Słyszymy głosy Gustawa Holoubka, Andrzeja Łapickiego, Zbigniewa Herberta, Stanisława Dygata, Kaliny Jędrusik, Zdzisława Maklakiewicza, Mieczysławy Ćwiklińskiej, Ireny Kwiatkowskiej, Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Violetty Villas, Jerzego Połomskiego…
I wielu, wielu innych. Wielkich postaci polskiej literatury, teatru, filmu, muzyki. A równocześnie widzimy miejsca Ich wiecznego spoczynku: groby, pomniki, rzeźby, tablice…I mamy cały czas przed oczyma całe Stare Powązki, jeden z najstarszych cmentarzy Warszawy. W różnych ujęciach, w kadrach filmowych przemija jesień, zima, wiosna, lato...
Już domyślacie się państwo, o czym mówię – o dokumentalnym filmie „Myśmy już byli. Bohaterowie Starych Powązek".
Film powstał na zamówienie Fundacji „Stare Powązki", której misją jest zachowanie dziedzictwa i historycznego charakteru miejsca wiecznego spoczynku wielu pokoleń Polaków, jakim jest Cmentarz Powązkowski w Warszawie. Dla fundacji ważne było, aby zarówno w treści, jak i w formie, ukazać wyjątkowość tej nekropolii. Wydaje się, że dzieło Anety Kopacz spełniło te wymagania.
Film oparty jest na krótkich biogramach i fragmentach archiwalnych wypowiedzi kilkudziesięciu osób zasłużonych dla polskiej kultury. Słowa „bohaterów Powązek” to ich prywatne refleksje o sprawach bliskich każdemu człowiekowi: życiu, śmierci, miłości. Mądre, głębokie, ponadczasowe.
Pewno wiele z nich warte są zapamiętania, chociaż tak wiele zgromadzono ich na potrzeby produkcji filmowej w jednym miejscu i czasie. Ale za to – wiadomo, gdzie je szukać.
Sam tytuł „Myśmy już byli...” nawiązuje do stwierdzenia Kaliny Jędrusik, będącego odpowiedzią na obawy Gustawa Holoubka, wyrażane w stanie wojennym: co będzie dalej, jaki los czeka teatr i jego samego? Pani Kalina odparła wówczas: „Guciu, myśmy już byli". I właśnie ten cytat spina klamrą cały dokument. Film zrealizowany jest w konwencji przemijających pór roku, co ilustruje świetnie sfilmowana, zmieniająca się przyroda na Powązkach.
Tak sobie myślę, że każdy z żyjących, ale już zbliżający się do kresu swojego życia powinien w pewnym momencie też o tym pomyśleć: myśmy już byli... Niech teraz inni, młodsi się tym zajmą (albo nie).
Film „Myśmy już byli. Bohaterowie Starych Powązek" w zamyśle producentów mógłby być dobrym materiałem dla młodzieży jako lektura szkolna. Realizatorzy uniknęli bowiem niezbyt atrakcyjnego dla współczesnych odbiorców, dydaktycznego tonu, dłużyzn, nadmiaru faktów i dat. Film oparty na krótkich biogramach i fragmentach archiwalnych wypowiedzi osób wybitnych, znanych, lubianych jest również dobrą lekcją historii, literatury i sztuki Polski.
W ubiegłym tygodniu miałem możliwość obejrzenia tego filmu w ciechanowskim kinie Łydynia” w towarzystwie miejscowych miłośników wielkiego ekranu, a także wysłuchania wywiadu i porozmawiania z Anetą Kopacz, reżyserką i współscenarzystką o kulisach samej produkcji. O kontaktach z rodzinami nieżyjących bohaterów (w większości chętnie udostępniali materiały o swoich bliskich), problemach w przeszukiwaniu archiwalnych nagrań. A także - jak pokazać cmentarz zmieniający się w ciągu czterech pór roku tak, żeby był „atrakcyjny” dla widza.
Ale też była okazja, żeby porozmawiać w tym gronie o sprawach najważniejszych: życiu, miłości, przemijaniu, śmierci… W kontekście tego, co na ten temat i jak wypowiadali się znani i uznani pisarze, artyści, piosenkarze, którzy znaleźli na powązkowskiej nekropolii swoją ostatnią przystań.
Miejsce spotkania z tym filmem, Ciechanów, nie było przypadkowe. Pani Aneta pochodzi z tego miasta, tu spędziła dzieciństwo, chodziła do SP nr 5, skończyła I LO im. Z. Krasińskiego. I jak sama przyznała, tu narodziło się pragnienie młodej dziewczyny, o tym, że zostanie psychologiem - filmowcem. Właśnie w takiej kolejności. Skończyła Wydział Psychologii na UW oraz studia podyplomowe w Laboratorium Reportażu, kształciła się także w Szkole Wajdy. Uważa, że takie wykształcenie jest bardzo przydatne w pracy nad filmami, które realizuje. Jak zdradziła, jednym z jej pomysłów jest film o dzieciństwie spędzonym w Ciechanowie, o marzeniach, przyjaźni...






Komentarze obsługiwane przez CComment