W minioną niedzielę (14 września) świętowano w sanktuarium żuromińskim 25-lecie koronacji łaskami słynącego obrazu Najświętszej Marii Panny i świętego Antoniego z miejscowego kościoła parafialnego, nad którym pieczę od 2020 r. sprawuje trzeci już kustosz tego miejsca, ks. kanonik Tomasz Kadziński.
Mimo niesprzyjającej pogody nie zabrakło pielgrzymów, którzy tradycyjnie przybyli na uroczystości odpustowe z wielu parafii północnego Mazowsza. Najdalej mieli pielgrzymi z Mławy, którzy już w sobotę wieczorem wchodzili do sanktuarium w strugach rzęsistego deszczu. Witający ich mieszkańcy Żuromina wspominali, że takiej ulewy podczas dorocznych pielgrzymek to nie pamiętają. Natomiast wielu z nich z rozrzewnieniem wspominało wizytę prymasa Polski i koronację obrazu Matki Bożej Żuromińskiej sprzed ćwierćwiecza. W atmosferze tych wspomnień i przeżyć chciałem krótko wrócić do tamtych chwil, ale również wskazać na dwa inne wydarzenia z dziejów sanktuarium żuromińskiego.
Obraz Matki Bożej Żuromińskiej z koroną papieską i herbem Jana Pawła II (zdjęcie ze strony internetowej parafii)
Pierwsze z tych wydarzeń, stanowiących początek historii żuromińskiego sanktuarium, związane jest z osobą bliżej nieznanego Blocha (nazwisko dość popularne na Mazurach), mieszkającego w okolicach Żuromina, który latem 1704 r. udzielił schronienia żołnierzowi, biorącemu udział w wielkiej wojnie północnej, która swoim zasięgiem objęła Mazowsze. W zamian za opiekę żołnierz przekazał pobożnemu Blochowi obraz namalowany na płótnie przedstawiający Matkę Boską i św. Antoniego, który powstał – jak przyjmują historycy sztuki – pod koniec XVII wieku. Skąd pochodził nie wiadomo. Natomiast od początku cieszył się on szacunkiem rodziny Blochów, której członkowie każdego dnia się przy nim modlili (jeden z synów Blocha wstąpił potem do zakonu franciszkanów), a na noc chowali go w skrzyni w obawie przed zniszczeniem ze strony protestantów. Jak wynika z relacji zebranych w czasie zeznań przed komisją biskupią w nocy z 8 na 9 września 1706 r. obraz ten zaczął jaśnieć niezwykłym blaskiem, co uznano za zjawisko cudowne, i od tej pory dom Blochów, po dwóch latach zamieniony w kaplicę, stał się miejscem pielgrzymek okolicznej ludności. Kiedy w 1708 r. biskup płocki Ludwik Bartłomiej Załuski wydał dekret o cudowności obrazu został on umieszczony w specjalnie wybudowanej drewnianej kaplicy. Natomiast w 1714 r. z fundacji rodziny Zamoyskich został wzniesiony w Żurominie pierwszy drewniany kościół, do którego przeniesiono cieszący się już wtedy sławą cudowności obraz Matki Bożej i św. Antoniego. Potwierdzeniem jego kultu był między innymi wydany drukiem w połowie XVIII wieku „Wybór cudów przy obrazie Najświętszej Panny Maryi, Matki Boskiej oraz św. Antoniego Padewskiego doznanych w Żuromińskim Kościele”, a także rozwijający się od tego czasu ruch pielgrzymkowy. Co prawda ruch ten został czasowo przerwany na skutek represji związanych z upadkiem powstania styczniowego, ale pielgrzymki na nowo odżyły pod koniec XIX wieku, kiedy – po uzyskaniu zgody władz rosyjskich – do Żuromina przybywało w Święto Matki Bożej Siewnej około 10 kompanii (grup pielgrzymkowych), głównie z okolicznych parafii, w tym najwięcej pątników pielgrzymowało z parafii w Radzanowie, Szreńsku, Kuczborku, Lubowidzu i Mławie.
W okresie drugiej wojny światowej Niemcy nie pozwolili na odbywanie pielgrzymek, a nawet wywieźli do obozu w Działdowie miejscowego wikariusza, ks. Stanisława Malinowskiego, który zmarł tam w 1940 r. Cztery lata później okupanci dokonali profanacji znajdującej się przed kościołem figury Matki Bożej, rabując otaczające ją metalowe sztachety oraz strącając gipsową głowę Maryi. Zrzucona na ziemię głowa została zabrana przez jedną z parafianek i przekazała proboszczowi, ks. Ignacemu Staniaszko, który ukrył ją na terenie dawnego klasztoru. Po wojnie zniszczoną figurę odnowiono i umieszczono na niej strąconą głowę Maryi. Właśnie przy tej odnowionej figurze 2 sierpnia 1949 r. doszło do wydarzeń, które nazwano wkrótce „cudem żuromińskim”. Zauważono bowiem płynące z oczu Maryi łzy, co natychmiast ściągnęło przed kościół licznych mieszkańców Żuromina i okolic, a wieść o tym niecodziennym zdarzeniu spowodowała, że w ciągu najbliższych dni zaczęły się w tym miejscu gromadzić tłumy wiernych z różnych części diecezji płockiej oraz diecezji sąsiednich. Uznano bowiem to zjawisko, podobnie jak „cud lubelski”, który miał miejsce 3 lipca 1949 r., za nadzwyczajny znak z nieba w przybierającej wtedy na sile walce władz komunistycznych z Kościołem. O wydarzeniu tym, a przede wszystkim o tłumach przybywających do Żuromina, pisano we wszystkich sprawozdaniach powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego z północnego Mazowsza, co spowodowało, że władze podjęły decyzję o czasowym zawieszeniu kursowania autobusów do Żuromina. Natomiast gromadzące się przed kościołem osoby były przez milicjantów legitymowane i zawracane do domów. Milicja kontrolowała również wszystkich wjeżdżających do miasta wozami i gdy zauważono, że udają się oni w kierunku placu targowego przed kościołem, natychmiast ich zawracano. Działanie te nie zaprzestały jednak codziennych modlitw wiernych przed figurą, a coroczne pielgrzymki do sanktuarium żuromińskiego, które wtedy wymagały specjalnej zgody Wydziału d/s Wyznań i władz lokalnych, stały się jeszcze liczniejsze i być może dlatego przetrwały do końca PRL-u.
Po 1990 r. rozpoczął się nowy okres w historii żuromińskiego sanktuarium, a najważniejszym jego wydarzeniem była uroczysta koronacja obrazu Matki Bożej Żuromińskiej koroną papieską przez prymasa Polski, kardynała Józef Glempa, w niedzielę 10 września 2000 r. Na prośbę ówczesnego biskupa Stanisława Wielgusa, już 2 grudnia 1999 r. watykańska Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wydała dekret zezwalający na tę koronację, natomiast w dniu jej dokonania, biskup płocki ustanowił kościół żuromiński sanktuarium diecezjalnym, wyznaczając każdorazowego proboszcza na kustosza tego sanktuarium. W dekrecie kongregacji czytamy, że „mocą szczególnej władzy udzielonej przez Ojca Świętego Jana Pawła II, chętnie zezwalamy, aby łaskami słynący obraz Najświętszej Maryi Panny, pobożnie czczony w kościele parafialnym w Żurominie, mógł być ozdobiony kosztowną koroną w imieniu i powagą samego Papieża”. Od tej pory wiszący w ołtarzu głównym kościoła obraz Matki Bożej Żuromińskiej zwieńczony jest koroną z charakterystycznym herbem Jana Pawła II w jej środkowej części, co dobrze widać z bliska, a także na współczesnych zdjęciach tego obrazu.
Komentarze obsługiwane przez CComment