I przyszedł był waćpan Kupała świętojański we wianku, kimkolwiek ci on, i wraz z nim letnia pora przyszła. I tedy weseli się serce człeka i weseli się dusza, albowiem zaprawdę czas to roku pańskiego każdego najlepszy.
Słońce we łby grzeje, ptaszki ćwierkają zawzięcie, grille skwierczą, komary gryzą beztrosko, truskawki tanieją, we grodach tańce, hulanki, swawole, we włościach wiejskich seniorzy na Baby jeżdżą, a coby siano obaczyć, nie trza do boćka dzwonić. Chałupy welcome to, augustowskie noce i miłość w Portofino. Jeno dziatki nasze wzburzone, albowiem wakacyi czekać muszą dłużej roku pańskiego bieżącego.
Kiedy lud ciechanowski ku traktowi Kraszewskiego niecierpliwie spogląda, li ku krubińskim włościom, coby wody zaznać, sposobi się tedy trupa sławetna Lady Skin, coby ostawić Titanica i ze stacyi Warszawa zawsze tam, gdzie ty, ku ciechanowskiemu grodowi się udać, zamki na piasku obaczyć i coby rzec, iże znowu pada deszcz. Rzecze tedy Farsa, iże jako we filmie być miało, przeto EjNejNej skrzydlate prawice rozpościera, i cho na solo, rzecze Brzanka. Zaprawdę, lato we ciechanowskim grodzie, nie byle to co.
A i we inszych grodach niezgorsze obyczaje, wszak we glinojeckiem grodzie Obersturmführer mawiał, iże waćpanna szalona, waszmość mer przasnyski w innem stanie bywał to we glinojeckiem grodzie, to we przasnyskiem ze Meluzyną wespół, we żuromińskiem grodzie Żwirek tchem jednym i do nieba nieomal, we makowskiem grodzie król malinowy zagościć raczy i Gajowy Krystko, a we mławskiem Kupałycha i Biust.
Ech, ileż wspomnień człek ma z czasem owym związanych. Kiedym dziatkiem był, a roki to były przede millennium, czas ów ze siana zapachem się kojarzył, albowiem siana tedy było w bród, nie jako natenczas. Dziadowie nasi wszak sianokos czynili we roku pańskiem tedy, kiedym tornistry w kąt rzucali, coby o naukach pobieraniu zapomnieć. Wojaże my tedy na siana furze czynili, na behape kodeksy nie bacząc, mleko my ode bydła wprost spijali, w pogardzie mając salmonelle jakoweś, i czas beztroski poczynali my na miesiące dwa, coby ode świtu do zmierzchu zabawie jeno się oddawać. Panie w niebiesiech, czemuż nam to odebrał? Natenczas jeno pańszczyzny odrabianie, dukatów rachowanie i trosk masa, a coby odetchnąć człek chciał i coby przeze minut mendel we wodzie zimnej jako ciul postać, rok pański cały czekać musi. A coby we piłkę kopaną pograć, o boisko bój stoczyć musi, coby mu postoju dla furmanek nie uczynili. Siana może ci i dostatek, jeno tamte siano lepszy smak i zapach miało.
Roku pańskiego bieżącego lato insze jakoweś, albowiem ziąb. Jako Zośka zimna przyszła miesięcy temu jeden i półtora, tako do tej pory z latem wojuje, to duchotę, to ziąb czyniwszy naprzemian. Wiosny my przeto nie doświadczyli, jako trzeba i jako przeze roki ostatnie, przeto zdawać się raczy, iże lato znienacka przyszło i czas ów duchoty krótszy będzie, niźli drzewiej. Mawiają przeto ci, co niezawisłej kontemplacyi inicyacyi uświadczyli, iże duchoty globalnej ni ma, albowiem zmarzli. A jam tedy powiadam wam, iże tako właśnie drzewiej we miesiącu szóstym bywało. Pamięć zawodna wiary po temu nie daje, iże onegdaj gorąc straszliwy anomalyą bywał, nie zaś jako natenczas chłód.
Powitać przeto lato raczmy i radować się pocznijmy, miodu pitnego i wody ognistej nie żałujmy, przy grillu i ognisku pasa popuszczajmy, wody chłodnej zażywajmy i bawmy się jako dziatki nasze i jako my, kiedym dziatkami byli. Albowiem jako lato znienacka przyszło, tako lato znienacka odejść raczy.
Zaprawdę powiadam wam, natenczas dni już coraz to krótsze będą, a noce dłuższe.
Jesień idzie.
Komentarze obsługiwane przez CComment