ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Muchomor czerwony, najpiękniejszy grzyb naszych lasów... Pamiętam z dzieciństwa, kiedy jeszcze namiętnie zbierałem grzyby, że fascynowały mnie czerwone kapelusze w białe kropeczki. Zazwyczaj występowały w stadach: tata mama i pozostała liczna rodzina. Wszyscy zgrabni, smukli, czyści... Nie to co te grube borowiki z krzywymi korzeniami, obślizłe maślaki czy omszałe podgrzybki, które zerwane natychmiast siniały ze złości. Muchomor czerwony nie chował się przed zbieraczami w gęstych krzakach, zgniłych liściach, czy pod mchem. Czy może więc dziwić nasza sympatia do małego, pociesznego muchomorka (z piosenki Kasi Sobczyk), który „pod brzózką się tuląc do mamy, pyta - dlaczego, choć piękny rzekomo, czerwony kapelusz mam w plamy...?” 

Wieść gminna niosła, że wszystkie muchomory są trujące. Czerwone nie tak bardzo jak sromotnikowe, które nie raz przyczyniały się do śmierci nieuważnych, albo niedouczonych grzybiarzy, ale tych czerwonych w białe plamy też raczej nikt nie zbierał (chyba, że niejaki Wojski, ale o tym poniżej).

Mógł wiec czerwony muchomor spokojnie ozdabiać bory i knieje do późnej jesieni. Ale coś z tą plamą na kapeluszu musiało być na rzeczy… Okazało się, że Muchomor czerwony (Amanita muscaria), to jeden z najbardziej znanych grzybów nie tylko w naszym kraju, ale również na świecie. Od wielu lat pojawia się w literaturze i rozrywce (np. w takich kultowych grach jak seria Mario). Znany jest też w kuchni azjatyckiej jako przyprawa wzmacniająca smak umami (umami – jeden z 5 podstawowych smaków). Ale zdecydowanie najbardziej rozbudzającymi wyobraźnię są doniesienia o wydarzeniach sprzed wieków, kiedy muchomor czerwony miał być stosowany przez różne cywilizacje jako źródło psychoaktywnych substancji, umożliwiając ówczesnym plemionom wprawienie się w...  stan mistycznego transu. 

Wróćmy do naszych czasów… Ostatnio media informują o rosnącej popularności muchomora, którego cena na targowiskach sięga nawet 60 zł za kilogram świeżych i nawet tysiąc zł za kilogram suszonych. Nabywcami mają być głównie młodzi ludzie.

Sytuacją bardzo zaniepokojony jest już Główny Inspektor Sanitarny kraju, dr Paweł Grzesiowski, który uważa, że nie można przymykać oka na proceder, który nie jest już „zbieractwem pojedynczych osób, ale zrobiono z tego przemysł”. – Pod nazwą muchomor czerwony kryje się po prostu związek psychoaktywny, można powiedzieć w dużym przybliżeniu „taki pseudo dopalacz”. - Jeśli więc mamy w Polsce zakaz obrotu substancjami psychoaktywnymi (za wyjątkiem tych na receptę), to naturalną konsekwencją działań jest zakaz obrotu roślinami, które zawierają substancje psychoaktywne – przekonuje główny inspektor i zapowiada, że GIS dąży do wprowadzenia ustawowego zakazu handlu muchomorem czerwonym. 

Doktor uważa, że w handlu muchomorem czerwonym wykorzystuje się lukę prawną. Substancja, którą zawiera muchomor czerwony, czyli kwas ibotenowy, nie jest na liście zakazanych substancji psychoaktywnych. W ciągu najbliższych miesięcy przepisy mają być zmienione, a ten związek chemiczny będzie nielegalny.

Ale to jeszcze nie koniec opowieści o czerwonym muchomorku, a dopiero początek. I to optymistyczny. Okazuje się, że grzyb ten również od wielu lat jest przedmiotem badań wielu chemików, biochemików i biologów, którzy chcą poznać sposób psychotropowego oddziaływania zawartych w nim substancji. A to może doprowadzić do projektowania nowych leków na wiele różnych schorzeń. Dwa główne składniki aktywne obecne w tym grzybie to kwas ibotenowy (panteryna, agaryna) i muscymol.

A co natenczas z tym Wojskim? Okazuje się, że jeden z bohaterów „Pana Tadeusza", uroczy staruszek, niezrównany gawędziarz, wirtuoz gry na myśliwskim rogu, mistrz rzucania nożem nie tylko potrafił cudownie grać na rogu, ale również:

... Wojski zbierał muchomory.
Inne pospólstwo grzybów pogardzone w braku
Dla szkodliwości albo niedobrego smaku;
Lecz nie są bez użytku, one zwierza pasą
I gniazdem są owadów i gajów okrasą...

Hmm… Ciekawe, czy świeże, czy suszone? Czy pan Wojski zbierał tylko dla siebie czy dzielił się ze szlachtą zaściankową…

Napisz komentarz (1 Komentarz)

Demokracja liberalna opiera się w dużej mierze na partiach i nic nie wskazuje żeby ten system miał się zmienić w najbliższej, dającej się przewidzieć przyszłości. System partyjny w Polsce jest jednak tak specyficzny, że się do końca przewidzieć nie da. Występują w nim wszelkie możliwe aberracje, niektóre nieznane nigdzie indziej w świecie.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Od ponad półtora wieku stanowią nieodłączny element panoramy kulturalnej północnego Mazowsza, choć w ciągu tego okresu miały różne wzloty i upadki. Jednak w przeciwieństwie do wielu grup związanych z lokalną kulturą, które prawie całkowicie zanikły, one działają nadal, niekiedy w nieco innej formie niż to było ćwierć czy pół wieku temu, ale przetrwały.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Upłynął rok od wyborów 15 października 2023, wyborów w których odsunięty został od władzy rząd Prawa i Sprawiedliwości. Większość mandatów, zarówno w Sejmie jak i w Senacie uzyskały demokratyczne partie opozycyjne startujące w ugrupowaniach: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Bodaj najbardziej bulwersującym wydarzeniem politycznym ostatniego tygodnia było oświadczenie Donalda Tuska w sprawie nowej strategii migracyjnej. Będzie to praktycznie biorąc pierwsza taka strategia po 1989 r. Długo przez wszystkich wyczekiwana. Przewidziana jest na lata 2025-2030. Jednym z jej głównych założeń, najbardziej kontestowanym, jest możliwość zawieszenia prawa do azylu.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

W minioną sobotę 19 października minęło 40 lat od porwania i męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, jednego z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich kapłanów XX wieku.

Dla tych, którzy tego dnia uczestniczyli w rocznicowych obchodach w Warszawie, ale również dla wielu innych mieszkańców naszego regionu, te dni są wspomnieniem tego wszystkiego, co wówczas działo się w Polsce, w tym również na terenie północnego Mazowsza, a czego ślady znajdujemy między innymi w dokumentach Służby Bezpieczeństwa, którym chciałem poświęcić nieco więcej uwagi. 

Po raz pierwszy ślady zainteresowania porwaniem księdza Popiełuszki odnajdujemy w szyfrogramie z 22 października 1983 r. wysłanym z KWMO w Ciechanowie do MSW w Warszawie, w którym znalazła się krótka informacja, że w dniu 21 października podczas porannej mszy odprawionej w Mławie, znany z negatywnej postawy wobec rządu PRL, ks. Tadeusz Łepkowski, apelował do wiernych o modlitwy w intencji odnalezienia kapelana warszawskiej „Solidarności”. W szyfrogramie wysłanym kolejnego dnia pisano już wyraźnie, że porwanie ks. Jerzego Popiełuszki jest obecnie „głównym tematem dyskusji społecznych” na terenie województwa, a wśród komentujących to wydarzenie nie brakło opinii, że było to celowe działanie MO lub Służby Bezpieczeństwa, która chciała w ten sposób pozbyć się swego przeciwnika. W różnych kręgach związanych z miejscową inteligencją oraz działaczami „Solidarności” spekulowano, że „uprowadzenie zostało dokonane na polecenie grupy fanatycznych zwolenników dyktatury proletariatu, działających bez wiedzy wyższych urzędników MSW i decydentów politycznych, która postanowiła we własnym zakresie rozwiązać problem”. Z kolei wśród działaczy rolniczej „Solidarności” wprost twierdzono, że księdza Popiełuszkę porwała Służba Bezpieczeństwa i należy widzieć w tym „akt represji za prowadzoną przez niego działalność polityczną”. Również wśród księży z terenu województwa powszechny był pogląd, że „wydarzenie to miało charakter polityczny i w jakiś sposób wiązało się z postawą i działalnością polityczną księdza Popiełuszki”. W opiniach niektórych osób ze środowiska adwokatów uważano, że porwanie to zostało dokonane przez SB, a podejmowane przez organa ścigania działania poszukiwawcze mają jedynie na celu „zamydlenie oczu społeczeństwa”. Jak wynika z szyfrogramu z 26 października księża z terenu Ciechanowa mieli podobno wyrazić opinię, że uprowadzenia kapłana dokonali członkowie podziemnej „Solidarności”, aby wywołać niepokoje społeczne w kraju oraz zantagonizować państwo z Kościołem. Z kolei w środowisku nauczycieli oceniano, że porwanie to ma być „zapowiedzią fali aktów terrorystycznych jaka może objąć Polskę w najbliższych dniach”. W szyfrogramach zwracano podkreślano, że tylko mała grupa społeczeństwa uważała, że porwanie miało charakter „chuligańsko-bandycki”, a niektórzy nie wykluczali nawet, że porwany kapłan zostanie „nielegalnie przerzucony za granicę, bądź też będzie przebywał w ukryciu”. 

Różnym dyskusjom i spekulacjom w lokalnej społeczności, skrupulatnie odnotowywanym przez SB, a także modlitwom zanoszonym w wielu kościołach diecezji płockiej o uwolnienie księdza Popiełuszki, czego dowodzą wzmianki w kronikach parafialnych, towarzyszyła kolejna już na Mazowszu akcja ulotkowa przygotowana przez podziemie solidarnościowe. Z ustaleń SB wiemy, że ulotki w sprawie uwolnienia księdza pojawiły się 26 października w pobliżu dworca PKP w Płońsku, a w następnych dniach również w skrzynkach pocztowych w Raciążu oraz w pobliżu kościołów w Lidzbarku Welskim, Płońsku, Nasielsku, Ciechanowie oraz przy kościele Świętej Trójcy w Mławie, na miejscowym cmentarzu parafialnym oraz na Osiedlu Sienkiewicza. W kolejnych dniach pod szczególnym nadzorem tajnych współpracowników SB znalazła się gablota z ogłoszeniami w kruchcie mławskiego kościoła, gdzie wywieszano plakaty i zdjęcia przypominjące postać kapelana „Solidarności” z Żoliborza, a później również zdjęcia jego zwłok wyłowionych z Wisły. 

Po ujawnieniu w mediach, że w porwanie księdza zamieszani są pracownicy MSW nastroje społeczne coraz bardziej stawały się groźne dla ówczesnej władzy, a po 30 października, kiedy ogłoszono odnalezienie ciała zamordowanego kapłana, negatywne opinie względem MO i SB oraz władz szczebla centralnego jeszcze bardziej przybrały na sile. Wśród działaczy zdelegalizowanej „Solidarności” uznano, że to wszystko była „zorganizowana prowokacja”. Nic więc dziwnego, że w tych dniach funkcjonariusze SB zaczęli wzywać na rozmowy ostrzegawcze osoby wcześniej zwolnione z internowania, niektórych działaczy „Solidarności” oraz miejscowych księży, którzy w swoich kazaniach z początku listopada wprost odnosili się do tragedii, która spotkała niezłomnego kapłana. Niewiele jednak to dało. Znowu pojawiły się ulotki i różne napisy uznane przez władze za wrogie. Przed kościołem Świętej Trójcy w Mławie ułożono kwiaty w kształcie serca i litery „JP”, a w kruchcie wywieszono w gablocie napisany na maszynie tekst homilii księdza Popiełuszki wygłoszonej w sierpniu 1984 r. z okazji czwartej rocznicy powstania „Solidarności”. Na ulicach Ciechanowa zauważono ulotki rozrzucone z przejeżdżającego samochodu o treści: „Bartoszcze, Przemyk, ks. Popiełuszko… a kto następny?”, „Zlikwidować czerwony bandytyzm w Polsce” oraz inne. Również po pogrzebie księdza Popiełuszki, który odbył się na Żoliborzu 3 listopada 1984 r., okazało się, że wielu mieszkańców naszego regionu brało w nim udział. Stąd niepokoiła władze informacja podana przez ks. Czesława Głowickiego, dziekana ciechanowskiego, podczas niedzielnego kazania, że w pogrzebie tym brało udział ponad 250 tysięcy wiernych. Dziś wiemy, że tak naprawdę obecnych było wówczas w Warszawie prawie milion osób, które na ten pogrzeb przyjechały z wszystkich storn kraju. Było to największe zgromadzenia ludzi w powojennych dziejach stolicy. Nic więc dziwnego, że w środowiskach wrogich solidarnościowej opozycji oraz Kościołowi budziło to uzasadniony lęk i zarazem podziw, że – mimo planowanych prowokacji – w Warszawie nie doszło do żadnych rozruchów. Jeszcze długo po pogrzebie księdza Popiełuszki temat jego zabójstwa był najważniejszym tematem społecznych dyskusji nie tylko w naszym regionie. Rosła też osób, które właśnie wtedy postanowiły wystąpić z partii, ale również zerwać z dotychczasową, często wymuszaną przez funkcjonariuszy SB, współpracą z resortem bezpieczeństwa. Ludzi niepokoiła też kwestii przeciągania w czasie oficjalnego ogłoszenia wyników sekcji ciała zamordowanego księdza. Natomiast docierały na teren województwa coraz nowe wieści o setkach, a nawet tysiącach ludzi, którzy każdego dnia gromadzili się przy grobie zamordowanego kapłana. Coraz częściej śpiewano też w kościołach pieśń „Ojczyzno ma”, tak mocno związaną z osobą księdza Popiełuszki, która stała się symbolem tamtych dni. Już wtedy w różnych środowiskach podnoszono kwestię ogłoszenia kapelana „Solidarności” świętym. I właśnie na zakończenie chciałem zwrócić uwagę na szyfrogram z 11 grudnia 1984 r., w którym zastępca Szefa WUSW w Ciechanowie, płk. Bazyli Białokozowicz, informował MSW w Warszawie, że w czasie rekolekcji w parafii Lubowidz jeden z zakonników w czasie kazania wygłoszonego 30 listopada miał powiedzieć: „Reżim hitlerowski doprowadził do zamordowania ojca Kolbe i został on świętym. Tak i po pewnym czasie stanie się z księdzem Popiełuszko”. Jak pokazała przyszłość wrocławski franciszkanin się nie mylił, a wszelkie kroki podejmowane przez władze PRL oraz SB, aby temu przeciwdziałać, okazały się nieskuteczne. To co stało się 40 lat temu, wraz z narodzinami „Solidarności”, która mimo delegalizacji w czasie stanu wojennego przetrwała, było początkiem nowej epoki w powojennych dziejach Polski, a wkrótce także całej Europy. I wtedy, i dziś, pewien wkład w te procesy mieli też przedstawiciele północnego Mazowsza, którym należy się przypomnienie i dobre słowo, bo byli to autentyczni, choć często drugiego i trzeciego planu, bohaterowie tamtych dni.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)