

Stada wołów pędzonych mazowieckimi drogami to już zamierzchły obraz z naszej przeszłości. Może jeszcze ktoś spośród czytelników pamięta stada „trofiejnego” bydła, które przemierzały północne Mazowsze wraz z Rosjanami od wiosny do jesieni 1945 r., ale to była sytuacja wyjątkowa i już niepowtarzalna, choć zniszczenia nią spowodowane, zwłaszcza te w uprawach, w niejednej rodzinie długo były pamiętane.
Natomiast mało kto, poza może absolwentami studiów historycznych – miałem okazję niedawno przekonać się o tym w rozmowie z redaktorem Krzysztofem Jakubowskim, studentem wybitnego polskiego historyka, profesora Benedykta Zientary – zdaje sobie sprawę z faktu, że handel wołami należał w epoce średniowiecza oraz w czasach nowożytnych do najbardziej dochodowych gałęzi gospodarki. I wcale nie było to związane z popularną dziś „wołowiną”, czyli mięsem wołowym przeznaczonym do konsumpcji – ta dotyczyła głównie młodych sztuk bydła – ale z faktem, że to właśnie woły przez długie wieki były używane do uprawy ziemi i transportu, a dopiero potem zastąpiono je końmi roboczymi (pociągowymi), które wcześniej hodowano jako wierzchowce.
Najpopularniejsze w dawnej Polsce, i na Mazowszu także, były woły rasy czerwonej, cechujące się przeważnie jednomaścistą, czerwoną barwą, niekiedy zaś czarną. Drugą rasą, bardzo popularną ze względu na wysoki wzrost i wagę buhajów, było bydło stepowe, wyjątkowo silne i wytrzymałe, zwane popularnie „siwym”. Woły tej rasy hodowano głównie na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej, a także na terenie Mołdawii, Wołoszczyzny i na Węgrzech. Na Lubelszczyźnie znane było również bydło rasy brunatnej (tzw. majdańskie). Od XVII wieku pojawiła się w Polsce fryzyjska odmiana wołów, zwana holenderską, cechująca się maścią czarno- lub czerwono-białą, ale na Mazowszu należała ona do rzadkości. Co jednak ciekawe nie nazwami ras, ale kryterium geograficznym, czyli miejscem hodowli bydła, posługiwano się przy określeniach dawnych wołów. Stąd w źródłach pisanych z XVI-XVIII wieku, w księgach cła, lustracjach czy w inwentarzach, spotykamy woły podolskie, ruskie, ukraińskie, podgórskie, wołowskie, multańskie, mołdawskie, węgierskie, litewskie, a także podlaskie i mazowieckie. Woły mazowieckie, należące do rasy czerwonej polskiej, charakteryzowały się słabą mlecznością. Były za to doskonałą siłą roboczą i nadawały się na opas. Specjaliści nie wykluczają, że mięsne cechy bydła mazowieckiego było wynikiem niezamierzonej krzyżówki z turami lub żubrami, które w dawnych wiekach zamieszkiwały teren dzisiejszego Mazowsza. Woły hodowlane z Mazowsza eksportowano na Śląsk, głównie te z terenu księstwa rawskiego i ziemi sochaczewskiej, a także do Prus – tu dominowały głównie woły z terenu ziemi płockiej, zawkrzeńskiej i łomżyńskiej.
Najbardziej jednak Mazowsze znane było z handlu tranzytowego wołami, które pędzono dawnymi szlakami z dalekiej Mołdawii, Wołoszczyzny, Podola i Ukrainy do Prus i na Pomorze Gdańskie. Jeden z głównych w Polsce szlaków wołowych, i najważniejszy na Mazowszu, prowadził z Łukowa przez Liw, Kamieniec, Różan, dalej przez Ciechanów lub przez Przasnysz do Mławy, a za pruską granicą przez Działdowo, Kwidzyn, Ryjewo i Malbork do Gdańska. Wykorzystywany był również szlak prowadzący z Łukowa przez Warszawę, Zakroczym, Nowe Miasto nad Soną do Ciechanowa, a także z Zakroczymia przez Płońsk, Szreńsk, i potem przez pruską Brodnicę, do Kwidzynia. Dwie inne odnogi mazowieckich szlaków wołowych wiodły z Przasnysza przez Janów do Braniewa na Warmii, a także z Różana, przez Ostrołękę i Kolno do Królewca w Prusach. Znany był też szlak wschodnio-mazowiecki, prowadzący z Łukowa do Królewca, przez Nur, Łomżę i Kolno. Gdyby wskazać miasta, które na północnym Mazowszu czerpały duże, a niekiedy wręcz ogromne, na przykład w porównaniu z handlem zbożem, zyski, to należy wymienić przede wszystkim Mławę, Przasnysz, Ciechanów, Płońsk, Bielsk, natomiast w Prusach Książęcych – Działdowo. Jak pisano w lustracjach z XVI wieku na jarmarkach organizowanych w tych w miastach koni, bydła i wołów bywało „dosyć”, „niemało” lub „bardzo wiele”. Szczególnie dochodowa dla skarbu królewskiego była mławska komora celna, przez którą bydła „wedle starodawnego zwyczaju – jak czytamy w lustracji z 1570 r. – siła przechodzi przez Mławę do Prus”. Z kolei z lustracji z 1616 r. wiemy, że poza wołami przez wspomnianą komorę celną prowadzono na pruskie jarmarki także konie, owce i wiele „inszego bydła”. Podobnie było w komorach celnych w Janowie i Kolnie, ale ponieważ tamtejsze szlaki handlowe były mniej uczęszczane, więc i zyski mniejsze.
Pędząc stada wołów trzeba było płacić nie tylko cło graniczne, ale również tzw. paśne, czyli opłatę za prawo wypasu bydła na łąkach, a czasami i w lasach. Mimo tych opłat handel wołami był wyjątkowo opłacalny, choć niekiedy – jak to było w wypadku pewnej spółki szlacheckiej z 1766 r., która pędziła woły z Ciechanowa do Działdowa i dalej do Gdańska – przynosił on również straty. Jak przypuszczał znawca problematyki handlu wołami w dawnej Polsce, Jan Baszanowski, straty te były z jednej strony wynikiem kupna wołów w Ciechanowie już po wygórowanej cenie, z drugiej zaś skutkiem słabości czy niewypłacalności gdańskich rzeźników, którzy w drugiej połowie XVIII wieku dość często bankrutowali. Niektórzy Mazowszanie czerpali też zyski z zimowania wołów w folwarkach oraz ich opasu. Nie była to jednak hodowla ciągła, stąd zyski z niej płynące należały do okresowych i niepewnych dochodów. Dla niektórych rodzin drobnoszlacheckich, czy rolników mieszkających w miastach, był to jednak – co by nie mówić – ważny zastrzyk finansowy. Natomiast znane ze źródeł lustracyjnych paśniki mazowieckie, czyli łąki służące na co dzień do hodowli koni, a zwane z niemiecka „rozgardami”, były też okresowo wykorzystywane do opasu wołów. Nie ma więc wątpliwości, że wół był nie tylko zwierzęciem pędzonym mazowieckimi szlakami, ale stanowił również ważny element w topografii gospodarczej dawnego Mazowsza. Wraz z rozwojem cywilizacyjnym jego miejsce zastąpił koń, a potem silnik spalinowy i różne pojazdy, których moc do dzisiaj mierzymy w koniach mechanicznych, ale już nie w wołach.
Komentarze obsługiwane przez CComment