Człek ze zachodnich włości ode człeka ze włości wschodnich odegrodzić się chce, a i wzajem. Człek prosty człekowi, co nauki pobierał, nie ufa, a człek, co nauki pobierał, człekiem prostym wzgardza.

Jeno ruski car rad.

Dali my mu wotum zaufania.

Komentarze obsługiwane przez CComment