ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

Duch z okopów Ypres. Jak śmierć syna zmieniła wybitnego fizyka w badacza zaświatów

Sir Oliver Lodge (1851-1940) i jego żona lady Mary Fanny Alexander Lodge
Sir Oliver Lodge (1851-1940) i jego żona lady Mary Fanny Alexander Lodge

Skromny nagrobek na belgijskim cmentarzu kryje historię, która w 1916 roku wstrząsnęła Wielką Brytanią. Gdy sir Oliver Lodge, pionier radiotelegrafii, stracił syna na froncie I wojny światowej, nie szukał pocieszenia w modlitwie, lecz w naukowych dowodach na to, że Raymond wciąż żyje. Rezultaty jego śledztwa do dziś budzą emocje. Tę niezwykłą historię ojca i syna opisuje w świątecznym numerze TC Marcin Stachelski.

Naukowiec u progu tajemnicy

Sir Oliver Lodge nie był zwykłym marzycielem. To postać formatu światowego – członek Royal Society, wynalazca świecy zapłonowej i jeden z ojców bezprzewodowej łączności. Jednak obok fizyki, jego pasją była parapsychologia. Już przed wojną, badając media takie jak Leonora Piper, Lodge doszedł do wniosku, że ludzka osobowość trwa po śmierci ciała.

Wkrótce to, co było dla niego akademicką ciekawostką, stało się bolesną, osobistą misją.

Przepowiednia "Fauna" i tragiczny telegram

W sierpniu 1915 roku, podczas seansu, Lodge otrzymał zagadkowy przekaz: „Myers [zmarły przyjaciel] mówi, że odegra rolę Fauna, a Lodge rolę poety”. Dopiero po czasie naukowiec skojarzył to z mitologią, gdzie Faun ratuje poetę przed upadającym drzewem.

Miesiąc później drzewo runęło. 17 września 1915 roku do domu Lodge’ów przyszedł telegram: podporucznik Raymond Lodge zginął pod Ypres od odłamka artyleryjskiego. Miał 26 lat.

"Duch" na fotografii: Dowód, którego nie było?

Lodge, używając swoich naukowych nawyków, zaczął „przesłuchiwać” ducha syna poprzez media. Szukał faktów, o których nikt obcy nie mógł wiedzieć. Najsłynniejszym dowodem stała się sprawa pułkowego zdjęcia.

Podczas seansu „Raymond” opisał fotografię, na której siedzi z laską, a kolega opiera mu rękę na ramieniu. Rodzina nigdy takiego zdjęcia nie widziała. Dwa miesiące później pocztą przyszła odbitka od nieznajomej osoby. Detale zgadzały się co do joty. Kolejnym dowodem były rodzinne przezwiska, jak „Pat” czy „Norman”, których media nie miały prawa znać.

Jak wyglądają zaświaty według Raymonda?

Z seansów wyłonił się fascynujący, niemal materialny obraz tamtego świata. Raymond opisywał:

  • Domy z cegieł i ogrody: Choć eteryczny, świat ten wydawał się mu namacalny.

  • Ciała bez kalectwa: Żołnierze, którzy stracili kończyny na wojnie, w zaświatach znów byli pełni sprawni.

  • Biblioteki przyszłości: Miejsce, gdzie czekają książki, które dopiero zostaną „zesłane” do umysłów ziemskich pisarzy.

Bestseller, który leczył rany narodu

W 1916 roku Lodge opublikował książkę Raymond, or Life and Death. Stała się ona fenomenem. Choć sceptycy drwili z „naiwnego fizyka”, tysiące rodzin pogrążonych w żałobie po rzezi I wojny światowej odnalazło w niej nadzieję.

Dla wielu Brytyjczyków spirytyzm stał się formą terapii po traumie okopów. Pozwalał wierzyć, że synowie, mężowie i ojcowie nie zniknęli w błocie Flandrii, lecz – jak głosi napis na nagrobku Raymonda – pomogli innym zrozumieć, że „śmierć to nie koniec”.

Cały artykuł Marcina Stachelskiego w numerze 51/52 TC

Komentarze obsługiwane przez CComment