ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

W obronie szopa

Szop pracz jaki jest, nie każdy widział. Znany jest na pewno ze zdjęć, można go oczywiście oglądać w zoo, ale zobaczyć go na żywo, w naturze, do tej pory nie wszędzie było łatwo. Ale to się może wkrótce zmienić. 

Szopy do Polski zostały sprowadzone z USA w latach 30 ub. wieku dla przemysłu futrzarskiego, a w czasie wojny uciekły lub zostały wypuszczone na wolność. Obecnie w Polsce ten gatunek ssaka najczęściej można spotkać na zachodzie kraju, ale forpoczta szopów dotarła też na Mazowsze. 

Pierwsza udokumentowana obecność szopa w stolicy to nagranie z fotopułapki w 2020 r. w Lasku Bielańskim. Kilka tygodni temu jeden z internautów opublikował na Tik Toku filmik z szopem... siedzącym na drzewie na ulicy Grójeckiej. Nie wiadomo czy był to osobnik oswojony czy dziki. A w ubiegłym tygodniu para szopów zrobiła sobie piękne nocne nagranie na kamerze, którą ustawił w swoim ogrodzie w Jabłonnie jeden z pracowników naszej redakcji. Znaczy się szopy podążają na północ. Wkrótce mogą dotrzeć do Ciechanowa... 

W środowiskach ekologów, biologów i myśliwych wywiązała się polemika, która powraca gdy w polskim krajobrazie pojawia się jakiś nowy gatunek inwazyjny. Ostrzeżenia: obcy, intruzi, imigranci! Tak było w przypadku jenota, norki amerykańskiej czy wiewiórki szarej. Z jednej strony zdecydowane głosy przeciw – takie gatunki trzeba eliminować, bo są zagrożeniem dla naszego ekosystemu, z drugiej pojednawcze – poczekajmy, zobaczymy co z tego wyniknie. Może przyroda sobie poradzi sama.

Tak też stało się po odkryciu szopa w Warszawie. W internecie zawiązała się spontaniczna akcja pn. „Uratujmy szopa z Ochoty”, zyskała wielkie poparcie nie tylko mieszkańców stolicy. 
Przeciw wypowiedział się dyrektor warszawskiego zoo Andrzej Kruszewicz, który uważa, że szopy mogą wyrządzić niepowetowane szkody w stołecznej przyrodzie, będą się rzucać na koty i kuny, a jak wejdą na wyspę na Wiśle, to zrobią tam czystkę i wymordują gnieżdżącą się tam całą populację rybitw białoczelnych.

Dyrektora spotkała ostra reakcja obrońców szopów, zarzucono mu „dwulicowość”. To koty, a szczególnie te dzikie, mordują ptaki – napisał ktoś. A kuny domowe? To szkodliwe zwierzę, które potrafi niszczyć kable, ocieplenie i gniazda ptaków.

Ale myśliwi już strzelają do szopów. W samym okręgu zielonogórskim zabili w ciągu trzech ostatnich lat 7652 sztuk. W czerwcu br. Polski Związek Łowiecki opublikował odpowiedź na trwającą w sieci zbiórkę na ratowanie szopów praczy w Polsce: „Szop pracz to nie ofiara, lecz biologiczny najeźdźca!”. PZŁ ostrzega, że szop może wyglądać sympatycznie na zdjęciach, ale w rzeczywistości to inwazyjny drapieżnik z listy najgroźniejszych gatunków obcych w Europie. W Polsce jego populacja wymknęła się spod kontroli, błyskawicznie się rozmnaża – jedna samica może wydać na świat 6 młodych rocznie. Nie ma naturalnych wrogów – jego populacja może się podwajać co 2 lata - twierdzi PZŁ. Myśliwi mają na to tylko jeden sposób – wybić!

No to odpowiada im prof. Andrzej Elżanowski, prezes Polskiego Towarzystwa Etycznego, od lat broniący praw zwierząt, że szopy są na naszym kontynencie od kilkudziesięciu lat, w Polsce, zwłaszcza zachodniej, populacja tego gatunku jest całkiem spora i nie wytępiły dotąd żadnego rodzimego gatunku. W Niemczech, gdzie zagęszczenie szopów jest najwyższe w Europie, także nie udowodniono negatywnych skutków obecności tego gatunku. „Na kontynencie nie da się wytępić żadnego gatunku ssaka, a zwłaszcza zwierzęcia tak inteligentnego, jakim są szopy – mówi prof. Elżanowski. Choć przepisy nakazują „eliminację” inwazyjnych gatunków obcych ze środowiska, jedyną legalną i humanitarną drogą jest tworzenie azyli dla tych zwierząt. Tylko ile szopów można pomieścić w azylu? I czy w ogóle jest konieczne ich eliminowanie? To jest histeria i przesada – twierdzi prof. Elżanowski. I kończy mocno - prześladowanie zwierząt z gatunków obcych wykazuje społeczno-psychologiczne podobieństwa do czystki etnicznej.

Może więc, jak sugeruje jeden z uczestników dyskusji, zostawmy na razie szopy w spokoju, niech zainteresowane zwierzęta (i cała przyroda) załatwią to między sobą. I zobaczymy, co z tego wyniknie.

Komentarze obsługiwane przez CComment