

Miniony miesiąc – obfitujący w doniosłe wydarzenia polityczne – w polskiej tradycji historycznej kojarzy się z wydarzeniami marcowymi 1968 r., największym chyba po wojnie „buntem młodych”, a zwłaszcza odsądzonych od czci i wiary przez ówczesny aktyw partyjny „bananowców”, których zazwyczaj utożsamia się z młodzieżą Warszawy oraz studentami z innych ośrodków akademickich.
Jednak nie ma wątpliwości, że wydarzenia z 8 marca 1968 r. w stolicy, w ciągu kilku najbliższych dni silnie rezonowały w całej Polsce, w tym również na północnym Mazowsza, co dobrze widać w meldunkach przesyłanych do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wynika z nich, że już dwa, trzy dni później, hasła: „Solidaryzujemy się ze studentami”, „Precz z rządem polskim”, „Precz z Gomułką”, „Bronimy konstytucji”, „Komuniści złodzieje”, „Precz z brutalnością milicji”, „Wszyscy popieramy studentów”, „Niech żyją Dziady Mickiewicza”, pojawiły się nie tylko w podwarszawskich miejscowościach, czy w Siedlcach, Mińsku Mazowieckim, Ostrołęce, Ostrowi Mazowieckiej, Grójcu, ale również w Płocku, Płońsku, Mławie, Przasnyszu czy Ciechanowie.
W ostatnim z wymienionych miast w czasie spotkania z jednym z pisarzy, zorganizowanym 12 marca w Powiatowym Domu Kultury, doszło do swobodnej wymiany zdań na temat cenzury i wpływu ZSRR na życie kulturalne w Polsce, co postawiło na baczność miejscowy „beton partyjny”. W dniu wspomnianego spotkania do komendy powiatowej MO w Mławie dyrektor miejscowego Liceum Ogólnokształcącego w Mławie dostarczył ulotkę o treści „Solidaryzujemy się z Uniwersytetem i Politechniką Warszawską”, którą znaleziono na terenie szkoły. Dzień później na szybie kiosku koło dworca PKS w Mławie wywieszono afisz: „Na wiadomość o wtargnięciu band milicyjnych na Uniwersytet Warszawski i bestialskiego pobicia studentów, młodzież z powiatu i miasta Mławy staje w jednym szeregu ze studentami, by podjąć walkę o prawa i wolność. Studenci jesteśmy z Wami! W dniu 14. 03. 1968 r. o godz. 16.00 przed kinem „Kosmos” odbędzie się manifestacja na rzecz solidarności ze studentami”. Podpisano: Organizacja Wolnej Młodzieży Polskiej. Co prawda do planowanej manifestacji nie doszło, ale jeszcze tego samego dnia na drzwiach wejściowych do budynku liceum ktoś przyczepił kartkę z napisem: „Ręce od studentów z daleka, popieramy studentów”, a w centrum miasta, między innymi na ulicy Sądowej, znaleziono ulotki z napisami: „Precz z PZPR”, „Precz z Gomułką”, „Niech żyje Ameryka, precz z Rosją”, „Chcemy sprawiedliwości i strajku na dzień 23. 03.68 r.”. Ulotki z poparciem dla studentów Warszawy i Krakowa zawisły też na drzwiach Cechu Rzemiosł Różnych oraz rozrzucono je w pobliżu liceum. W dwóch następnych dniach pojawiły się w mieście nowe pisma ulotne wzywające do wiecu przed kinem „Kosmos” w dniu 21 marca. Znaleziono je między innymi w szatni „ogólniaka”, na drzwiach Hotelu Miejskiego oraz na Starym Rynku. Na komendę powiatową trafiło też kilkanaście ulotek o treści: „Precz z komunizmem, okupantom śmierć, chcemy wolności”, które dostarczył jakiś emeryt. Miejscowa Służba Bezpieczeństwa szalała. Co prawda ulotki szybko zbierano, ale młodzież nie dała za wygraną i w nocy z 29 na 30 marca ktoś wymalował czarną farbą „wrogie napisy o treści antypartyjnej” na budynku Państwowych Zakładów Zbożowych („spichrzu”) przy ulicy Wyspiańskiego. Pętla wokół „buntowników” – jak wynikała z materiałów operacyjnych SB – coraz bardziej się zaciskała. Wypróbowane osobowe źródła informacji (tajni współpracownicy, kontakty obywatelskie) i miejscowy aktyw partyjny wykazali się kolejny raz „czujnością rewolucyjną”. Wkrótce pojawiły się pierwsze dochodzenia i różne „środki zapobiegawcze”.
Z kolei w Liceum Ogólnokształcącym w Ciechanowie 16 marca 1968 r. „nieustaleni na razie sprawcy” – jak czytamy w meldunku – wykonali napisy na trzech ławkach w sali biologicznej: „Głosimy solidarność ze studentami warszawskimi”, „Precz z ingerencją Rosji w sprawy Polski”, „Cześć i chwała Danucie Lasocie”, „W szmaty z przekonaniami dyrektora – popieramy studentów warszawskich”. Natomiast w nocy z 16 na 17 marca w pobliżu budynków przy liceum ktoś poprzyklejał ulotki o treści: „Precz z Gomułką”, „Precz z partią”. Dyrekcja Krasiniaka i część wiernopoddańczej kadry nauczycielskiej zadrżała, a miejscowa Służba Bezpieczeństwa ruszyła do akcji. Dla poprawienia nastrojów szefostwa z MSW słano 20 i 21 marca meldunki z Mławy i Ciechanowa, że miejscowe środowiska adwokatów, nauczycieli i inteligencji „oceniają pozytywnie przemówienie towarzysza Gomółki”, a wśród inteligencji mławskiej powszechnym stało się pytanie: „dlaczego tak mało i ogólnikowo powiedziano w przemówieniu o syjonizmie i syjonistach, czy w obawie, a jeśli tak, to przed kim i przed czym?” Również działacze PAX-u stanęli po stronie towarzysza Wiesława i mieli wyrażać przekonanie, że „wydarzenia w Warszawie i innych miastach są dziełem syjonistów związanych z międzynarodowymi ośrodkami dywersji”. Z kolei niektórzy płoccy kurialiści (notabene cała wymieniona czwórka była już wtedy współpracownikami SB) wyrazili pogląd, że „dopiero wystąpienia studentów i związane z tym ekscesy uliczne uzmysłowiły zdrowej części aparatu kierowniczego potrzebę pewnych zmian idących w kierunku polepszenia sytuacji politycznej i gospodarczej w kraju”. Natomiast w meldunku z 27 marca 1968 r. odnotowano opinię adwokata Adama Bienia z Przasnysza, byłego członka AK – co nie omieszkano zaznaczyć – i delegata na kraj „Rządu Londyńskiego”, który wyraził pogląd, że wystąpienie Władysława Gomułki „nie wyczerpało wszystkich problemów i nie zażegnało wystąpień studentów”, i dlatego jego zdaniem „sprawę tę można rozwiązać tylko przy pomocy dialogu ze studentami”. Jak się okazało nie było to zdanie odosobnione, gdyż podobne opinie wyrażał dyrektor szkoły rolniczej w Golądkowie, niektórzy księża, czy starsi wiekiem lekarze, ale o dialogu wtedy nikt nie chciał słyszeć. Cieszono się natomiast – jak czytamy z meldunku z 10 kwietnia – że żywe zainteresowanie wydarzeniami politycznymi w kraju zaowocowało „w środowiskach robotniczych i inteligenckich powiatu sierpeckiego i żuromińskiego” dużym popytem na prasę codzienną. A że aż tak różowo nie było niech świadczy fakt, że w tym czasie w niektórych miastach, między innymi w Siedlcach, odnotowano demonstracyjne palenie „Trybuny Mazowieckiej”, oficjalnego organu prasowego mazowieckiej PZPR.
Od połowy kwietnia 1968 r. w meldunkach z terenu, tytułowej prowincji mazowieckiej, przytaczano opinię, że zmiana na stanowisku przewodniczącego Rady Państwa, które objął Marian Spychalski (Edward Ochab podał się do dymisji w związku z tym, że jego córka brała udział w zajściach studenckich), w ocenie wielu mieszkańców to było za mało. Niepokoiła Służbę Bezpieczeństwa kolejna akcja ulotkowa, którą ujawniono w wielu miastach województwa warszawskiego, ale najwięcej ulotek znaleziono w Siedlcach oraz w Mławie. Do tego na ulicach Ciechanowa i Mławy pojawiły się odezwy wzywające młodzież i społeczeństwo do udziału w wiecach protestacyjnych. Wśród kolportujących te ulotki wykryto między innymi studentów uczelni warszawskich, słuchaczy Studium Nauczycielskiego, uczniów szkół średnich i podstawowych. W aresztach znalazło się 19 osób, w tym dwie studentki i jeden uczeń szkoły zawodowej. W wypadku dwóch osób sprawy przekazano do Sądu dla Nieletnich. Kilkanaście wniosków trafiło do Kolegiów Karno-Administracyjnych, a z blisko stu osobami funkcjonariusze SB przeprowadzili rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze. Do ciekawszych sukcesów aparatu bezpieczeństwa należy zaliczyć wykrycie autorek ulotek kolportowanych w Płocku, którymi okazały się uczennice liceum w wieku 16-19 lat (Joanna Kacprzak, Grażyna Bujalska, Teodora Burzek, Krystyna Petrulewicz) oraz 14-letnia uczennica szkoły podstawowej Barbara Owczarek. Przeprowadzono też rozmowę profilaktyczno-ostrzegawczą z maturzystą z Jagiellonki – Wiesławem Malczewskim, który rozpowszechniał na terenie szkoły odezwę, którą – jak wynikało ze śledztwa – otrzymał od Anny Przeorek, uczennicy klasy XI Liceum Ogólnokształcącego w Ciechanowie. Również mławska Służba Bezpieczeństwa ustaliła, że autorkami ulotek kolportowanych w dniach 11-16 marca 1968 r. na terenie miasta było pięć maturzystek z „ogólniaka”: Ewa Buczkowska (córka lekarza), Teresa Podowska (rodzice pracowali w PPS-ach), Maria Markowska (córka ordynatora w szpitalu zakaźnym), Danuta Gostomska (ojciec pracował w Wojewódzkiej Spółdzielni Transportu Wiejskiego) oraz Aniela Krysiak (ojciec nie żył, matka pracowała w Mławskich Zakładach Obuwniczych). W czasie śledztwa wyszło na jaw, że wymienione dziewczyny działały pod wpływem ich koleżanki – szóstej oskarżonej – Barbary Przybojewskiej, córki miejscowej farmaceutki, która przekazywała im wiadomości na temat zajść w Warszawie zasłyszanych w Radiu Wolna Europa. Wszystkie uczennice chodziły do klasy XI c, której wychowawcą była nieżyjący już Władysław Rejniak. Jak informował płk. Stanisław Jastrzębski, I zastępca KWMO w Warszawie ds. SB, w piśmie do dyrektora Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych z 26 lipca 1968 r., w najbliższym czasie miało zakończyć się śledztwo przeciwko nim. Natomiast, którzy z ich kolegów w nocy z 29 na 30 marca 1968 r. wykonali napisy czarną farbą na murze „spichrza”, tego nie ustalono. Nie tylko więc Warszawa i tamtejsi studenci, ale również młodzież z wielu mniejszych miast Mazowsza miała swój własny wkład w to, co nazywamy „wydarzeniami marcowymi”.
Komentarze obsługiwane przez CComment