ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Zostać prezydentem

Śniło mi się, że zostałem prezydentem. Wybranym przez naród w demokratycznych wyborach. Zapytałem asystenta, jak to się stało? Odpowiedział mi, że zostałem wybrany w wyniku ankiety.

Hmm, pomyślałem, ciekawe jakie były pytania w tej ankiecie? „Żaden problem.” – odpowiedział asystent – „Wszystko jest zarejestrowane. Wystarczy sięgnąć do odpowiednich danych”. I zaczęliśmy je przeglądać.

Najbardziej utkwiło mi w pamięci pytanie dotyczące płci. Coś jakby badanie, czy kandydat rozumie, że są dwie płci? Jest to nagrane. Przy tej okazji, ale już w kuluarach, dowiedziałem się też, co to jest gender – mówią na to dżender. No i jasne, że – bo to z tej samej puli zdrowotnej – zapytali mnie, czy popieram leczenie bezpłodości metodą „in vitro”? Te pytania, mimo pozorów, nie były najtrudniejsze, bo można było się wyłgać odpowiadając tylko twierdząco lub przecząco. Gorzej było z odpowiedziami na pytania dotyczące moralności i posiadłości. 

Dla kandydata na Prezydenta nie jest łatwo zmieścić się w dopuszczalnych granicach przyzwoitości, jeśli wcześniej coś się chachmęciło, nawet gdy nie ma w tym nic niezgodnego z obowiązującym prawem. Łatwo wyciągnąć tu dawno zapomniane i teraz niechciane kontakty z podejrzanym światkiem, gdzie bardziej obowiązuje prawo pięści niż ludzka rzetelność. Nie da się też szybko i natychmiastowo wyjaśnić, dlaczego okrzyknięto mnie lichwiarzem, co pożycza na 20%, czy ma na sumieniu machlojki mieszkaniowe, mające znamiona całej afery mieszkaniowej. Mimo zasadniczych trudności w udzielaniu odpowiedzi na odnośne pytania, ważne jest to, że – jak się jednak okazuje – te sprawy i ich rozstrzygnięcia nie mają dla polskich wyborców większego znaczenia. Może o nich być stosunkowo głośno, ale liczy się jedynie fakt zdobycia głosów. Nabieram tu trudno podważalnego przeświadczenia, że wyborcy, którzy na mnie głosowali, tolerują tego typu zachowania, dlatego że sami – może niejednokrotnie – zachowywali się podobnie, powodowani żądzą dodatkowych (na pół legalnych) dochodów, i uważają ten rodzaj działania za normalny. A nawet, jeśli tego nie robili, to głosują na mnie z przekonaniem i z podziwem, że byłem na tyle cwany, iż mi się to udało i mogę im teraz służyć za niezaprzeczalny wzór godny naśladowania.

Ciekawi mnie skąd pochodzą ci wyborcy, na co odpowiedź sprowadza się do zbadania, w jakich okręgach dostałem najwięcej głosów? Trudno byłoby zrobić jakieś przekrojowe podsumowanie, jak to wyglądało w całej Polsce, bo wymagałoby to dłuższego czasu i bardziej systematycznego podejścia niż podanie wyrywkowych przykładów, ale można krótko scharakteryzować, jakie były preferencje jednego regionu czy nawet podregionu. Od dawna domyślałem się, że mieszkańcy gmin wokół Ciechanowa mają dokładnie takie podejście do życia, jak wyjaśniłem pod koniec poprzedniego akapitu, ale było to tylko czcze przypuszczenie i nigdy nie próbowałem tego dowieść. Tym razem wszystko dowiodło się samo, bez mojego wysiłku. Najdoskonalej pod względem procentu zdobytych głosów wypadłem właśnie w około-ciechanowskich gminach. Wystarczy podać następujące dane (pochodzą z wiarygodnych źródeł internetowych):
- Glinojeck, 42,9%
- Gołymin Ośrodek, 49,5%
- Grudusk, 48,6%
- Ojrzeń, 47,4%
- Opinogóra Górna, 45,4%
- Regimin, 44,5%
- Sońsk, 43,7%.

Wiem, że zawsze mogę liczyć na zgodność charakterów mieszkańców tych gmin z moimi zapatrywaniami, jakie wiodły i wiodą mnie do przedsięwzięć, których głęboki sens i konieczność wyłuszczyłem powyżej. Cieszy mnie również to, że w każdej z tych gmin (ale także w Ciechanowie i w powiecie) na czwartym miejscu, pod względem zdobytych głosów, uplasował się pewien poseł, z natury faszysta, ale skłonny do współdziałania w szczytnych celach prowadzących do zniszczenia obiektów niepożądanych w naszej narodowej ekosferze, czego wielokrotnie dał godny do naśladowania przykład. Świadczy to też bardzo pozytywnie o mentalności dużej części mieszkańców tych gmin, sięgającej jeszcze czasów Jedwabnego.

Bardzo źle, natomiast, na tym tle wypadają gmina i miasto Ciechanów, gdzie dostałem – odpowiednio – tylko 37,6% i 34,5% głosów. Jest to zresztą bardzo niepożądaną cechą innych miast powiatowych sąsiadujących z powiatem ciechanowskim, gdzie procentowo głosy na mnie oddane rozkładają się następująco:
- Maków, 38,4%
- Mława, 31,7%
- Płońsk, 36,0%
- Przasnysz, 35,0%
- Pułtusk, 34,9%.
Niezwykle to niepokojące, że wielu mieszkańców tych miast wydaje się nie doceniać wagi i zalet takich zachowań, jak chachmęcenia posiadłościami, wyłudzanie pieniędzy lub stanowcze przeciwstawianie się uczciwym obywatelom, którzy mają inne poglądy na sprawy płci czy metod prowadzących do posiadania potomstwa, że wspomnę tylko o niektórych swoich doświadczeniach. Wzięliby przykład z takiego Raciąża, gdzie głosowało na mnie 50,9% wyborców! Prawdziwy triumf. 

Potwierdziło się moje przypuszczenie, że stosunkowo mniejszą liczbę zwolenników mam w miastach, więc nad tym muszę popracować. Będzie to o tyle trudne, że – o czym od dawna wiadomo – na przykład miasta takie jak Ciechanów i powiat ciechanowski słyną ze stosunkowo znacznej liczby intelektualnie rozbudzonych wyborców, i ta liczba ciągle rośnie szybciej niż dopływ mało uświadomionych wyborców z okolicy, którym łatwiej zrobić wodę z mózgu.

W sumie, po przejrzeniu większości zadawanych mi pytań i pobieżnej analizie oficjalnej wersji wyników wyborów, muszę stwierdzić, że nigdy bym się nie spodziewał, że takiego miglanca, jak ja, można wybrać na prezydenta. Nawet, jeśli to tylko sen.

Komentarze obsługiwane przez CComment