Śpiewali onegdaj trubadurzy sławetni, co się chłopcami ze zwierzęcego targowiska zowią, coby ku zachodzącemu słońcu podążać, albowiem tamże żywot spokojny i niebiosa niebieskie.
Zaprawdę powiadam wam, nie wiedzieli ci oni, cóż prawią. Nam wszakże ku wschodowi spozierać trzeba, gdzie maki czerwone zakwitają, ideały niedościgłe się rodzą, a człecza wyobraźnia i umysł lotny ponad poziomy wzlata. Tamże musi być jakowaś cywilizacya! Zaiste, królewska ci ona, a królestwo owo nie jest z tego świata.
\Zaprawdę powiadam wam, wschód cywilizacyi kolebką. Ode mezopotamskiej ludu sumeryjskiego krainy, przeze faraonów kraj, judejskie obiecane ziemie, arabskie i perskie ludy, po makowską kasztelanię. Tamże państwowości protoplaści się jawili, a każden królewskie miał oblicze i władza jego boskością naznaczona. O nich trubadurzy pieśni wzniosłe piszą, kronikarze losy ich utrwalają, a dziatki na historyi lekcyach nauki pobierają.
Powiadają, iże trzystu i kopę ich było, więcej niźli Spartan onegdaj, a wysłanników ich siedmiu wspaniałych. I ciż bohaterowie, w pogardzie mając kasztelana i dworu jego obyekcye, mazowieckiego księcia liberum veto niechybne, ludu we czoło pukanie, i imię swe dobre, we prawdzie stanąć raczyli, i pode wiater, albowiem za nimi stał ten, który jest. Choćby jeno oni go tamże widzieli. I czyny ich zacne na papirusie spisane ostały ze byuletynu informacyi pospolitej pieczęcią, coby pamięć o nich żywa przeze wieki pozostała, a historyja owa ze ust do ust, ze pokolenia na pokolenie przekazywana będzie, coby wieść o dziejach owych we mrokach dziejów nie zaginęła. Wspominać będą dziatki nasze i dziatków dziatki, iże dziadowie ich czynów dokonali wiekopomnych, co najjaśniejszą Rzeczpospolitą wstrząsnęły. Albowiem ciż historyję tworzą, co trwogi nie czują. Ni wstydu.
Zaprawdę, sława ich Lecha, Czecha i Rusa, i Mieszka przewyższy, albowiem i protoplaści ci oni, i chrzciciele w jednym. Na oczach naszych historyja się dzieje, jako roku pańskiego wieków dziewięć i roków kopę i sześć. Zali secesya owa dynastyi to początek i narodu nowego poczęcie? Gdzież królestwo owo za roków millenium być raczy? Jakową mową posługiwać się będzie? Jakoż się zwać raczy? Wzruszenie tedy gardło ściska i we oku łza kręcić się poczyna, jako we porodowej izbie obaczywszy, kiedy żywot nowy istnienie swe objawia. Świadkami my rzeczy wielkich zaiste.
Kto wiary po temu nie daje, niechaj po wtóre na zachód obaczy, jako zgniły ci on natenczas, albowiem bezbożny ci on i Boga we sercu ci u niego posucha. Na wschodzie tedy iskra powstać musi, co światu upadłemu drogę wskaże ku zbawieniu i wywiedzie ze ziemi egipskiej domu niewoli. Zali oto iskra owa, przeze proroków wieszczona, przeze lud wyczekiwana, przeze Mesyasza obiecana? Zali trzystu owych Spartan i siedmiu owych wspaniałych prorokami się jawią, co słowo niosą na kamiennych tablicach na górę Synaj ku świata zbawieniu? Zali poprowadzą ci oni naród wybrany ku ziemi obiecanej przeze herezyi pustynię i pogańskie pustkowia?
Zaprawdę łaską ci oni spłynięci i wielka ich będzie nagroda w niebiesiech. Nic już dusz rewolucyi owej powstrzymać nie zdoła, nikt już na trakcie zmianom owym nie stanie, ni heretyk żaden, ni innowierca, ni bezbożnik jeden z drugiem. To, co stać się musi, właśnie się staje, jako napisano w piśmie. Próżne tedy nadzieje wasze, iże odpór chwale owej dać można. Dokonało się, co dokonać się miało. Nikt tegoż natenczas nie zatrzyma. Nikt. Żodyn.
No chyba, że mazowiecki książę.
Komentarze obsługiwane przez CComment