ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 44 96 sekretariat@tygodnikciechanowski.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 15.00

W kręgu mazowieckich felczerów i akuszerek

W dawnych miastach i wsiach mazowieckich ważne miejsce zajmowały osoby, których zadaniem było ratowanie ludzkiego zdrowia oraz życia, a także pomoc rodzącym kobietom. A że jeszcze do początku XX wieku wykształcony medyk był na północnym Mazowszu rzadkością, więc często miejsce dzisiejszych lekarzy zajmowali felczerzy.

W guberni płockiej w 1872 r. odnotowano 91 felczerów, a w 1880 r. – 105 felczerów, kiedy wszystkich lekarzy na tym terenie było około 40 do 50. Co prawda szkoły dla felczerów w tym okresie podlegały już reformom, a poziom nauczania w nich był coraz większy, to jednak szkół tych brakowało i mimo planów założenia takiej szkoły w Płocku, ostatecznie nie została ona powołana. Natomiast praktykujący wtedy po miasteczkach i wioskach felczerzy – choć byli zobowiązani do zdania odpowiednich egzaminów w szkołach felczerskich lub przed Urzędem Lekarskim – ciągle w swojej praktyce posługiwali się dawnymi metodami leczenia i raczej nie sięgali do nowych osiągnięć medycyny. Stąd często między nimi a pracującymi tu lekarzami dochodziło do różnych konfliktów. Ich echem były między innymi słowa doktora Franciszka Rajkowskiego, znanego nie tylko w Ciechanowie, który w 1887 r. na łamach lokalnej prasy zarzucał okolicznym felczerom, że stawiane baniek czy upusty krwi, to ulubione przez nich metody leczenia, które często stanowiły zagrożenie dla życia pacjentów.

Nie mniej ważną rolę, jak w przypadku felczerów, odgrywały akuszerki, zajmujące się rodzącymi kobietami i pełniące funkcje dzisiejszych położnych, które w pierwszej połowie XIX wieku wyparły wiele „babek”, odpowiedzialnych często za śmierć rodzących kobiet oraz ich zgony w okresie połogowym. Już w 1838 r. w Królestwie Polskim utworzono stanowisko akuszerek obwodowych i miejskich, których zadaniem było między innymi bezpłatne udzielanie pomocy kobietom ciężarnym i rodzącym, często niezamożnym. Jednak wykształconych kobiet w tej profesji ciągle brakowało. W 1885 r. w całym dawnym Królestwie Polskim było zaledwie 750 akuszerek, a na jedną akuszerkę w mieście statystycznie przypadało około 3 tysięcy kobiet, a na wsiach aż 30 tysięcy. W całej guberni płockiej w 1872 r. odnotowano 58 wykwalifikowanych akuszerek, w 1901 r. – 55, a w 1912 r. liczba ich wzrosła zaledwie do 68. Wśród nich ¼ to były akuszerki etatowe, natomiast ¾ to akuszerki wolno praktykujące. Dla przykładu w ówczesnej Mławie, który była jak raz pozytywnym wyjątkiem, w mieście działały wtedy cztery akuszerki i dwie „babki”, a w powiecie mławskim dwie kolejne „babki” – jedna w Zielonej, a druga w Niechłoninie. Kwalifikacje wiejskich „babek” nieraz wołały o pomstę do nieba. Na łamach „Ech Płockich i Łomżyńskich” w 1900 r. pisano o ich praktykach: „Nieszczęsną chorą kładą na dwóch stołkach, to na ziemi, to na słomie, to ciągną w dwie strony jak w średnich wiekach, kiedy końmi szarpano delikwenta. Przy tych wszystkich manipulacjach babka ugniata brzuch kułakami [pięściami], aż czasem główkę dziecka wepchnie w kość łonową i przedwcześnie życia pozbawi, wtedy tylko śmielej operuje kozikiem [nożem], haczykiem, aż się zdarzy nieraz, że otworzy jamę brzuszną”. Stąd mnożyły się wezwania i zachęty do kobiet chętnych do podjęcia praktyki akuszerek, aby udawały się do Warszawy, gdzie działała specjalna szkoła i aby tam zdobywały odpowiednią wiedzę i kształciły się w umiejętnościach praktycznych związanych z ich profesją. Ciągle jednak w gronie absolwentek Szkoły Akuszerek kobiet z północnego Mazowsza było mało. W latach 1890-1895 r. we wspomnianej szkole odnotowano zaledwie 13 kobiet z całej guberni płockiej (sześć z powiatu płockiego, trzy z powiatu mławskiego i cztery z innych powiatów).

Kiedyś badając księgi metrykalne Mławy i gminy mławskiej z XIX wieku – prawdziwy skarb dla lubujących się w badaniach genealogicznych czy modnej dziś „historii ludowej” – odnotowałem całkiem sporą grupę akuszerek i miejscowych „babek”. Były to zazwyczaj kobiety, które same rodziły po kilka razy, i poza własnym doświadczeniem korzystały jedynie z „wiedzy ludowej” przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Jak wynika z analizy akt metrykalnych z lat 1815-1863 większość praktykujących akuszerek mławskich była w wieku 30-50 lat, choć zdarzały się również sporadyczne przypadki kobiet poniżej 30 roku życia oraz takich, których wiek określano na 60-70 lat, a nawet na 80 lat. W samej Mławie działały w tym okresie: Marianna Jezierska i Wilhelmina Narzymska (1839), Katarzyna Szmitkiewiczowa (1840), Anna Wieczorkówna i Rozalia Kęczewicz (1841), Salomea Górska (1842), a także Salomea Borowska, Rozalia Pawłowska, Katarzyna Szerumska i Barbara Szatkowska (1860). Ponadto na Wójtostwie położnictwem zajmowała się Anna Średnicka (1860), na Zabrodach – Anna Chocholska (1860), na Studzieńcu – Anna Bendych (1842) i Marianna Nyga (1860), a na Wólce – Anna Olczak (1860). Natomiast w okolicznych wsiach porody przyjmowały „babki”. W Modle była to Paulina Gąsiorowska (1841), w Nowej Wsi – Marianna Rydzewska (1860), w Mławce – Anna Brzozowska (1840) i Anna Borowska (1860), w Lewiczynie – Maria Jarzynkowa (1840), Anna Chrzczonowa (1842) i Marianna Karpińska (1860), w Podkrajewie – Wilhelmina Frelkowska-Szwarczewska (1839/1840) i Antonina Nydzeńska (1860), natomiast w Windykach – Antonina Lendzińska (1841).

Poza akuszerkami wynotowałem z tych samych ksiąg koło dziesięciu nazwisk praktykujących wtedy w Mławie i powiecie lekarzy oraz felczerów. Byli to: Teodor Holszucher – chirurg obwodowy mławski (1819), Felicjan Gedwille – doktor chirurgii i medycyny obwodu mławskiego (1840), Florian Krasowski – doktor obwodowy (1842), Jakub Zaręba – felczer rządowy z Mławy (1842), Aleksander Pućkiewicz – lekarz powiatowy (1860), Markus Grzyński – felczer żydowski z Mławy (1861) i Jan Arlitowicz – felczer powiatowy (1863). Zapewne w badanym okresie działało ich jeszcze więcej, ale ich nazwiska poznać można jedynie po dokładnym prześledzeniu wszystkich akt metrykalnych, co wymaga oddzielnych i żmudnych badań. Myślę, że warto o tych ludziach wspomnieć, gdyż wielu z nich cieszyło się szacunkiem i uznaniem. Zresztą trudno było wtedy obyć się na co dzień bez pomocy miejscowych felczerów, akuszerek czy „babek”, gdyż wykształceni lekarze w miastach powiatowych (obwodowych) należeli wtedy do rzadkości. Dziś wiele się pod tym względem zmieniło, choć opieka zdrowotna ciągle jeszcze ma wiele swoich braków. 

Komentarze obsługiwane przez CComment