ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Malarz mazowieckich kościołów

Fresk Władysława Drapiewskiego z sufitu kościoła Świętej Trójcy w Mławie

Za nami pierwsza w historii Mazowsza i Polski „Noc kościołów”. Praktykowana od lat w Europie Zachodniej inicjatywa w sobotni wieczór 31 maja trafiła na północne Mazowsze w wyjątkowym roku, obchodzonym jako jubileusz 950-lecia diecezji płockiej.

Tego wieczoru nie tylko biskupi Płock czy Pułtusk, ale również Ciechanów, Maków, Mława, Przasnysz, Płońsk, Raciąż, Rypin, Sierpc, Żuromin, Czerwińsk, Rostkowo i kilkadziesiąt innych parafii z terenu Mazowsza i ziemi dobrzyńskiej przeżywało prawdziwe chwile chwały. Choć bowiem od dawna znana jest rola i miejsce mazowieckich świątyń nie tylko w życiu religijnym, ale też społecznym i kulturalnym tej części Polski, to jednak właśnie tego wieczoru – jak wspominają uczestnicy sobotnich spotkań – o wielu wydarzeniach, ludziach i materialnym dziedzictwie kultury duchowej dawnego Mazowsza można było naocznie się przekonać, usłyszeć o nich, a nawet poznać niejedną tajemnicę „kościelnej codzienności”, niemniej ciekawą niż te, którymi zazwyczaj karmią nas media. Co ciekawe wśród osób chętnie wspominanych tego wieczoru w kościołach mazowieckich był – pochodzący z Pomorza – jeden z najwybitniejszych polskich malarzy religijnych minionego stulecia, Władysław Drapiewski, którego niektórzy nazywają polskim Fra Angelico. I właśnie jego osobie i jego dokonaniom na niwie polskiej kultury religijnej chciałem poświęcić ten felieton.

Władysław Stanisław Kostka Drapiewski urodził się 12 listopada 1876 r. w Gackach, małej miejscowości leżącej w okolicach Świecia nad Wisłą, na terenie ówczesnych Prus. W latach 1899-1904 kształcił się w słynnej Międzynarodowej Szkole Malarstwa Kościelnego w Kevelaer, na terenie Nadrenii, tuż przy granicy z Holandią, prowadzonej przez Fryderyka Stummela. Następnie studiował w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Antwerpii i Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie, a w latach 1908-1935 był członkiem Stowarzyszenia Sztuki Sakralnej w Monachium. W swojej formacji artystycznej miał również liczne podróże artystyczne do Włoch i do Francji, gdzie między innymi w 1913 r. uzupełnił swoje wykształcenie w słynnej Académie Julian w Paryżu. Całe swoje dorosłe życie związał z Pelplinem, gdzie mieszkał wraz z rodziną od 1918 r. Wcześniej, podczas I wojny światowej, był zesłany przez władze carskie w głąb Rosji, natomiast w czasie II wojny światowej został wysiedlony przez Niemców w okolice Kozienic, na teren Generalnego Gubernatorstwa. Choć zazwyczaj kojarzony z Pelplinem, gdzie zmarł w 1961 r. i tam do dziś spoczywa w grobie rodzinnym, najbardziej znany jest jako twórca polichromii kościelnych na terenie Pomorza, Kujaw i Mazowsza. Jak obliczyli znawcy jego twórczości wykonał ponad 40 takich polichromii, począwszy od 1890 r., a kolejnych ponad 120 przez niego zaprojektowanych, wykonali jego bracia, Leon i Kazimierz Drapiewscy, oraz ich współpracownicy. Do dziś owoce ich talentu i pracy widać w blisko 30 kościołach diecezji płockiej, a także w innych miejscach, na przykład w auli płockiej „Małachowianki” (przedwojennej kaplicy szkolnej), gdzie podczas niedawnych prac konserwatorskich odkryto i odnowiono malowidła ścienne autorstwa Drapiewskiego, pochodzące z 1912 r.  

Niewątpliwie najważniejszym dziełem życia „polskiego Fra Angelico” stanowi neorenesansowa polichromia płockiej bazyliki katedralnej, powstała w latach 1904-1914 i później uzupełniana (np. w 1922 r. Drapiewski namalował scenę przedstawiającą „Ostatnią Wieczerzę”). Do dziś jego kunszt i rozmach artystyczny widać w wieloformatowych scenach figuralnych przedstawiających postacie biblijne, których oblicza to przeniesione na ściany twarze znanych wtedy w całym kraju ludzi nauki i kultury polskiej, prałatów i kanoników płockich, osób cieszących się w mieście poważaniem społeczeństwa, ale również młodych chłopców i dziewczyn, jak chociażby Miry Zimińskiej, naszej gwiazdy rodem z Płocka, która pozowała do wizerunku jednego z aniołów (lubiła o tym opowiadać nawet w czasach, kiedy „anielskie” epizody jej biografii nie były mile widziane). Poza scenami biblijnymi Drapiewski namalował też słynny pochód dwudziestu ośmiu polskich świętych i błogosławionych, znajdujący się  w prezbiterium katedry, co w tamtych czasach było swego rodzaju wykładem polskiej historii, której nie pozwalano uczyć w szkołach. Wykonał też, używając farb mineralnych Adolfa Keima, dekorację kopuły na skrzyżowaniu transeptu i nawy głównej katedry, a na ścianach i sufitach katedry malował postaci apostołów, doktorów Kościoła, podobizny rzymskich bazylik czy wezwań z Litanii Loretańskiej. Dodajmy, że przez trzy lata – z przerwami – w pracach nad freskami katedralnymi wspierał Drapiewskiego jego kolega z lat studenckich, pochodzący z Luksemburga, Nikolaus Brücher, ale nie brakowało wokół niego i innych artystów, którzy wspierali jego talent i oddanie sztuce kościelnej lub uczyli się od niego artystycznego rzemiosła. Nie brakowało jednak, i do dziś nie brakuje, jak to w świecie artystycznym bywa, przeciwników założeń programowych jego dzieł powstałych w duchu estetyzmu historycznego, a uważanych przez jego adwersarzy za pozbawiony smaku prowincjonalizm („drapiewszczyzna”). Jak jest naprawdę? Warto samemu zobaczyć. 

O wszystkich dziełach Władysława Drapiewskiego nie sposób tu pisać. Część z nich przypomniano podczas minionej nocy kościołów. Bo przecież poza płocką katedrą jego malaturę możemy do dziś podziwiać w ciechanowskiej, rypińskiej czy sierpeckiej farze, kościele Świętej Trójcy w Mławie, kościołach w Bodzanowie, Miszewie Murowanym, Soczewce, Jońcu, Radzanowie nad Wkrą, Skołatowie, Kroczewie, Rogowie, Sobowie, Gójsku, Ligowie czy w Tłuchowie. Ślady jego twórczej nosi też polichromia ciechanowskiego kościoła Nawiedzenia NMP, czyli „klasztorka”, o którym niedawno pisałem, a także kościoły w niedalekim Sońsku, Łopacinie, Szreńsku, Bieżuniu czy Dąbrowie. Do dziś pozostają one wymownym choć milczącym śladem obecności tego wyjątkowego w polskiej sztuce religijnej XX wieku „teologa z pędzlem”, jak określił go kiedyś ks. Włodzimierz Piętka, rodem z Ciechanowa. Myślę, że zainicjowana w tym roku akcja nocnego poznawania mazowieckich kościołów to dobra okazja, aby poznać lub odkryć na nowo również innych podobnych Drapiewskiemu artystów, których twórczość od pokoleń pomaga mieszkańcom diecezji płockiej w ich osobistym obcowaniu z „Wielkim Nieznanym” w przestrzeni sakralnej mazowieckich kościołów.

Komentarze obsługiwane przez CComment