

* Wykłada pani profesor różne przedmioty na Wydziale Prawa. Który z nich jest pani najbliższy?
- Jestem kryminolożką. Wyspecjalizowaną w prawie karnym i penitencjarnym, także w Gender Studies. Wykładam kryminologię, przedmioty związane z prawem penitencjarnym. Bardzo lubię prowadzony po angielsku – Comparative Criminal Justice (Porównawcza poliltyka karna) i prowadzony wraz z prof. Boratyńską przedmiot: Prawa Reprodukcyjne.
* Jak pani ocenia polskie konstytucje, która z nich jest najlepsza i dlaczego to ta obecna z 1997 r? Może to niestosowny żart z mojej strony...?
- To nie jest żart. Jest zasadnicza różnica między obecną konstytucją z 1997 roku, a tą poprzednią. Ta z 1952 r. była prawem pustym. Nie dawała instrumentów do egzekwowania zapisanych praw i nie mogła być stosowana bezpośrednio. Brakowało w niej bezpieczników kontroli władzy i precyzyjnych podziałów i kompetencji. Konstytucja zawiera zręby ustroju, ale i zakłada władzy kajdanki. Każdej władzy zależy na jednym – na jej utrzymaniu. Konstytucja ogranicza demokrację w tym sensie, że zobowiązuje rządzących do nienaruszania naszych praw i wolności. Wymaga, by rządzili, ale w ramach reguł ustalonych w Konstytucji. Rządzący, którzy to lekceważą okazują nam pogardę i zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Obnażają tym własną indolencję i niekompetencję
* Czy rządzący to rozumieją?
- Nie zawsze. Niekiedy sprawiają wrażenie jakby nie znali treści Konstytucji i liczą na to, że i nam są obce. Właśnie wróciłam z Sejmu i stwierdzam, że niektórzy serio nie rozumieją istoty praw człowieka. To ten zestaw norm, zakazów i nakazów, który reguluje stosunki między rządzącymi a jednostką. Obrazowo powiem, że władza ma miecz a prawa człowieka są jak tarcza. Gdy rządzący naruszają prawo do niezawisłego sądu, wolności wyznania, niedyskryminacji, prawa do ubiegania się o azyl to sygnał, że władza nas ignoruje i zniewala.
* Przejdźmy do prawicy, która jest jest sceptyczna wobec Unii. Uważa, że mieliśmy wspaniałą przeszłość i tradycje, poddaństwo było systemem opieki dziedzica nad chłopami a polskość jest zdecydowanie lepsza niż na przykład żydowskość czy niemieckość. Każda inna postawa oznacza dla nich pedagogikę wstydu...
- Jak jest karierowiczem, który na tych teoriach robi niezłą karierę, ale to nie zmienia faktów. Polska nie jest ani trochę lepsza od innych państw. Polska jest niesamowicie uprzywilejowana. I my tego nie doceniamy i nie widzimy.
* Ale teraz wpadliśmy w kryzys i nie wiemy jak się z nim uporać. Bo na przykład mamy Trybunał Konstytucyjny...
- Nie mamy proszę pana Trybunału Konstytucyjnego (TK). Mamy doppelstaat, podwójne państwo. Tak jest wtedy, gdy jest nazwa, ale sama instytucja została wydrążona z treści. TK był od tego, by pilnować, a nie służyć partiom tworzącym prawo. I jeszcze raz to powiem – kto niszczy, będąc u władzy bezpieczniki przewidziane do jej kontroli, zagraża naszej wolności, bezpieczeństwu i się z nami nie liczy.
* A nie jest tak, że większość społeczeństwa nie zna konstytucji i po prostu daje sobie "wciskać kit"?
- To tylko część prawdy. Faktem jest, że w tym zakresie mamy zaniedbania edukacyjne. W latach 1995-2006 prowadziłam intensywnie zajęcia "Prawo na codzień". Te zajęcia uczyły młodzież, więźniów, służbę więzienną, nauczycieli, jak praktycznie stosować konstytucję. I co to znaczy prawo, mieć prawo, stosować prawo. Na przykład jak napisać pismo, do kogo, do jakiego urzędu je wysłać i jak podeprzeć się konstytucją. Te zajęcia trwają nadal. Mam nadzieją, że przywrócimy im dawny dynamizm. Gdy sama byłam na trzecim roku prawa w 1975 roku i na zajęciach z prawa konstytucyjnego chciałam się powołać na konstytucję, usłyszałam od prowadzącego, że konstytucja jest od tego, żeby sobie być a nie żeby się na nią powoływać. I tu ma pan w jednym zdaniu różnicę pomiędzy konstytucją z 1952 roku, która była pięknym zbiorem haseł, prawie żywcem wziętym z konstytucji Związku Radzieckiego, a naszą obecną. Najpiękniejsze pomysły na rozwiązania problemów znajdzie pan w komunistycznej konstytucji. Tylko że te pomysły są całkowicie nieprzydatne, nie ma możliwości ich egzekwowania.
* Wiemy, że prezydent Duda naruszył przepisy konstytucji wielokrotnie. Czy było to tylko serwilistyczne działanie wobec prezesa PiS, czy też krył się za tym głębszy zamiar?
- Dążono do zmiany ustroju metodami pozakonstytucyjnymi. To była próba zniszczenia demokracji na rzecz autorytarnej satrapii. Duda wyrażał to tekstem: "moje pióro naprawia wszystko". Bawiąc się w króla przydaje sobie kompetencje, których Konstytucja mu nie daje.
* Podobne zjawiska, centralizujące władzę, występują w wielu krajach. Czy demokracje się nie sprawdzają? Czy czeka nas autokracja?
- Demokracja jest systemem, który wymaga kultury prawnej i rutyn, które nie dopuszczają do zaczadzenia opinii publicznej populizmami i demagogią. Młody system, który pobudza aspiracje do równości, w warunkach jej braku łatwo jest krytykować. Pół wieku temu z partyjnej ankiety, którą mam przed sobą wynikało, że w 2024 r. każdy będzie mieć już pod domem Fiata 125P, kolorowy telewizor, zgrabną meblościankę i będzie go stać na wczasy w Bułgarii lub nad Balatonem. Tak miało być dobrze całemu ludowi pracującemu miast i wsi...
* Po prostu raj na ziemi...
- Tak wyobrażony socjalistyczny raj na ziemi przekraczał nasze wyobrażenia. A tu wychodzi do ludu Lech Wałęsa i mówi "weźcie swoje sprawy we własne ręce". Mówi do ludzi, którzy nie brali spraw we własne ręce, bo groziły za to karne konsekwencje. A jednak zmieniliśmy życie do tego stopnia, że nie tęsknimy do Fiata 125P, ani tym bardziej do meblościanki. Dobrze mieszkamy i otworzył się przed nami świat. Tyle, że obok tych z sukcesem jest zbyt wielu dotkniętych wykluczeniem komunikacyjnym z beznadzieją na własne mieszkanie i z nadmiarem problemów rodzinnych i finansowych. To sprawia, że tak nęcące stają się hasła typu "Bóg, honor, ojczyzna". Tak łatwo poddajemy się lękom, boimy się obcych i innych. Przestraszony człowiek nie myśli krytycznie – słucha tych, którzy mu obiecują opiekę, bezpieczeństwo i poczucie „lepszości”.
* Zatem, mamy teraz kryzys w wymiarze sprawiedliwości czy nie mamy?
- Mamy wydobywanie systemu ze świadomych dążeń do zniszczenia niezawisłości sądów przez osiem lat rządów PiS. Podporządkowanie sobie sądów i prokuratury miało im zagwarantować bezkarność. Nam ofiarowało – bezradność i bezbronność wobec nadużyć władzy
* Rząd Tuska obiecał przywrócenie praworządności.
- I to robi, ale był pan kiedyś w bagnie? Wie pan jak trudno jest się wydostać z bagna, gdy się w nie wpadnie?
* Można by jednak przyśpieszyć cały proces przywracania praworządności, gdyby tak, jak sugeruje profesor Wojciech Sadurski, wygasić takie wydmuszki systemu jak TK czy KRS...
- Rozumiem argumenty profesora Sadurskiego. Nie popieram jego propozycji. Nie wiadomo co będzie po wyborach, tych czy następnych. Jeśli druga strona je wygra znów może to wykorzystać dla lekceważenia nas w imię ułatwienia sobie rządzenia nami. Trzymanie się konstytucyjnych zasad stwarza rutynę poszanowania prawa. Tego nam trzeba. I tak, to potrwa, bo jedna trzecia wszystkich sędziów, to osoby wyznaczone na to stanowisko ze złamaniem Konstytucji. Większość z nich to karierowicze, wykorzystali zamęt, żeby awansować zawodowo. Nie gwarantują nam uczciwych wyroków.
Komentarze obsługiwane przez CComment