ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Nie myjemy się i nie kosimy trawników

„Częste mycie skraca życie” - głosiło kiedyś przysłowie, szczególnie popularne wśród opornych na codzienną higienę dzieciaków-łobuziaków spędzających całe dnie na podwórkach i pod blokami.

Kiedy wreszcie przywołani przez rodzica wracali wieczorem do domu, umorusani jak nieboskie stworzenia, buntowali się przeciwko obowiązkowej wannie. Ale to było dawno, dawno temu… Teraz takich dzieciaków w realu już nie uświadczysz... 

Jednak to potoczne powiedzonko dotyczy całej populacji, nie tylko najmłodszych. Po latach okazało się, że nie jest ono wcale takie głupie, bo oto lekarze i naukowcy orzekli, że zbyt częste kąpiele z dodatkiem silnych detergentów mogą być niekorzystne dla zdrowia i stanu skóry. Codzienny prysznic, albo wylegiwanie się w wannie mają negatywne skutki: skóra staje się sucha, podrażniona lub swędząca, a wskutek szorowania szczotką czy gąbką pozbawiamy jej warstwy ochronnej. A to już zaproszenie dla bakterii, przez które można złapać infekcję albo nabawić się alergii. Bo zmniejsza się zdolność układu odpornościowego w wykonywaniu swojej pracy. (Oczywiście nie dotyczy to częstego mycia zębów, czy szczotkowania włosów). Na dodatek woda, którą się myjemy, często zawiera sole, metale ciężkie, chlor, fluor, pestycydy i inne substancje chemiczne, przez które możesz nabawić się problemów ze skórą.

- Najlepszym wyborem są krótkie prysznice (trwające 3-4 minuty) ze skupieniem się na pachach, stopach i pachwinach. Te miejsca są bowiem najbardziej podatne na rozwój grzybów i bakterii. Reszcie ciała wystarczy spłukanie, nawet jeśli jesteś po intensywnym treningu - rzecze dr Robynne Chutkan, a David Leffell z Yale School of Medicine potwierdza: wystarczy wymyć całe ciało tylko dwa razy w tygodniu.

A więc to już mamy załatwione. Po prostu nie przesadzajmy z tymi kąpielami, i tyle. A co z drugą poważną sprawą zasygnalizowana w tytule felietonu? To samo - częsta kośba dla środowiska groźba (przysłowie własne).

Odkąd staliśmy się bogatsi i bardziej wrażliwi na estetykę otoczenia rzuciliśmy się na trawniki. Gdzie okiem sięgnąć powstały rozległe, równe i zielone powierzchnie. W miejscach publicznych, wokół naszych posesji, firm i instytucji. No i pięknie, no i na zdrowie. Kosiarka to jeden z pierwszych sprzętów, jaki sobie funduje właściciel nowej działki. Jakie kto ma potrzeby i na co go stać: elektryczna, spalinowa, samojezdna, traktorek, robot koszący… Więc tniemy równo z trawą i strzyżemy na okrągło. Ale okazuje się, że tu, podobnie jak z myciem – nie przesadzajmy, bo częsta kośba dla środowiska groźba.

Prof. Łukasz Łuczaj, znany botanik z Uniwersytetu Rzeszowskiego zaszokował ostatnio apelem do rządu o delegalizację kosiarek spalinowych i elektrycznych oraz wprowadzeniem zakazu koszenia trawy do 1 czerwca. Naukowiec uzasadnia to faktem, że częste koszenie „niszczy bioróżnorodność i zamienia trawniki w martwe ekosystemy".

Naukowiec postulując wprowadzenie zakazu koszenia wszelkich terenów trawiastych do 1 czerwca, argumentuje to dramatycznym spadkiem bioróżnorodności. „Niskie koszenie trawników prowadzi do zaniku wielu gatunków roślin i zwierząt. Krótka trawa przestaje być pożywieniem dla gąsienic motyli oraz schronieniem dla mrówek i koników polnych przed ptakami. Rozwija się tylko kilka gatunków pospolitych kwiatuszków i kilka gatunków traw – informuje profesor i proponuje rzadsze koszenie oraz... powrót do kos ręcznych.

Łukasz Łuczaj sugeruje też, aby tereny trawiaste w miastach i przy drogach kosić tylko raz w roku, co znacząco zwiększyłoby ich bioróżnorodność. Natomiast delegalizacja kosiarek mechanicznych miałaby przyczynić się do odrodzenia tradycyjnego koszenia kosą ręczną. Wyjątek stanowiliby rolnicy, którzy mogliby używać kosiarek mechanicznych po 1 czerwca - napisał ekspert.

Łuczaj uważa, że niskie koszenie trawy wynika głównie z przyzwyczajeń estetycznych. Apeluje o zmianę tej estetyki i zachęca Polaków do pokochania bioróżnorodności, kwiatów i śpiewu ptaków zamiast „tuj i kosiarek". 

Popieram opinię pana profesora. Wprawdzie sam się pospieszyłem i ściąłem trawnik w ostatnim tygodniu maja, a apel przeczytałem później, ale od teraz zamierzam się do niego zastosować. I już cieszę się na klepanie kosy…

Komentarze obsługiwane przez CComment